Coraz częściej instytucje udzielające dotacji na projekty realizowane przez organizacje pozarządowe żądają zabezpieczenia w postaci weksli. Mam wrażenie, że stosowane praktyki zaczynają wymykać się spod kontroli, a mało kto zwraca na to uwagę – alarmuje Rafał Dymek z Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana.
Niedawno od przedstawiciela podmiotu wymagającego tej formy zabezpieczenia realizacji umowy usłyszałem, że jest ona najwygodniejsza i nie wymaga ponoszenia dodatkowych kosztów (jak np. w przypadku gwarancji bankowej). To może i prawda. Jednakże wielu wystawców, podpisując weksel nie zdaje sobie sprawy z podejmowanego ryzyka. Ponadto ‘biorcy’ (czyli remitenci) zabezpieczeń oczekują form weksla, które są bardzo ryzykowne dla wystawcy, a czasem mogą być też ryzykowne dla niego samego. Uważam, że najwyższy czas na kompleksową edukację, zarówno wystawców, jak i remitentów w temacie weksli. W przeciwnym razie wcześniej czy później ktoś poniesie bardzo poważne konsekwencje finansowe, pomimo starannego wykonania umowy (np. realizacji projektu), do której weksel był wystawiony.
Weksle, których standardowo żądają remitenci to weksle zupełnie ‘gołe’, wystawione w całości ‘in blanco’. W zasadzie zawierają one tylko słowo ‘weksel’, podpis wystawcy, a poza tym puste pola, pozwalające remitentowi wpisać dowolną kwotę, datę i miejsce płatności. Do takiego weksla często jest dołączana tzw. ‘deklaracja wekslowa’, teoretycznie określająca sytuacje, w której remitent może wypełnić weksel. Jakie są warunki stosowania takiego weksla, o których powinien wiedzieć wystawca?
-
Weksel ten, gdyby został prawidłowo uzupełniony, jest ważny, na mocy prawa wekslowego, bezwarunkowo. Tzn., jeśli posiadacz weksla przedstawi go sądowi, ten wyda natychmiastowe polecenie zapłaty. Deklaracja wekslowa zazwyczaj jest nic nie warta. Po pierwsze, prawie zawsze jest fizycznie oddzielona od weksla i konia z rzędem temu, kto udowodni, że w ogóle istniała. Po drugie remitenci często żądają od organizacji deklaracji wystawionych jednostronnie, sami jej nie podpisując (wtedy deklaracja byłaby faktycznie umową wekslową). Nie ma więc żadnego dowodu na to, że remitent przyjął warunki deklaracji.
-
Pół biedy, gdy wekslem cały czas dysponuje instytucja, dla której został wystawiony. Przyjmijmy założenie, że są to poważne organizacje i nie wypełnią oraz nie zastosują weksla niezgodnie z umową dotacyjną i deklaracją wekslową (nawet, jeśli z punktu widzenia formalnego jest ona bez znaczenia). Problem polega na tym, że taki ‘goły’ weksel i wynikające z niego prawa można bardzo łatwo przenieść na inną osobę (nazywa się to indosem). Taki indosatariusz (osoba, która nabyła weksel w drodze indosu) nie jest już w żaden sposób związany jakąkolwiek umową wekslową pomiędzy wystawcą, a pierwszym remitentem! Ten ‘goły’ weksel można wtedy wypełnić jakkolwiek i na dowolną sumę. Jaką wystawca ma gwarancje, że jego weksel nie zostanie przeniesiony przez indos? Najczęściej żadną.
-
A co, jeżeli weksel zostanie zagubiony przez remitenta i zostanie znaleziony na ulicy przez kogoś, kto wie, jak go użyć? Albo zaginie na poczcie? Niestety często stosowana jest karygodna praktyka wysyłania weksli in blanco pocztą! – proszę sobie wyobrazić np. płatność za nowe mieszkanie w ten sposób, że ktoś wsadza sto tysięcy złotych do pudełka i nadaje paczkę z tym do dewelopera… – ryzyko jest podobne. A jeżeli weksel zostanie skradziony przez nieuczciwego pracownika remitenta? Przy całym zaufaniu do tych szanowanych instytucji, takich sytuacji nie da się wykluczyć! Jeżeli nowy posiadacz weksla wpisze tam kwotę jeden milion złotych i przedstawi weksle sądowi, wystawca będzie musiał ten milion bezwarunkowo zapłacić. Jeżeli nabył weksel i wypełnił go w złej wierze, teoretycznie dłużnik może podnosić taki zarzut. Ale, biorąc pod uwagę stosowane szablony weksli, będzie to bardzo trudne. To dłużnik będzie musiał bowiem udowodnić, że posiadacz weksla nie nabył go legalnie. A jak to zrobić kiedy weksel nie ma nawet żadnej specyficznej cechy (ze względu na konstrukcję szablonu), pozwalającej go odróżnić od innych? Jak to zrobić, kiedy często nie mamy nawet żadnego dowodu, że złożyliśmy weksel i jakąś deklarację pierwszemu remitentowi? Nim w ogóle wystawcy uda się zacząć zbierać dowody, konta ‘dłużnika’ będą już dawno zajęte przez komornika.
