Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Europę trzeba tak przedstawiać, aby trafiała nie tylko do rozumu, ale i do serca - przekonywał dyrektor wykonawczy francuskiej agencji medialnej Havas, Jacques Séguéla na konferencji Understanding Europe - The EU Citizen's Right to Know Zrozumieć Europę – Prawo Obywatela UE do Informacji.
Zakres dyskusji podczas konferencji Understanding Europe - The EU Citizen's Right to Know, która odbyła się 3 kwietnia 2003 w Brukseli na temat praktycznych kroków, które należy podjąć w kierunku lepszego informowania obywateli był szeroki. Podstawą dyskusji były m.in. oficjalne dokumenty Komisji Europejskiej (z lipca 2002) oraz Parlamentu Europejskiego (z lutego 2003) w tej sprawie.
Wiele uczestników uznało, że informacji o Unii Europejskiej jest po prostu za dużo. Sekretarz Stanu z węgierskiego MSZ, Peter Balazs, ostrzegał przed zamęczeniem obywateli tematem Unii Europejskiej. Charlotte Cederschiöld uznała wręcz, że przesyt informacji prowadzi do wykluczenia obywateli. Z drugiej strony zainteresowanie obywateli jest duże – codziennie na strony informacji prawnych Unii Europejskiej EUR-Lex zagląda 3,5 miliona internautów.
Komisarz Antonio Vittorino, który w Komisji Europejskiej jest odpowiedzialny za sprawy reformy polityki informacyjnej, wskazał na niezwykłą trudność przedstawienia informacji w sposób zrozumiały wobec ponad 25 różnych społeczeństw w 19 różnych językach. Przygotowywana jest nowa wersja portalu Europa, aby temu zadaniu sprostać. Peter Norman, dziennikarz Financial Times, nie zgodził się jednak z obawą przed zalewem informacji, pomimo ogłaszania wielu informacji prasowych (sama Komisja produkuje ich 25-35 dziennie) czy setek dokumentów. Istotniejsza jest sprawa braku równowagi w informowaniu pomiędzy instytucjami – dotyczy to nie tylko braku informacji ze strony Rady Europejskiej, ale także nikłej informacji od Parlamentu Europejskiego. Już jedynie z tego powodu obywatel dostrzega Unię w krzywym zwierciadle.
Nieciekawie wyszła analiza dotychczasowych działań informacyjnych Unii przedstawiona przez Christophe Leclercqa z serwisu internetowego Euractiv.com. Do roku 1985 panował pogląd, że brak informacji jest dobrą informacją. W okresie 1985-92 Komisja Europejska prowadziła dobrą i skuteczną politykę komunikacji – choć zadanie było ułatwione (odnosiła się do jednego tematu, jednolitego rynku), korzystne było włączenie organizacji społecznych i biznesu w jej realizację. Dopiero od 1999 można znów spostrzec działania informacyjne Komisji, ograniczone jednak do wprowadzenia euro. Znów zaletą tej kampanii było szerokie i świadome włączenie organizacji społeczeństwa obywatelskiego, rządów państw członkowskich, jak i biznesu w jej realizację.
Nie jest pewne, na ile przykłady skutecznych działań informacyjnych przedstawione podczas konferencji (rozmowa z obywatelem, lokalne działania za pośrednictwem organizacji społecznych) będą miały szansę wobec stanowisk przedstawionych przez Komisję i Parlament Europejski. Wiceprzewodniczący Parlamentu odpowiedzialny za sprawy komunikacji i informacji, Alejo Vidal-Quadras Roca, z przekonaniem mówił o potrzebie utworzenia publicznej telewizji o zasięgu europejskim. Antonio Vittorino zwrócił uwagę na badania opinii publicznej, wskazujące na preferencje obywateli wobec dostępu do informacji za pośrednictwem telewizji. Dlatego też Komisja wzmagać będzie produkcję materiałów audiwizualnych.
Do serca czy do rozumu?
