Sztuka musi wyjść do ludzi. Chcemy wychodzić do społeczności. Chcemy pobudzić mieszkańców do porzucenia swoich schematów myślenia, żeby zrobili coś ponad to, co muszą. Chcemy łapać ludzi w codzienności ich życia, by – jakby „niechcący”, ale jednak w sposób zaplanowany – poruszyć nimi trochę.
O co chodzi w tARTak-u?
Stowarzyszenie Inicjatyw Kulturalnych tARTak tworzy grupa przyjaciół, którzy się po prostu lubią i mają wspólną pasję: sztukę. Jednak nie sztuka jest głównym celem działań tARTaku. Stowarzyszenie chce stać się ważnym głosem w środowisku lokalnym, głosem, który uczy ludzi otwartości. Uczy „bycia na tak": Tak – na art. Tak – na sztukę. Tak – na eksperyment. Tak – na wejście w coś, co nie do końca wiadomo, dokąd może doprowadzić.
– Jesteśmy gotowi, by wyruszyć na przygodę ze sztuką, by pobawić się w improwizację – mówi Ela Chrulska, prezeska Stowarzyszenia. – Wiele rzeczy można przewidzieć wchodząc w działania kulturalne ze społecznością, ale też wielu rzeczy nie da się zaplanować. Chcemy ćwiczyć w sobie tę postawę gotowości na nieznane, aby móc również ze spokojem przyjąć, że mój scenariusz na dziś nie musi się do końca zrealizować tak, jak ja bym tego chciała. Tworząc scenariusze z młodzieżą na warsztatach, zostawiamy im duże pole do ćwiczenia własnej kreatywności, aby nie realizowali tylko naszych pomysłów. To pokazuje, że zmiana często nie musi wyjść od nas, ale może przyjść z zewnątrz, od mieszkańców, młodzieży, uczestników spotkań. To jest właśnie to – umieć docenić inność i zaczerpnąć ze świata drugiego człowieka, który stoi tuż obok.
Do pięciu razy sztuka
Ta praca nad otwarciem postaw ludzi, próba „bycia na tak”, bardzo mocno dała się zauważyć w ostatnich działaniach tARTaku. Był to cykl spotkań w ramach projektu „Do 5x sztuka”. Inspiracji do tego projektu tARTak szukał wokół siebie. I znalazł! Nie chodziło im o sztukę, po którą się idzie do muzeum albo do teatru. Mieli na myśli sztukę, którą można stworzyć tu i teraz w swoim codziennym życiu. Dlatego warsztaty, które zaplanowali, były inspirowane życiowymi sytuacjami i odwoływały się do umiejętności osób, które tworzą Stowarzyszenie. I tak warsztaty z budowania mostu odbyły się w ramach IV Święta Bydgoskiego Przedmieścia, jednej z toruńskich dzielnic. Kasia z tARTaku, która jest z wykształcenia technikiem budowlanym, zaprosiła dzieci z tej dzielnicy do wspólnego budowania mostu z desek. Każde dziecko dostało po jednej (i tylko jednej!) deseczce. Musiało zastanowić się nad tym, co chce na niej namalować, jakich kolorów użyć, tak by współgrało z innymi deskami tworzącymi konstrukcję. Most stał się dla nich symbolem porozumienia między ludźmi, ale i przejścia od szarej rzeczywistości do barwnego świata marzeń.
Uliczny taniec z lampionami
Motywem przewodnim ostatniego spotkania, kończącego cały cykl, były lampiony. Nietypowa prezentacja lampionów, wykonanych w czasie warsztatów, odbyła się w parku na Bydgoskim Przedmieściu. Grupa kobiet w białych, zwiewnych sukienkach porwała mieszkańców do tańca z lampionami!
