W całej Polsce rozpoczyna się właśnie studniówkowa gorączka – uczniowie szykują się do pierwszego „dorosłego” balu, a szkoły do… łamania prawa.
Na internetowych grupach uczniowskich co roku pojawia się temat studniówek – ich regulaminów, obowiązkowego poloneza, wysokości składek itd. Do Aliny Czyżewskiej, zajmującej się w Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska tematem szkół, zgłaszają zarówno uczniowie, jak i nauczyciele, pytając, czy organizatorzy studniówek działają zgodnie z prawem.
Choć studniówka dawno „wyszła” ze szkoły i stała się imprezą prywatną, a jej uczestnicy są dorośli, muszą liczyć się z wieloma ograniczeniami, w większości niezgodnymi z prawem. Lista studniówkowych grzechów szkół jest zaskakująca i niestety długa:
- Zdarza się, że uczniowie zmuszani są do zapłacenia obowiązkowej opłaty „na studniówkę”, na którą nie mają zamiaru iść.
- Nauczyciele wyznaczają, z kim można pójść, a z kim nie (z osobą tej samej płci – nie wolno, z osobą poniżej 16 lat – nie wolno).
- Koszty studniówki nieoczekiwanie rosną, wpłaty nie są zwracane w przypadku wycofania się („bo nie”).
- Szkoła często oczekuje, że zostaną zaproszeni wszyscy nauczyciele, a nie tylko ci uczący rocznik.
- Zdarza się przymus tańczenia poloneza (pod groźbą obniżenia oceny z W-F-u lub zachowania).
- Dyrektorzy bezmyślnie powielają hulające w internecie bezprawne „regulaminy studniówek”, czyniąc z ich podpisania warunek uczestniczenia w studniówce. Ustalają na przykład zasadę, że nie wolno opuścić budynku studniówki – kto wyjdzie się przewietrzyć (lub na papierosa, o zgrozo! A przecież mówimy tu o dorosłych osobach) – nie ma prawa powrotu (choć zapłacił za imprezę 600 zł).
- Niektóre szkoły przyznały sobie prawo do stawiania minusów z zachowania uczniowi czy uczennicy za to, że jej osoba towarzysząca została przyłapana na paleniu papierosów lub piciu alkoholu.
- Niejednokrotnie należy podać prywatnym osobom (komitetowi organizacyjnemu) dane osobowe, w tym czasem nawet PESEL, osoby towarzyszącej, oraz informacje o alergiach pokarmowych (dane szczególnie wrażliwe!).
Wyobraźmy sobie, że mówimy np. o balu sylwestrowym, którego organizatorzy narzucają takie reguły uczestnikom. Czy wzięlibyśmy w nim udział, płacąc słono (studniówka to kosztowna impreza) i wiedząc, że na przykład nie możemy wyjść na papierosa, bo nie wpuszczą nas z powrotem do środka i organizator narzuca nam, kogo możemy zaprosić, a czyje towarzystwo jest wykluczone?
Absurd, prawda? A przecież studniówka w swojej formule bardzo przypomina teraz bal sylwestrowy – to prywatna impreza dla dorosłych ludzi organizowana w lokalu. Jednak szkoły, mimo że nie są organizatorami tych imprez, często narzucają zasady ich organizacji, jakby to były szkolne dyskoteki dla nieletnich. Mało kto zdaje się zauważać, że przyszli maturzyści to osoby dorosłe, mające pełnię praw obywatelskich, o których uczyli się przecież nie tak dawno na WOS-ie. I nagle w czasie studniówki te prawa im się ogranicza.
Czy rzeczywiście tak powinny wyglądać studniówki? Czy uczniowie mogą w skuteczny sposób dochodzić swoich praw? Pisze o tym Alina Czyżewska w swoim tekście: Nadchodzi czas studniówek – i łamania przez szkoły prawa.
Źródło: Sieć Obywatelska Watchdog Polska