Koszulka manifest. Nie tiszert wolności, a tiszert niezgody. Niezgody na nietolerancję i wykluczające etykiety. Niezgody na agresję w debacie i życiu publicznym. Niezgody na wszystko, co ze społeczeństwa demokratycznego czyni społeczeństwo maluczkich.
jestem Żydówką/jestem Żydem
jestem Arabem/ jestem Arabką
jestem murzynką/ jestem murzynem
nie słucham papieża
nie chcę mieć dzieci
nie chodzę do kościoła
jestem gejem
jestem lesbijką
mam okres
jestem ze wsi
mam AIDS
jestem bezrobotny/ jestem bezrobotna
byłem więźniem/ byłam więźniarką
Moda na demokrację
Najbardziej komfortowa część garderoby.
Zarazem najmniej wygodna - politycznie.
Billboard indywidualny.
Jednoosobowa kampania społeczna.
Osobista manifestacja.
A powodów do buntu nie brak aż do dziś.
Granice i bariery.
Hipokryzja.
Niechęć do rozmowy.
Pobudzają do namysłu.
Wywołują dyskusję.
Budzą sprzeciw.
Powszechna zgoda oznaczałaby, że nie są potrzebne.
Ten manifest społecznej kampanii "Tiszert dla wolności"
opublikowała m.in. Krytyka Polityczna i Wysokie Obcasy. "Tiszert dla wolności" wyróżniono
również Okularami Równości za odważne promowanie praw człowieka i walkę z przejawami ksenofobii.
Wsparcia kampanii udzielili Piotr Najsztub, Zygmunt Kałużyński, Agata Passent, Agnieszka Holland…
Manifest publikujemy i my. Dlaczego?
"…Jako młodzi obywatele Polscy czujemy obowiązek
upowszechniania poczucia solidarności z osobami oraz grupami, które nie są traktowane zgodnie z
podstawowymi prawami" - czytamy na stronie internetowej "Tiszertu dla wolności".
"Dlatego zdecydowaliśmy się zorganizować kampanię społeczną na rzecz przeciwdziałania
jakkolwiek pojętej dyskryminacji. Chcielibyśmy zaczynając od Warszawy ożywić w Polsce publiczną
debatę dotyczącą problemów dyskryminacji i wykluczenia".
Jak wygląda ta debata w tej chwili? Działacze Młodzieży Wszechpolskiej
pospołu ze zwykłym łobuzerstwem napadają na uczestników Parady Równości w Krakowie (maj). Do Parady
Równości w Warszawie nie dochodzi, choć z prawnego punktu widzenia nie ma do tego podstaw. W
"Rzeczpospolitej" w ciągu ostatnich dwóch miesięcy pojawiają się zapowiedzi "wojny
cywilizacyjnej" (Bronisław Wildstein), zagrożenia "modyfikacją świadomości" (Barbara
Fedyszak-Radziejowska), "spektakularnej walki" (Piotr Skwieciński) - jednym słowem:
praktykowanie wolności przekonań odmiennych od swoich własnych uwiera… Jaka nieznośna ta
demokracja!
Oponenci nie mówią "nie dla zmian", mówią "nie dla
debaty". Tymczasem zgoda na obecność odmiennych poglądów w publicznym dyskursie to standard
minimum. Bez otwartej dla wszystkich (którzy nie nawołują do przemocy i nienawiści) sfery
publicznej społeczeństwo obywatelskie kuleje. Gotowiśmy się udławić. To jednak wymaga dialogu i
spotkania się na równym gruncie, a nie publicznego nawoływania do cenzury.
Co innego publicznie podnieść, że się z kimś nie zgadzam, co innego -
wymierzyć w niego butelką lub kamieniem (vide krakowska burda). Co innego bronić swoich przekonań
moralnych w publicznym dyskursie, zorganizowanym na równych dla wszystkich zasadach, co innego -
zamknąć usta, wykluczyć lub naznaczyć ordynarną etykietą. Co innego spotkać się z oporem, co innego
- z agresją.
******************************
Tiszert dla wolności
czyli koszulki zaangażowane społecznie
jestem Żydówką/jestem Żydem
jestem Arabem/ jestem Arabką
jestem murzynką/ jestem murzynem
nie słucham papieża
nie chcę mieć dzieci
nie chodzę do kościoła
jestem gejem
jestem lesbijką
miałem pochwę
nie lubię seksu
mam okres
mam spiralę
jestem ze wsi
mam AIDS
jestem bezrobotny/ jestem bezrobotna
byłem więźniem/ byłam więźniarką
masturbuję się
usunęłam ciążę
Ceny:
Koszulka z krótkim rękawem 19zł.
Koszulka z długim rękawem 29zł.
Źródło: inf. własna