– Taniec z lampionami w parku był piątym działaniem w ramach projektu „Do 5x sztuka”, którym zamknęliśmy cały projekt finansowany dzięki Mikrowsparciu z Toruńskiej Agendy Kulturalnej. Chodziło o to, by wspólnie świętować powodzenie tych naszych pięciu spotkań ze sztuką. Było to o tyle ciekawe, że do pokazu o charakterze parateatralnym (układ choreograficzny z lampionami), wykorzystaliśmy lampiony, które sami wcześniej zrobiliśmy podczas warsztatów. W tańcu uczestniczyły osoby, które same robiły te lampiony. Zaprosiliśmy naszych przyjaciół, zapraszaliśmy na Starym Mieście przechodniów, wręczając im zaproszenia. Trzeba przyznać, że przyszło sporo osób – stwierdza Ela. I ma rację. Tańczyli ludzie ze stowarzyszenia, dziewczyny, które brały udział w warsztatach, a potem tańczyli już wszyscy, łącznie z widzami.
tARTak krzyczy
Ekipa tworząca Stowarzyszenie chce mieć wpływ na rzeczywistość, chce być wyraźnym, słyszalnym głosem. Poprzez swoje działania chcą coś przekazać, coś wykrzyczeć. W projekcie „Do 5x sztuka” ten głos był bardzo stanowczy.
– Ze smutkiem obserwuję, jak ludzie się od siebie oddalają – mówi prezeska. – Relacje są często chłodne. Między ludźmi jest dystans. Boimy się siebie. Boimy się siebie dotknąć. Mieszkałam przez kilka lat w akademiku i zaobserwowałam pewną zmianę. Życie z korytarzy, z kuchni przeniosło się do pokoi. Wszyscy się pozamykali. Wędrujesz o godz. 16.00 korytarzem, na którym panuje totalna cisza. Nic się nie dzieje. Podobnie jest w rodzinach. Zauważam wyraźny kryzys relacji, więzi. Trudno nam mówić o tym, co czujemy. Dlaczego teraz tak bardzo popularne są warsztaty z komunikacji i psychoterapii? Wszystko tak naprawdę rozbija się o to, że ludzie przestają być ze sobą, przestają być obecni tu i teraz.
Według Stowarzyszenia antidotum na taką rzeczywistość jest sztuka, która ma pomagać w tworzeniu przestrzeni do spotkań.
– Dajemy ludziom cel, np. macie skonstruować latawiec. Tak naprawdę chodzi nam jednak o stworzenie pretekstu, abyśmy mogli usiąść przy jednym stole i przez dwie godziny po prostu ze sobą pobyć – wyjaśnia dalej Elżbieta. – Działanie nas łączy, buduje więzi, tworzy grupę. Podobnie jak w tańcu świateł, gdzie ważne było obserwowanie tego, co się dzieje wokół mnie i synchronizacja ruchów – to scala. Moment, gdy zaprosiliśmy mieszkańców do tańca, stworzył pretekst do spotkania z nimi, ale i poznania. Jesteśmy ciekawi ludzi. Ciekawi tego, co np. dzieci namalują na latawcach. Tym razem były to koty. Koty latające nad Bulwarem Filadelfijskim – co za widok! To są może drobiazgi, ale przez nie życie nabiera większej wartości, bo spotykamy się w nich z drugim człowiekiem, dotykamy jego wrażliwości, poczucia humoru. Ciągle chodzi nam zatem o postawę otwartości. Ostatnio organizowaliśmy warsztaty z improwizacji i jedno z poleceń w czasie ćwiczeń brzmiało: „teraz wszyscy pijemy wodę z kałuży!". Mogłoby się wydawać, że to głupota, ale przed tym zadaniem padło pytanie, czy jesteście gotowi całkowicie „wejść" w ćwiczenie, czy jesteście gotowi na „wyjście" z jakiś swoich schematów i padła wspólna odpowiedź: „Tak – zróbmy to!". Chodzi więc o zmianę nastawienia, o trwanie w gotowości na przyjęcie propozycji z zewnątrz, od innych ludzi.
Drugą istotną rzeczą w „ głosie tARTaku” jest kreatywność i wyobraźnia, bardzo ważna w sztuce, ale także w rozwijaniu naszego potencjału i talentów. Gdy taARTakowicze pracują z młodzieżą technikami rozwijającymi kreatywność i wyobraźnię, to nie robią tego po to, aby na pokazie było fajnie i kolorowo, ale po to, aby ta młodzież otrzymała odpowiedni trening, który po powrocie do szkoły pozwoli młodym myśleć kreatywnie, radzić sobie w różnych sytuacjach, które wymagają uwolnienia się z szablonowego myślenia. Życia nie da się przecież porównać do podręcznika fizyki z listą poprawnych odpowiedzi na końcu. Dla niektórych to jest naprawdę zła wiadomość, dla innych jednak – tych z otwartymi głowami – szalenie pozytywna, bo stawia wyzwanie.
