Światowy Dzień Ludności: by w przyszłości wyżywić 10 miliardów ludzi, musimy zmienić system rolno-spożywczy już teraz
Coraz więcej ludzi, coraz mniej zasobów. Wraz ze wzrostem populacji rośnie presja na zasoby naturalne, systemy żywnościowe i zdrowie publiczne. W Światowy Dzień Ludności eksperci Interdyscyplinarnego Centrum Analiz i Współpracy Żywność dla Przyszłości przypominają: bezpieczeństwo żywnościowe obecnego i przyszłych pokoleń wymaga nie tylko zapewnienia dostępu do jedzenia, ale i dobrej jakości żywności, produkowanej z poszanowaniem środowiska.
Obchodzony 11 lipca Światowy Dzień Ludności został ustanowiony przez ONZ w 1989 roku, by upamiętnić tzw. Dzień Pięciu Miliardów – moment, gdy światowa populacja osiągnęła ten poziom. Dziś na świecie żyje już ponad 8 miliardów ludzi, a według prognoz ONZ z 2024 roku, liczba ludności świata osiągnie 10 miliardów około 2086 roku. W związku z tym rośnie presja na zasoby naturalne, systemy żywnościowe i zdrowie publiczne. Skala wyzwań wymaga nie tylko nowych rozwiązań technologicznych, ale także zmiany podejścia do tego, co i jak jemy – zarówno na poziomie globalnych polityk, sektora rolno-spożywczego, jak i codziennych decyzji konsumenckich.
– Bezpieczeństwo żywnościowe społeczeństwa to nie tylko generalny dostęp do żywności. Ważna jest także jej jakość. Pożywienie powinno nie tylko zaspokajać głód, ale także wspierać zdrowie ludzi i nie ingerować w stan środowiska – mówi dr hab. inż., prof. SGGW Zbigniew Karaczun, ekspert think tanku Żywność dla Przyszłości.
Zasoby naturalne – podstawa jakości żywności
Ogromną rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa żywnościowego odgrywa rolnictwo, będące podstawą produkcji rolno-spożywczej. I choć na przestrzeni wieków przeszło ono transformację, to wciąż o możliwościach i jakości upraw w największym stopniu decydują: rodzaj i żyzność gleb oraz czynniki klimatyczne.
– Na obecnym etapie rozwoju, nie da się uniezależnić od tych ograniczeń. Podstawowa produkcja nadal odbywa się w warunkach polowych. Dlatego tak ważne jest, by maksymalnie ograniczyć negatywny wpływ prowadzenia działalności rolniczej na środowisko naturalne – wskazuje dr hab. inż., prof. SGGW Zbigniew Karaczun.
Naturalny system przyrodniczy dąży do jak największej różnorodności biologicznej – im bardziej zróżnicowany jest ekosystem, tym większa jego odporność na niekorzystne czynniki zewnętrzne. W rolnictwie ze względu na efektywność produkcji najlepiej sprawdza się monokultura – czyli uprawa jednego gatunku. Taki model, choć pozornie efektywny, może powodować spadek bioróżnorodności, a w konsekwencji osłabienie jakości gleby i naruszenie stabilności systemu przyrodniczego.
– To ma z kolei ogromny wpływ na jakość żywności. Produkty lub surowce, z których powstają artykuły spożywcze, pochodzące z takich upraw mają mniejszą wartość odżywczą, zawierają mniej witamin i minerałów, niż takie, które rozwijają się na żyznych, bogatych w mikroorganizmy glebach. To z kolei przekłada się nie tylko na stan planety, ale także zdrowie populacji, generując kolejne wyzwania – dodaje prof. Ewelina Hallmann, ekspertka think tanku Żywność dla Przyszłości.
Trzeba zacząć myśleć o zdrowiu
Z kolei wyzwania demograficzne – wzrost liczby ludności, starzejące się społeczeństwo, coraz bardziej narażone na choroby, motywują do poszukiwania rozwiązań wspierających zdrowie ludzi, które przełożyłyby się na niższe koszty dla systemów opieki zdrowotnej. Wsparciem może być dieta planetarna, która jest dietą fleksitariańską (jest oparta na składnikach pochodzenia roślinnego, zakłada ograniczenie spożywania produktów pochodzenia zwierzęcego, szczególnie mięsa czerwonego; uwzględnia umiarkowane spożycie produktów mlecznych, w tym fermentowanych).
