ARCZEWSKA: Zasadność przyznawania statusu OPP budzi wątpliwości. Poza stosownym wpisem do KRS organizacje te niczym się nie różnią od pozostałych.
Analizując zmiany, które zaszły w działaniach trzeciego sektora w Polsce w wyniku wprowadzenia przepisów ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie z pewnością można zauważyć zdecydowanie więcej sukcesów niż porażek, co samo w sobie stanowi wielki sukces. Obecny kształt przepisów ustawy stanowi dowód na to, że powstające polityki publiczne warto konsultować i wypracowywać w toku debaty i wymiany poglądów. Trzeba nie tylko umieć mówić, ale i słuchać swoich adwersarzy.
Ustawa porządkuje sprawy trzeciego sektora
Po pierwsze, ustawa uporządkowała zasady i formy współpracy administracji publicznej i organizacji pozarządowych, co ma szczególne znaczenie na poziomie lokalnym. Wypracowywana przez ostatnie lata kultura współpracy, oparta o te przepisy sprawiła, że organizacje coraz rzadziej są petentem, a coraz częściej partnerem w dyskusji oraz w działaniach. Przedstawiciele samorządów zdają sobie sprawę, ze lokalni liderzy są ich sprzymierzeńcami, a nie potencjalnymi rywalami. Przynosi to efekty w postaci wypracowywanych programów współpracy, przejrzystości prac komisji konkursowych.
Po drugie, ustawa usankcjonowała i upowszechniła tworzenie ciał doradczo-konsultacyjnych (rad działalności pożytku publicznego). Dzięki staraniom RDPP udało się wprowadzić wiele korzystnych zmian w przepisach dotyczących działania organizacji, a sukcesy te z pewnością przyczyniły się do tego, że lokalne i regionalne rady powstają coraz to liczniej.
Po trzecie, sukcesem ustawy jest uporządkowanie przepisów dotyczących wolontariatu. Ustawa nie tylko zdefiniowała to pojęcie w porządku prawnym, ale pozwoliła na usankcjonowanie współpracy z wolontariuszami (ubezpieczenie, porozumienie o współpracy).
Obrońcy subkont zapomnieli, po co jest 1%
Jeśli chodzi o porażki, to moim zdaniem niezamierzonym efektem ustawodawcy było wypaczenie w praktyce przepisów dotyczących mechanizmu 1%. Nie budzi wątpliwości, że Polacy chętnie przekazują swój 1 procent podatku, niestety jednak cel, jaki przyświecał wprowadzeniu tego rozwiązania gdzieś po drodze zmienił się diametralnie. 1% nie jest traktowany jako narzędzie wyrażające zaufanie do organizacji, które działają na rzecz rozwiązywania problemów społecznych, ale stał się narzędziem mającym na celu wspieranie konkretnych osób. Wiele osób, które nie zgadza się z tym poglądem argumentuje, że skoro państwo nie gwarantuje pomocy, to trzeba wykorzystywać wszelkie możliwe i dostępne sposoby. Jednak ten argument nie przekonuje mnie, bo nie jest merytoryczny. Celem wprowadzenia mechanizmu 1% nie było wspieranie konkretnych osób, a budowanie zaufania i więzi pomiędzy obywatelem a organizacją. Mam wrażenie, że dyskusja w tej kwestii zaszła już tak dlatego, że obrońcy subkont o tym zapomnieli.
Aby oddać sprawiedliwość, trzeba dodać, że zmiany w funkcjonowaniu 1%, które wprowadzano sukcesywnie na przestrzeni ostatnich lat, są z pewnością krokiem w dobrym kierunku (przekazywanie 1% przez naczelników urzędów skarbowych, możliwość zawieszenia prawa do otrzymywania odpisu 1%, publikowanie list uprawnionych organizacji).
Status OPP nic nie daje
Nie wiem, czy kolejna kwestia „zasłużyła” na miano porażki, ale dla mnie wątpliwość budzi zasadność przyznawania statusu pożytku publicznego. Co prawda dzięki nowelizacji ustawy, o status nie mogą już ubiegać się nowo powstające organizacje, a w związku z tym, aby go uzyskać nie wystarczy spełnić formalnych kryteriów przewidzianych w ustawie. Trzeba wykazać się działalnością w sferze pożytku publicznego. No właśnie, a co to daje poza możliwością korzystania z odpisu 1%? Mam wrażenie, że organizacje posiadające status pożytku publicznego oraz te działające w sferze pożytku publicznego niczym się nie różnią (poza stosownym wpisem w KRS), cieszą się takim samym zaufaniem społecznym, a co najważniejsze – wykonują te same zadania i realizują często te same cele statutowe. Czy warto więc różnicować sektor? Na to pytanie nie uzyskamy z pewnością odpowiedzi zbyt szybko, acz warto się temu bacznie przyglądać.
Źródło: inf. własna ngo.pl