Tradycyjnie i rewolucyjnie, czyli co powinniśmy wiedzieć o wyborach samorządowych
Rozpoczynamy cykl artykułów poświęconych zbliżąjącym się wyborom samorządowym. Do połowy lipca, raz w tygodniu, będzie można u nas przeczytać o zmianach związanych z nową ordynacją wyborczą do samorządów.
Przed nami lato, wakacje, odpoczynek od pracy i spraw życia codziennego. Chyba nikt oprócz polityków nie myśli o zbliżających się wyborach samorządowych. Moim zdaniem warto jednak przez chwilę zastanowić się nad tym, co nas czeka po wakacjach.
Jesień czy wiosna?
Tradycyjnie wybory samorządowe, podobnie zresztą jak i wybory parlamentarne, odbędą się jesienią. Od wielu lat pojawiają się propozycje przeniesienia terminu wyborów na wiosnę. Rozwiązanie takie jest lepsze nie tylko dlatego, że wiosną ludzie są bardziej optymistycznie nastawieni do rzeczywistości niż jesienią, lecz przede wszystkim dlatego, że nowo wybrane władze mają dużo czasu na przygotowanie budżetu na przyszły rok. Dlaczego więc, skoro wybory wiosną są lepsze niż jesienią, do tej pory nie udało się zmienić terminu ich przeprowadzania? Niestety, okazuje się, że przyczyna jest prozaiczna. Żadna z partii, które odniosły sukces wyborczy, nie chce dobrowolnie zgodzić się na skrócenie kadencji. Lepiej być u władzy pełne cztery lata niż trzy i pół roku. Proste. Dobro państwa nie jest przecież najważniejsze.
d'Hondt czy Sainte Lague?
Tradycyjnie także mamy nową ordynację wyborczą do samorządu terytorialnego. Jest to bardzo niedobra tradycja. Każda ekipa, znajdująca się u władzy stara się zapewnić sobie sukces wyborczy, manipulując przepisami ordynacji wyborczej. Dlatego też przed każdymi wyborami pojawiają się dyskusje, jaka ordynacja wyborcza jest lepsza. Duże, zwycięskie partie forsują ordynację z systemem liczenia głosów preferującym silne partie i koalicje (system d’Hondta) oraz z mniejszymi okręgami wyborczymi, a aktualnie słabsze partie (gorzej wypadające w sondażach) opowiadają się za metodą Sainte Lague.
Obserwując zachowania naszych polityków i zmienność ich poglądów w zależności od tego, jakie miejsce w sondażach zajmuje ich partia można mieć wątpliwości, co do ich zdrowia psychicznego. Raz bowiem ze swadą i pełnym przekonaniem mówią nam, że lepsza jest ordynacja preferująca duże partie, ponieważ wpływa na stabilność systemu politycznego, innym razem przekonują, że lepsza jest ordynacja wspierająca partie małe, ponieważ jest bardziej demokratyczna i lepiej odzwierciedla przekonania polityczne obywateli.
Czeka nas rewolucja
Przed zbliżającymi się jesiennymi wyborami samorządowymi pojawił się nowy temat do dyskusji. Do tej pory wybory, zarówno parlamentarne, jak i samorządowe, odbywały się według ordynacji proporcjonalnej. W wyborach samorządowych wybieraliśmy najpierw radnych poszczególnych szczebli, a następnie wybrani przez nas radni wybierali zarząd oraz wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.
W tym roku czeka nas istna rewolucja. Prawdopodobnie po raz pierwszy będziemy wybierać wójta, burmistrza i prezydenta miasta w wyborach bezpośrednich. Dzięki tej metodzie wybrane na te stanowiska osoby mają być silniej związane z wyborcami, a zarazem bardziej niezależne w stosunku do partii politycznych, tworzących większość w organach stanowiących samorządu. Ustawa z dnia 22 maja 2002 r. o bezpośrednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta jest nadal przedmiotem prac legislacyjnych w parlamencie.
Bazując na projekcie ustawy dostępnym na stronach internetowych, w cyklu artykułów publikowanych na stronach www.ngo.pl będziemy starali się przybliżyć Państwu istotne zagadnienia związane z wyborami samorządowymi. Zapraszamy do lektury.
Źródło: Stowarzyszenie KLON/JAWOR