Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Już po raz czwarty rumuńscy studenci zrzeszeni w Lidze Studenckiej Uniwersytetu imienia Constantina Brâncuşi w Targu-Jiu zaprosili gości z całego świata do uczestnictwa w tygodniowym projekcie "Summer with Students’ Flavor" ("Vara cu aroma Studentaesca").
Studenci z Macedonii, Bułgarii, Turcji, Mołdowy, Rumunii i
Polski spotkali się w dniach 1-7 sierpnia 2006 w
miasteczku Targu-Jiu, położonym w
południowo-zachodniej części Rumunii.
O tej spokojnej miejscowości nad rzeką Jiu można przeczytać w każdym przewodniku – właśnie tu znajdują się dzieła światowej sławy rumuńskiego rzeźbiarza Constantina Brâncuşi (1876-1957). Kompleks monumentalnych rzeźb został wzniesiony, przez znanego już wówczas artystę, jako pamiątka dla uczczenia ofiar pierwszej wojny światowej. Potężne kamienne rzeźby ustawione są na osi przecinającej całe miasto. Jej początek tworzy „Stół milczenia”, od którego „Aleją krzeseł” dochodzi się do „Bramy pocałunku” – obecnie wdzięcznego miejsca randek. W parku położonym po drugiej stronie miata, około 1,5 kilometra od centrum, znajduje się „Niekończąca się kolumna”. Cały kompleks bywa niezwykle różnie intrepretowany. Jednym z ciekawszych pomysłów jest odczytanie dzieła Brâncuşiego jako próby uczynienia zadość rumuńskim obrzędom pogrzebowym – bowiem polegli w Targu-Jiu bezimienni żołnierze pochowani zostali bez tradycyjnych obrzędów. „Stół milczenia” byłby więc miejscem pomany (uczty wspominkowej ku czci zmarłego), „Aleja Krzeseł” byłaby drogą prowadzącą do miejsca przejścia, czyli „Bramy pocałunku”. Ostatni element, „Niekończąca się kolumna”, nawiązywałby kształtem do kamiennych słupów pogrzebowych, jakie stawiano w karpackich wsiach.
Targu-Jiu słynie także z corocznego konkursu imienia – a jakże by inaczej – Constantina Brâncuşi. Rzeźbiarze mają miesiąc by z kamiennych bloków umieszczonych na nadbrzeżu wykluło się dzieło godne nagrodzenia trofeum z imieniem, obecnego duchem, mistrza. Uważny przechodzeń na skwerach, trawnikach, pomiędzy blokami, przed urzędami, dojrzy rzeźby laureatów poprzednich edycji. Zastanawiające jest, jak wiele z tych rzeźb jest autorstwa artystów z Japonii. Czyżby, tak jak Szopen na polu muzyki, tak Brâncuşi na polu rzeźby, był ich ulubieńcem i mistrzem?
O tej spokojnej miejscowości nad rzeką Jiu można przeczytać w każdym przewodniku – właśnie tu znajdują się dzieła światowej sławy rumuńskiego rzeźbiarza Constantina Brâncuşi (1876-1957). Kompleks monumentalnych rzeźb został wzniesiony, przez znanego już wówczas artystę, jako pamiątka dla uczczenia ofiar pierwszej wojny światowej. Potężne kamienne rzeźby ustawione są na osi przecinającej całe miasto. Jej początek tworzy „Stół milczenia”, od którego „Aleją krzeseł” dochodzi się do „Bramy pocałunku” – obecnie wdzięcznego miejsca randek. W parku położonym po drugiej stronie miata, około 1,5 kilometra od centrum, znajduje się „Niekończąca się kolumna”. Cały kompleks bywa niezwykle różnie intrepretowany. Jednym z ciekawszych pomysłów jest odczytanie dzieła Brâncuşiego jako próby uczynienia zadość rumuńskim obrzędom pogrzebowym – bowiem polegli w Targu-Jiu bezimienni żołnierze pochowani zostali bez tradycyjnych obrzędów. „Stół milczenia” byłby więc miejscem pomany (uczty wspominkowej ku czci zmarłego), „Aleja Krzeseł” byłaby drogą prowadzącą do miejsca przejścia, czyli „Bramy pocałunku”. Ostatni element, „Niekończąca się kolumna”, nawiązywałby kształtem do kamiennych słupów pogrzebowych, jakie stawiano w karpackich wsiach.
Targu-Jiu słynie także z corocznego konkursu imienia – a jakże by inaczej – Constantina Brâncuşi. Rzeźbiarze mają miesiąc by z kamiennych bloków umieszczonych na nadbrzeżu wykluło się dzieło godne nagrodzenia trofeum z imieniem, obecnego duchem, mistrza. Uważny przechodzeń na skwerach, trawnikach, pomiędzy blokami, przed urzędami, dojrzy rzeźby laureatów poprzednich edycji. Zastanawiające jest, jak wiele z tych rzeźb jest autorstwa artystów z Japonii. Czyżby, tak jak Szopen na polu muzyki, tak Brâncuşi na polu rzeźby, był ich ulubieńcem i mistrzem?
Program spotkania, niezwykle
różnorodny i bogaty, skupiał się głównie na problemach
współczesnego, globalizującego się świata. Organizatorzy
przygotowali następujące tematy debat: „Internet – czynnik postępu
czy zacofania?”, „Religia versus modernizm”, „Mens sana in corpore
sano”, „Energia – problem przyszłości?”, „Natura to życie, pozwólmy
naturze żyć!”, „Globalny terroryzm”, „Sztuka – rozrywka i
edukacja”. Choć nie wszystkie dyskusje w równym stopniu
zaangażowały uczestników, nie zawsze też udało się dotrzeć do sedna
problemu, to jednak podczas rozmów wykluło się kilka intersujących
myśli i konkluzji. O wiele owocnejszym terenem do żywej dyskusji
stały się „interkulturalne wieczory”, podczas
których prezentowane były rodzinne kraje uczestników projektu.
Każde z państw zostało zaprezentowane zarówno pod kątem historii,
narodowych pamiątek i tradycji, jak i muzyki, tańca i kuchni.
Uczestnicy mieli okazję zatańczyć mołdowskie tańce, posmakować
tureckich słodkości, a także spróbować rumuńskich wypieków. Właśnie
te nieformalne spotkania stały się miejscem do nawiązywania nowych
kontaktów, wymiany doświadczeń, rozwijania wspólnych
pomysłów.
Dzięki zaangażowaniu organizatorów, ich
trosce o wygodę gości, zapewne każdy z uczestników projektu będzie
miło wspominał pobyt w tym rumuńskim miasteczku. A członkowie Ligii
Studenckiej zapowiadają kolejną edycję w 2007
roku.
Źródło: Panorama Kultur
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.