– Jak wskazują wyniki badania opublikowanego w „Nature Medicine” w marcu 2025 roku wyższy poziom zgodności z dietą planetarną (PHDI) był istotnie związany z większymi szansami na zdrowe starzenie się, definiowane jako osiągnięcie 70. roku życia bez przewlekłych chorób oraz z zachowaniem sprawności poznawczej, fizycznej i psychicznej – wylicza dr Katarzyna Wolnicka, ekspertka think tanku Żywność dla Przyszłości.
Osoby najlepiej przestrzegające zasad diety PHDI miały ponad dwukrotnie większe szanse na dożycie 70. roku życia w porównaniu z tymi, które stosowały się do niej w najmniejszym stopniu. Uczestnicy o najwyższym poziomie jej przestrzegania mieli o 68% większe szanse na zdrowe starzenie się w porównaniu z tymi o najniższym poziomie zgodności i o 55% większe szanse na brak 11 chorób przewlekłych w badanym wieku starszym[1].
Eksperci wskazują dietę planetarną jako przykład żywienia, które może odpowiedzieć zarówno na potrzeby zdrowotne, jak i środowiskowe.
– Przyszłość żywienia nie będzie czarno-biała, a społeczeństwo porusza się w świecie sprzecznych komunikatów, także w tym obszarze. W naszym przekonaniu, by możliwa była transformacja sektora rolno-spożywczego, potrzebna jest także edukacja w tym zakresie, prowadzona już od najmłodszych lat, a także transparentna, oparta na przykładach, prowadzona językiem korzyści komunikacja – zauważa Monika Borycka, badaczka trendów, ekspertka think tanku Żywność dla Przyszłości.
Rolnictwo regeneratywne
Obecny system rolno-spożywczy generuje ogromne koszty – zarówno te znane, jak i ukryte. –Transformacja współczesnego modelu powinna objąć różne aktywności. Począwszy od rolnictwa, przez procesy towarzyszące, tj. np. przetwórstwo, transport, przechowywanie i innych, aż po nawyki żywieniowe – podsumowuje dr hab. inż., prof. SGGW Zbigniew Karaczun.
Rolnictwo wymaga transformacji w kierunku regeneratywnym. Stosowanie dobrych praktyk umożliwia poprawę kondycji gleby, głównie poprzez wzrost zawartości materii organicznej oraz różnorodności fauny i flory zarówno powyżej, jak i pod powierzchnią gleby. Prowadzi to również do zwiększenia zdolność zatrzymywania wody i sekwestracji węgla w glebie, co z kolei ogranicza jego emisję do atmosfery oraz pozytywnie wpływa na strukturę gleby. Rolnictwo regeneratywne może złagodzić zmiany klimatu oraz pośrednio poprawić zdrowie ludzi[2]. Na rozwijaniu tych dobrych praktyk korzysta nie tylko klimat czy społeczności, ale również właściciele gospodarstw rolnych oraz firmy takie jak Danone. Rolnictwo regeneratywne wzmacnia odporność gospodarstw na zmiany i producentów z nimi współpracujących oraz podnosi efektywność ich działania, m.in. poprzez zmniejszenie kosztów. Również, odpowiada na potrzeby konsumentów, którzy oczekują bardziej zrównoważonych upraw i produkcji.
Z danych FAO przywoływanych w raporcie „Ile naprawdę kosztuje produkcja żywności? Koszty środowiskowe i zdrowotne”, który został opracowany przez ekspertów think tanku Żywność dla Przyszłości wynika, że globalne ukryte koszty współczesnego systemu żywnościowego – w tym skutki emisji gazów cieplarnianych, chorób dietozależnych i degradacji środowiska – wynosiły w 2023 roku aż 12,7 biliona dolarów, czyli 10% światowego PKB[3]. W samej Unii Europejskiej osiągnęły poziom 1,82 biliona dolarów, a w Europie Środkowej i Wschodniej – w tym w Polsce – były ponad dwukrotnie wyższe niż średnia unijna[4].
[1] Raport „Ile naprawdę kosztuje produkcja żywności? Koszty środowiskowe i zdrowotne?”: https: //danone. pl/assets/Danone_Think_Tank_2025_004.pdf
[2] Schreefel i in. 2020
[3] Tamże.
[4] Tamże.
Źródło: think tank Żywność dla Przyszłości