- Na końcu warto dodać, że spotkałem się też z sytuacjami, kiedy remitent żądał od wystawcy (organizacji) poręczenia od osób prywatnych (np. od członków zarządu). Niech członkowie zarządów mają świadomość, że jeżeli dodatkowo poręczają weksel, wszelkie konsekwencje opisane powyżej dotkną ich prywatnych majątków, jeśli tylko posiadacz będzie miał jakiekolwiek problemy z wyegzekwowaniem należności od wystawcy. Na wekslach in blanco bez poręczenia remitenci czasem zabraniają także wpisania daty wystawienia weksla. Osoby podpisujące weksel nie powinny się na to absolutnie godzić, ponieważ prawa do reprezentowania swojej organizacji mają one przecież nie od urodzenia do śmierci, ale tylko w określonym czasie. Jeżeli ktoś w przyszłości dopisze do tego weksla niezgodną z prawdą datę wystawienia, a w tym dniu podpisujący nie będą dysponowali prawami do reprezentacji wystawcy, okaże się, że odpowiadają za weksel osobiście, jako osoby prywatne.
Teraz chciałbym wyjaśnić, że nie domagam się całkowitego wykluczenia weksli z obrotu w stosunkach pomiędzy grantodawcą i biorcą. Uważam natomiast, że jest kilka prostych, przewidzianych prawem form, które ten ‘dziki’ proceder wekslowy mogą ucywilizować. I nie rozumiem, dlaczego grantodawcy czasem uparcie odmawiają ich stosowania:
-
Po pierwsze weksle, które mają stanowić zabezpieczenie wykonania umowy dotacyjnej, powinny bezwzględnie mieć wpisane na czyją rzecz zostały wystawione (zazwyczaj będzie to nazwa grantodawcy) i zawierać formułę ‘nie na zlecenie’. Użycie tej formuły powoduje, że weksla nie można przekazać w drodze indosu. Remitent będzie mógł co prawda przekazać weksle w drodze cesji, ale wtedy nowego posiadacza będą obowiązywać także relacje zaistniałe pomiędzy wystawcą i remitentem – czyli jeżeli umowa zostanie wykonana należycie, a weksel zostanie spłacony, będzie on bezwartościowy. Przy wekslu indosowanym natomiast fakt, że zobowiązanie jest zapłacone nie ogranicza w żaden sposób praw nowego posiadacza weksla. Taki weksel będzie też raczej bezużyteczny dla kogoś, kto przysłowiowo znajdzie go na ulicy, ponieważ wyfrunął niechcący przez okno remitenta.
Wszystkie weksle powinny też bezwzględnie mieć wpisaną datę wystawienia. Dlaczego grantodawcy wzbraniają się przed formułą ‘nie na zlecenie’ i datą wystawienia? Jeżeli rzeczywiście zamierzają użyć weksla tylko we właściwym celu, te wpisy w niczym nie ograniczają ich praw.
-
Po drugie ‘deklaracje wekslowe’ powinny być podpisane przez obydwie strony (tzn. także przez remitenta), wtedy stają się faktycznie umową wekslową, a remitent oświadcza, że przyjął jej warunki. Oczywiście wystawca powinien otrzymać jeden z podpisanych egzemplarzy.
-
Po trzecie w treści weksla należy zaznaczyć, że jest to weksel kaucyjny, czyli właśnie weksel będący zabezpieczeniem, ‘kaucją’, a nie zapłatą za towar.
- Po czwarte, na rewersie weksla należy umieścić adnotację ‘Do weksla dołączono umowę/deklarację wekslową’. Niektórzy podnoszą zarzut, że taka adnotacja unieważnia weksel, ponieważ ten jest z natury bezwarunkowym poleceniem zapłaty. Moim zdaniem takie obawy są nieuzasadnione. O takiej sytuacji można byłoby mówić ewentualnie, gdyby formuła ta została użyta w treści weksla. A treść weksla obejmuje tylko to co jest pomiędzy słowem ‘weksel’, a podpisami wystawców. Wszelkie dopiski poniżej/powyżej nie mają znaczenia. Są jedynie zabezpieczeniem dla wystawcy, aby ten mógł udowodnić, w jakich okolicznościach weksel kaucyjny został wystawiony.
Pierwszy z wyżej wymienionych warunków uważam za bezwzględnie niezbędny, drugi za bardzo ważny, a trzeci i czwarty za wspomagające, aby wystawianie weksli nie rodziło niepotrzebnego ryzyka dla wystawcy. Obecnie większość weksli wystawianych jest w taki sposób, że wystawca ryzykuje bardzo poważne konsekwencje, nawet jeżeli umowę z dotacjodawcą zrealizuje wyśmienicie.
Na marginesie należy w ogóle przeanalizować, czy weksle zawsze są konieczne. Dlaczego np. Komisja Europejska, udzielając dotacji dla organizacji pozarządowych, przynajmniej w znanych mi programach, obchodzi się bez weksli, a zabezpieczeń (np. gwarancji lub poręczeń bankowych) żąda tylko od organizacji, których wyniki finansowe są na tyle kiepskie w porównaniu z wysokością otrzymanego grantu, że stwarzają poważne ryzyko niewywiązania się z umowy? Czy naprawdę wobec organizacji, której majątek jest większy, a obrót wielokrotnie większy od wartości grantu trzeba żądać weksli poręczających? Takie zachowanie ze strony grantodawców, ograniczające z góry prawo biorcy do dochodzenia swoich racji w normalnym procesie sądowym, nie jest, moim zdaniem, zgodne z etyką i wartościami, jakie staramy się głosić w III sektorze. W zamian coraz częściej mamy do czynienia z ‘wekslowym terrorem’. Dotacjodawcy żądają niebezpiecznych form weksli, a organizacje się na nie godzą, aby nie stracić grantu.
Reasumując uważam, że czas na poważniejszą dyskusję o wekslach. Wystawcy powinni więcej wiedzieć o naturze weksla i ryzykach z nim związanych, a dotacjodawcy powinni bardziej zastanowić się nad tym, czy zawsze weksle są im potrzebne, a jeśli tak, to jak powinny wyglądać.