Tanie państwo elektroniczne - relacja z konferencji
25 października 2002 roku w redakcji tygodnika Wprost odbyła się konferencja 'Tanie państwo elektroniczne'. Także tego dnia, już po raz drugi, wręczono nagrodę laureatom plebiscytu 'Cyberpolityk 2002'.
Muszę przyznać, iż trochę obawiałam się tego spotkania. Swoją obecność zapowiadali bowiem przedstawiciele administracji państwowej i samorządowej oraz osoby reprezentujące środowisko informatyczne.
A wszystko po to, aby dyskutować nad najnowszymi rozwiązaniami techniki, dzięki którym można byłoby stworzyć tanią i efektywną administrację. Administrację, w której podobnie do liczących się korporacji i przedsiębiorstw, nie zdarzają się przypadki dziury budżetowej, a minimalne koszty działalności nie wykluczają zadowolenia klientów.
Brzmi oczywiście bardzo ciekawie i szalenie intrygująco, zwłaszcza dla laika, którym bez wątpienia jestem. Dlatego też z dużą niecierpliwością oczekiwałam na prezentację rozwiązań, mających szansę podnieść efektywność działań państwa i przyczyniłyby się do znacznego obniżenia wydatków.
Moją ciekawość dodatkowo potęgował fakt, iż swoje pomysły miał zaprezentować m.in. Microsoft. Oprócz tego przedstawiciele Wirtualnej Polski obiecali zdradzić portalowe propozycje dla administracji, a całość miały dopełnić prezentacje takich firm, jak MarketPlanet czy SAP.
Konferencja rozpoczęła się od uroczystego wręczenia statuetek Cyberpolitykom, którymi w tym roku, mocą głosów Internautów, zostali: Witold Graboś, Krzysztof Janik, Tadeusz Jarmuziewicz, Krzysztof Heller, Lech Nikolski i Andrzej Olechowski. Laureaci nie ukrywali swojego zadowolenia z tego szczególnego wyróżnienia i z przekonaniem wypowiadali się o celowości działań wspierających budowę społeczeństwa informacyjnego. A Witold Graboś, prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty, osobiście obiecał zapracować na tytuł 'cyberpraktyka'.
Jak natomiast wyglądały zabiegi przedstawicieli czołowych firm IT zmierzające do przekonania słuchaczy, że stworzenie taniej i sprawnej administracji państwowej jest możliwe?
Autorzy prezentacji prześcigali się w podawaniu przykładów z całego świata udowadniając, iż obniżenie kosztów działania przedsiębiorstw i instytucji za pomocą chociażby internetowych aukcji czy katalogów elektronicznych jest realne. Prezes firmy MarketPlanet - Konrad Makomaski - zapewniał, iż możliwe jest uzyskanie oszczędności nawet w wysokości milionów złotych, a wszystko to poprzez zastosowanie internetowych przetargów.
E-przetargi to nie tylko tańsze towary i usługi, ale znacznie klarowniejsze procedury zamówień i o wiele skuteczniejsza obsługa klientów. Dużo więcej o wykorzystywaniu nowoczesnych technologii do wymiany informacji i realizacji procesów w ramach organizacji, czyli o tzw. e-govermencie mówił przedstawiciel firmy SAP - Jacek Klatt.
Przekonywał również, iż najwygodniejszym urządzeniem zapewniającym komunikację obywateli z urzędem jest Internet. Nie tylko usprawni się w ten sposób czas realizacji zamówień klienta, co miało miejsce w przypadku Urzędu Skarbowego w Australii, ale ponadto zwiększy się współczynnik zadowolenia obywateli i zdecydowanie usprawni reakcje na nieprzewidziane wydarzenia.
Sięgając po adekwatne przykłady z własnego podwórka Michał Jaworski z Microsoftu przedstawił platformę budowy informacji publicznej na przykładzie realizowanego portalu Małopolski. Za pośrednictwem Internetowych Wrót Małopolski mieszkańcy mogą nie tylko zdobyć informacje o usługach publicznych, ale co ważniejsze mogą wypełnić formularze i dokumenty dostępne on-line, a następnie dokonać personalizacji treści i uzyskać połączenie z urzędem odpowiedzialnych za ich autentyfikację.
Brzmi niewiarygodnie, przyznacie?
W czasach, gdy tak wiele czasu pochłania stanie w kolejkach i wielu nie starcza cierpliwości na dopełnienie formalności wydaje się to niemożliwe. Króluje biurokracja i niewiele można na to poradzić.
A tu proszę, takie proste rozwiązania niewymagające zbyt wiele wysiłku od rządzących, a mogące wyraźnie ułatwić życie obywateli, a dodatkowo umożliwiające redukcję kosztów.
Nasuwa się zatem pytanie, dlaczego asymilacja podobnych rozwiązań do naszych realiów tak długo trwa?
Czy ktoś na tym korzysta?
Odpowiedź doskonale zna każdy, a wszystkiemu winne są fundusze, a raczej ich brak. Wszędzie brakuje pieniędzy i trzeba będzie jeszcze długo poczekać zanim Polska stanie się przykładem taniego państwa elektronicznego. Pocieszający jest natomiast fakt, iż coraz więcej polityków interesuje się tym tematem i podejmuje inicjatywy zmierzające do stworzenia społeczeństwa informacyjnego. Może już wkrótce każda osoba odpowiedzialana za podejmowanie decyzje w państwie będzie zasługiwać na statuetkę Cyberplityka?
Wypada w to wierzyć, a tymczasem zachęcam do zapoznania sie ze szczegółami prezentacji, które znajdziecie na stronie Wirtualnej Polski.
Źródło: inf. własna