Otworzyć się na SPOTKANIE
Obcując z ludźmi skupionymi wokół Stowarzyszenia tARTak, zauważa się coś, co ich charakteryzuje, coś, co jest im wspólne. To „coś” można nazwać SPOTKANIEM. Ela – prezeska, zdradza:
– Wszystkie słowa kocham, ze wszystkich można coś ciekawego wydobyć, ale ostatnio moim ulubionym słowem jest SPOTKANIE. Jest ono wieloznaczne, bo spotkanie może mieć przeróżny charakter: spotkanie kultur, ludzi, bycie z samym sobą, z kimś. Z niego wypływa też wspomniana gotowość „bycia na tak”, – co jest bardzo ważne w improwizacji, którą też się zajmujemy.
Tartakowiczom zależy, aby tym swoim nastawieniem "bycia na tak" zarażać mieszkańców, aby z tym nastawieniem spotykać się z mieszkańcami Torunia. W kolejnych działaniach Stowarzyszenie chciałoby zacząć bardziej wykorzystywać działania teatralne.
– Robiliśmy dużo rzeczy, które są blisko teatru, ale jeszcze bardziej chcemy wejść w ten obszar działań, aby przez niego dialogować z mieszkańcami. Z tym jest związana konkretna misja. Bardzo nam zależy, aby to był teatr rzeczy pięknych, które będą poruszać i rozwijać wrażliwość u ludzi. Na co dzień bywamy przytłoczeni szarą rzeczywistością, walką o byt, drogimi cenami w sklepach, podatkami. A przecież to nie wszystko. Chcemy, aby uczestnicy naszych działań dostrzegli, że można być ponad to i że przy każdym zetknięciu ze sztuką coś w nas drga, coś zaczyna żyć jakby inaczej. Chodzi nam jednak nie tyle o robienie sztuki, co raczej o SPOTKANIE z nią – wyjaśnia Ela.
Okiem animatorki regionalnej CAL:
Stowarzyszenie Inicjatyw Kulturalnych tARTak jest jedną z szybciej rozwijających się grup pozarządowych w Toruniu. Obserwując mnogość inicjatyw kulturalnych w naszym mieście, tARTak jest w czołówce, zapraszając mieszkańców do rzeczywistej zmiany swoich schematów myślowych dotyczących sztuki i działań ze sztuką, która jest „podawana” w przestrzeni miejskiej. Wiara członków stowarzyszenia w to, co robią, jest bardzo silna. Wskazuje na to fakt, że działają społecznie, niezarobkowo, a za siedzibę stowarzyszenia służy mieszkanie jednego z członków. Widocznym w działaniach tARTaku jest podstawienie na filar: głos. Członkowie tARTaku swoim działaniem podejmują próbę zmiany postawy przeciętnego mieszkańca, który myśli: „Nie warto nic robić. Nie warto nic zmieniać. Nic nowego w życiu mnie nie spotka. Nie warto próbować. To nie dla mnie”, na budowanie odwrotnego nastawienia: otwartości do bycia „na tak” na to, co nowego nas w życiu spotyka. We wszystkich działaniach artystycznych i kulturalnych, ta tendencja do bycia głosem w środowisku jest bardzo zauważalna. Ci, którzy uczestniczą w działaniach, które proponuje organizacja, zauważają, że ich nastawienie do życia staje się mniej roszczeniowe, a bardziej stają się otwarci na to, co spotyka ich w życiu „tu i teraz”. Przestają żyć w iluzjach, marzeniach, wyobrażeniach o tym, jak mogłoby by wyglądać ich życie, a raczej zaczynają przyjmować to, co mają dzisiaj, stając się bardziej otwarci na tych, których mają obok siebie. Widać, że tARTakowy głos zaczyna odbijać się echem w mieszkańcach Torunia.
Opisana historia została przygotowana w ramach projektu „Tworzenie i rozwijanie standarów usług pomocy i integracji społecznej” współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach środków Europejskiego Funduszu Społecznego.