Dyrektor wykonawczy francuskiej agencji medialnej Havas, Jacques Séguéla, apelował o przedstawianie Europy w sposób, który przemówi nie tyle do rozumu, co do serca – jak tu się identyfikować i interesować czymś, co się kojarzy jedynie z politykami, obowiązkiem, czy też regulacjami. Robert Manchin z agencji badań opinii publicznej Gallup również podważył skuteczność wyłącznie racjonalnego przekazu informacji, gdy nie jest możliwe chłodne informowanie w sytuacji, gdy odbiorca tej informacji myśli w sposób nieracjonalny. Z wyników badań m.in. agencji Gallup wynika, że obywatel w Europie (i nie tylko) okazuje się często nie tyle niedoinformowany, co niewykształcony. Godne uwagi jest częstotliwość błędnych odpowiedzi w ramach badań Eurobarometru (np. jedna trzecia obywateli w Unii wierzy, że słońce się kręci wokół ziemi; jedna piąta obywateli brytyjskich twierdzi, że Stany Zjednoczone są członkiem Unii Europejskiej).
W stanowiskach Komisji i Parlamentu rzadziej była mowa o współdziałaniu w sprawach informacyjnych z pośrednikami spoza Brukseli – organizacjami społecznymi, biznesem, rządami i samorządami. Redaktor Euractiv.com, Willy De Becker, skrytykował brak zrozumienia co do coraz częstszego przemieszania się rożnych tradycyjnych mediów i potrzeby dostosowania się tych, którzy pragną informować, do tej sytuacji. Giles Merritt z Friends of Europe ostro skrytykował Komisję za utrudnianie dostępu do finansowania unijnego przez nadmiernie rozbudowane procedury finansowe, które uniemożliwiają udział właśnie takich pośredników.
Warto przypomnieć doświadczenie szwedzkie, które przytoczyła Hanna Brogren. Czego jej zdaniem należy unikać w kampaniach informacyjnych na temat Europy?
Wiele uczestników uznało, że informacji o Unii Europejskiej jest po prostu za dużo. Sekretarz Stanu z węgierskiego MSZ, Peter Balazs, ostrzegał przed zamęczeniem obywateli tematem Unii Europejskiej. Charlotte Cederschiöld uznała wręcz, że przesyt informacji prowadzi do wykluczenia obywateli. Z drugiej strony zainteresowanie obywateli jest duże – codziennie na strony informacji prawnych Unii Europejskiej EUR-Lex zagląda 3,5 miliona internautów.
Komisarz Antonio Vittorino, który w Komisji Europejskiej jest odpowiedzialny za sprawy reformy polityki informacyjnej, wskazał na niezwykłą trudność przedstawienia informacji w sposób zrozumiały wobec ponad 25 różnych społeczeństw w 19 różnych językach. Przygotowywana jest nowa wersja portalu Europa, aby temu zadaniu sprostać. Peter Norman, dziennikarz Financial Times, nie zgodził się jednak z obawą przed zalewem informacji, pomimo ogłaszania wielu informacji prasowych (sama Komisja produkuje ich 25-35 dziennie) czy setek dokumentów. Istotniejsza jest sprawa braku równowagi w informowaniu pomiędzy instytucjami – dotyczy to nie tylko braku informacji ze strony Rady Europejskiej, ale także nikłej informacji od Parlamentu Europejskiego. Już jedynie z tego powodu obywatel dostrzega Unię w krzywym zwierciadle.
Nieciekawie wyszła analiza dotychczasowych działań informacyjnych Unii przedstawiona przez Christophe Leclercqa z serwisu internetowego Euractiv.com. Do roku 1985 panował pogląd, że brak informacji jest dobrą informacją. W okresie 1985-92 Komisja Europejska prowadziła dobrą i skuteczną politykę komunikacji – choć zadanie było ułatwione (odnosiła się do jednego tematu, jednolitego rynku), korzystne było włączenie organizacji społecznych i biznesu w jej realizację. Dopiero od 1999 można znów spostrzec działania informacyjne Komisji, ograniczone jednak do wprowadzenia euro. Znów zaletą tej kampanii było szerokie i świadome włączenie organizacji społeczeństwa obywatelskiego, rządów państw członkowskich, jak i biznesu w jej realizację.
Nie jest pewne, na ile przykłady skutecznych działań informacyjnych przedstawione podczas konferencji (rozmowa z obywatelem, lokalne działania za pośrednictwem organizacji społecznych) będą miały szansę wobec stanowisk przedstawionych przez Komisję i Parlament Europejski. Wiceprzewodniczący Parlamentu odpowiedzialny za sprawy komunikacji i informacji, Alejo Vidal-Quadras Roca, z przekonaniem mówił o potrzebie utworzenia publicznej telewizji o zasięgu europejskim. Antonio Vittorino zwrócił uwagę na badania opinii publicznej, wskazujące na preferencje obywateli wobec dostępu do informacji za pośrednictwem telewizji. Dlatego też Komisja wzmagać będzie produkcję materiałów audiwizualnych.
