– Na początku nie umiałam nawet trafić do toalety, bo nie wiedziałam, że okrąg na drzwiach oznacza toaletę dla dziewcząt, a trójkąt dla chłopców. Nie wiedziałam, w której sali mam lekcje, ani że na WF muszę nosić ubranie i buty na zmianę – opowiada YiQi. Jak to jest być cudzoziemcem w polskiej szkole i co organizacje pozarządowe robią, by było łatwiej.
YiQi (czyt. Issi) chodzi do II klasy gimnazjum. 5 lat temu przyjechała z rodzicami z Chin do Polski i rozpoczęła naukę w szkole podstawowej w Mrokowie. Nie rozumiała ani słowa po polsku. Dziś płynnie opowiada o swoich pierwszych tygodniach w nowej rzeczywistości i o tym, jak przetrwać w świecie, w którym wszystko jest inaczej.
Szkoła w Mrokowie
Szkoła w Mrokowie jest wyjątkowa. Uczęszcza do niej 10% uczniów i uczennic pochodzenia chińskiego i wietnamskiego. Wszystko przez sąsiedztwo Wólki Kossowskiej, w której znajduje się jedno z największych centrów handlu hurtowego, w którym pracują Chińczycy i Wietnamczycy. Mimo że od kilku lat na terenie gminy są realizowane projekty na rzecz integracji i wsparcia adaptacji uczniów i uczennic cudzoziemskich, wielu młodych Chińczyków i Wietnamczyków po roku, dwóch latach pobytu dalej nie mówi po polsku. I tu pojawia się problem.
Jednak nieznajomość języka to nie jedyny problem, z jakim zderzają sie cudzoziemscy uczniowie trafiający do polskiej szkoły.
– Kiedyś pomagałam jednemu Chińczykowi w odrabianiu zadania z matematyki. Zadanie dotyczyło stworzenia wzoru matematycznego i odnosiło się do kalendarza. Niby nic takiego, ale w Polsce i w Chinach obowiązują różne kalendarze, więc na początek trzeba było mu wytłumaczyć, jak wygląda kalendarz w Polsce, ile ma dni i w jaki sposób można je rozplanować. Kontekst kulturowy jest zauważalny w każdym przedmiocie, a nawet matematyka, fizyka czy chemia mają zadania opisowa i oba te czynniki w połączeniu tworzą barierę nie do pokonania – tłumaczy Jarmuż.
Cudzoziemiec w polskiej szkole
Według polskiego prawa dziecko cudzoziemskie przebywające na terenie Rzeczpospolitej ma nie tyle prawo, co obowiązek uczęszczania do szkoły. Dzieci cudzoziemskie mają też prawo do dodatkowych lekcji języka polskiego w wymiarze 5 godzin tygodniowo. Wydaje się, że te 5 godzin nauki języka w tygodniu to wystarczające wsparcie i przez ten czas młody cudzoziemiec powinien nauczyć się polskiego. Kłopot w tym, że odbywają się one po zakończeniu godzin przedmiotowych.
– Po całym dniu słuchania lekcji z różnych przedmiotów w języku, którego nie rozumieją, te dzieciaki mają objawy psychosomatyczne, bolą ich głowy, brzuchy. Może brzmi to bardzo lakonicznie, ale szkolna pielęgniarka potwierdza, że mają wszystkie objawy lęku i szoku kulturowego. A przyswajanie wiedzy w takim stanie jest bardzo trudne – wyjaśnia Jarmuż.
Do tego dochodzi zwyczajne zmęczenie materiału i frustracja, bo koledzy i koleżanki juz dawno poszli do domu albo na boisko.
Rozwiązania
W innych krajach Europy, gdzie procent migrantów w społeczeństwie jest dużo wyższy niż w Polsce, już dawno funkcjonują rozwiązania, które pomagają młodym cudzoziemcom zaadaptować się w szkolnej rzeczywistości. W Norwegii, gdzie imigranci stanowią ponad 15 procent społeczeństwa, uczniowie, którzy mówią innym językiem niż norweski, mają prawo do dodatkowej nauki języka, która trwa do momentu aż uczeń będzie w stanie uczestniczyć bez problemu w normalnych lekcjach.
Dobrym krokiem w stronę skandynawskich rozwiązań byłoby wprowadzenie w Polsce okresu przejściowego, podczas którego uczniowie mogliby uczyć się języka, by za jakiś czas podjąć dalszą edukację.
Jednak szkół takich, jak ta w Mrokowie wciąż jest stosunkowo niewiele. Procent uczniów cudzoziemskich w całym kraju wynosi 1%. Więc jest to temat bagatelizowany, przez niektórych w ogóle niezauważany. Gminy i szkoły, których ten problem dotyczy, próbują łatać dziury w systemie współpracując z organizacjami pozarządowymi
Minirozmówki po polsku
Gdy młody cudzoziemiec trafia do polskiej szkoły, każda pomoc i wsparcie są ważne.
– Pierwsze tygodnie były bardzo trudne. Na szczęście dość szybko znalazłam przyjaciółkę – Polkę. Na początku porozumiewałyśmy się rysunkami. Ja rysowałam, a ona mówiła mi po Polsku co to jest. Na samym początku na pewno pomocne byłyby jakieś rozmówki z podstawowymi zwrotami. Taki słownik na przetrwanie – podpowiada YiQi .
Podczas feryjnych warsztatów zorganizowanych w szkole w Mrokowie, młodzi Polacy, Wietnamczycy i Chińczycy po okiem fotografki Marty Kotlarskiej uczyli się fotografii metodą otworkową. Wykonane zdjęcia wykorzystali do stworzenia gry, która w formie zabawy ma przybliżyć uczniom podstawy języka polskiego.
– Wybraliśmy ponad 20 najważniejszych zdań, które mają pomóc na początku nowym uczniom. Zdajemy sobie sprawę, że to narzędzie nie rozwiąże wszystkich problemów. Natomiast na pewno ma szansę być pierwszą pozytywną rzeczą, która zachęcić młodych cudzoziemców do nauki języka polskiego – mówi Aleksandra Ośko.
Gra zostanie wydana w 5 wersjach językowych: polskiej, chińskiej, wietnamskiej, angielskiej i norweskiej. Jednak poza stworzeniem narzędzia, Mrokowskie warsztaty przyniosły jeszcze inną, nie mniej wymierna korzyść.
– Polskie dzieciaki miały w końcu możliwość zobaczyć, że ich koledzy i koleżanki z Chin czy Wietnamu też są zdolni, pięknie malują, mają zdolności matematyczne, potrafią wymyślać rozbudowane historie. W kontekście lekcyjnym nie mieli szansy tego pokazać tego. A do tego zdarzało się, że podczas pracy w grupach to polscy uczniowie byli w mniejszości. Przybiegali wtedy z krzykiem: jestem z samymi chińczykami w grupie, nic nie rozumiem, co ja mam zrobić?! Takie doświadczenie wejścia na chwilę w buty swoich cudzoziemskich kolegów zrobiło na nich ogromne wrażenie – śmieje się Aleksandra Ośko.
Co dalej?
Polska staje się atrakcyjnym krajem dla cudzoziemców. Liczba uczniów cudzoziemskich w szkołach wzrasta i za kilka lat ten problem zacznie dotyczyć nie tylko szkół w miejscowościach przygranicznych, czy tych położonych w sąsiedztwie ośrodków dla uchodźców czy centrów handlu. Takie inicjatywy jak "Minirozmówki po polsku" mogą się wtedy okazać dobrą praktyką, do której warto będzie sięgnąć.
O projekcie:
Źródło: Obywatele dla Demokracji