Do serca czy do rozumu?
Dyrektor wykonawczy francuskiej agencji medialnej Havas, Jacques Séguéla, apelował o przedstawianie Europy w sposób, który przemówi nie tyle do rozumu, co do serca – jak tu się identyfikować i interesować czymś, co się kojarzy jedynie z politykami, obowiązkiem, czy też regulacjami. Robert Manchin z agencji badań opinii publicznej Gallup również podważył skuteczność wyłącznie racjonalnego przekazu informacji, gdy nie jest możliwe chłodne informowanie w sytuacji, gdy odbiorca tej informacji myśli w sposób nieracjonalny. Z wyników badań m.in. agencji Gallup wynika, że obywatel w Europie (i nie tylko) okazuje się często nie tyle niedoinformowany, co niewykształcony. Godne uwagi jest częstotliwość błędnych odpowiedzi w ramach badań Eurobarometru (np. jedna trzecia obywateli w Unii wierzy, że słońce się kręci wokół ziemi; jedna piąta obywateli brytyjskich twierdzi, że Stany Zjednoczone są członkiem Unii Europejskiej).
W stanowiskach Komisji i Parlamentu rzadziej była mowa o współdziałaniu w sprawach informacyjnych z pośrednikami spoza Brukseli – organizacjami społecznymi, biznesem, rządami i samorządami. Redaktor Euractiv.com, Willy De Becker, skrytykował brak zrozumienia co do coraz częstszego przemieszania się rożnych tradycyjnych mediów i potrzeby dostosowania się tych, którzy pragną informować, do tej sytuacji. Giles Merritt z Friends of Europe ostro skrytykował Komisję za utrudnianie dostępu do finansowania unijnego przez nadmiernie rozbudowane procedury finansowe, które uniemożliwiają udział właśnie takich pośredników.
Warto przypomnieć doświadczenie szwedzkie, które przytoczyła Hanna Brogren. Czego jej zdaniem należy unikać w kampaniach informacyjnych na temat Europy?
- Nie wolno narzucać tematu, lecz trzeba rzetelnie odpowiadać na zadawane pytania;
- nie wolno z tematyki unijnej czynić łatwego tematu, gdy obywateli oszukać się nie da;
- nie można robić wszystkiego samemu, lecz trzeba włączyć w działania pośredników;
- nie można liczyć na skuteczność krótkotrwałych kampanii prowadzonych ze względu na doraźną potrzebę;
- sukcesem dla przekazu informacji, dla zrozumienia Unii Europejskiej, dla aktywnego uczestnictwa obywateli, zakończy się inicjatywa oddolna, a nie działanie odgórne.
Włączenie pośredników w działania informacyjne Unii wymaga jednak skutecznego działania administracji unijnej i krajowej. Pomysły na politykę informacyjną na temat Unii Europejskiej rządu polskiego, organizacja konkursu Teraz Integracja długo po terminie, czy też obecny przetarg Komisji Europejskiej na rzecz informacji o rozszerzeniu Unii za pośrednictwem NGO, w ramach którego niemożliwe jest finansowanie organizacji z krajów kandydujących, nie nastrajają optymistycznie.
Okazji i powodów do informowania na temat Unii Europejskiej będzie jednak w 2004 roku bardzo dużo, należy już teraz się do nich przygotować: jest to rok rozszerzenia Unii, odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego o znacznie rozszerzonym składzie, konferencja międzyrządowa decydować będzie o przyjęciu lub zmianie projektu traktatu konstytucyjnego autorstwa Konwentu nt. Przyszłości Europy, wybrana zostanie nowy skład Komisarzy do Komisji Europejskiej. Rok 2004 będzie z pewnością rokiem Unii Europejskiej. Pytanie tylko, czy obywatele na to zwrócą uwagę.
Przedruk, kopiowanie, skracanie, wykorzystanie tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.ngo.pl w innych mediach lub w innych serwisach internetowych wymaga zgody Redakcji portalu.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.