Z dr. hab. Piotrem Błędowskim, gerontologiem i ekonomistą ze Szkoły Głównej Handlowej, o jakości usług opiekuńczych w Polsce oraz o potencjalnej roli przedsiębiorstw społecznych w ich świadczeniu – rozmawia Bartosz Oszczepalski.
Piotr Błędowski: Oczywiście nie jest ona wystarczająca. Taki system trzeba dopiero stworzyć, bo obecnie po prostu go nie ma. Chodzi mi o takie rozwiązania, które mogłyby w sposób skoordynowany prowadzić do zaspokojenia potrzeb osób niesamodzielnych. Jest naprawdę dużo do zrobienia, bo każdy dotychczasowy rząd opiekę ze strony opiekunów rodzinnych traktował jako alibi do tego, żeby nie zajmować się kwestią usług opiekuńczych i polityką senioralną. Tymczasem rodzina nie jest w stanie pełnić funkcji jedynego opiekuna, tym bardziej, że w polskich rodzinach coraz częściej więcej niż jedna osoba wymaga stałej opieki. W naszym kraju niestety brakuje wykwalifikowanych opiekunów. Z kolei ci, którzy obecnie pracują w tym zawodzie, są słabo opłacani, choć wykonują bardzo ciężką, odpowiedzialną i stresującą pracę.
Aby to się zmieniło, potrzebnych jest więcej pieniędzy z budżetu państwa i samorządów. Oczywiście na całym świecie jest tak, że część kosztów opieki musi ponieść rodzina, ale to nie zmienia faktu, że aktywność państwa w tej sferze powinna być większa. Poza tym obecnie nie ma żadnego systemu współpracy i dialogu pomiędzy ministerstwami w zakresie polityki dotyczącej usług opiekuńczych.
Istnieją dwa główne rodzaje systemowej pomocy. Pierwszy to jest właśnie przeznaczanie większych środków z budżetu państwa na usługi opiekuńcze. Drugi polega na wprowadzeniu obowiązkowych ubezpieczeń pielęgnacyjnych, z których finansowane byłyby świadczenia dla osób niesamodzielnych. Raczej nie powinniśmy wybierać pomiędzy jednym a drugim. Najlepszym rozwiązaniem byłoby łączenie tych dwóch form organizacji pomocy i finansowania świadczeń. Ponadto, choć uważam, że potrzeba nam więcej opiekunów wykwalifikowanych, to jednak system usług opiekuńczych powinien być ukierunkowany na rodzinnych opiekunów osób niepełnosprawnych. Jest to rozwiązanie bardziej efektywne i tańsze dla społeczeństwa. Wiążę się ono również z większym komfortem dla osób niesamodzielnych, które na pewno wolą być pod opieką członków rodziny niż osób trzecich, których dobrze nie znają.
Jak wypadamy tutaj na tle innych krajów Unii Europejskiej?
Badania empiryczne pokazują, że w Polsce sytuacja opiekunów rodzinnych jest bardzo zła. Nie ma żadnego systemu wsparcia. Świadczenia, z których korzystają, nie wynikają z tego, że są opiekunami, tylko np. tego, że sami korzystają z pomocy społecznej.
Mamy bardzo mało czasu, żeby to wszystko naprawić, bo już za 10 lat gwałtownie wzrośnie liczba osób starszych. W interesie społecznym jest więc pomaganie osobom niesamodzielnym, chorym i starym. Jeśli tego nie zrobimy, w przyszłości przyjdzie nam za to zapłacić wysoką cenę. W Senacie jest co prawda projekt ustawy o świadczeniach opiekuńczych, ale jest on niepełny, bo dotyczy jedynie finansowania z budżetu państwa, a ponadto prace nad nim przeciągają się i nie wiadomo, czy zostanie poddany pod dyskusję jeszcze w bieżącej kadencji.
Niektóre gminy zlecają wykonywanie usług opiekuńczych podmiotom zewnętrznym, m.in. spółdzielniom socjalnym, które zazwyczaj wywiązują się z tego bardzo dobrze. Czy inne samorządy powinny iść w tym kierunku?
Nie jest to żadna nowość. Większość gmin już od dawna zleca takie usługi „na zewnątrz”. I dobrze, że tak się dzieje, bo tak naprawdę nie ma jednego, idealnego rozwiązania w zakresie usług opiekuńczych, za które odpowiedzialne są samorządy. Ponadto, im większa konkurencja, tym lepiej dla jakości tych usług. Od razu jednak muszę zaznaczyć, że przedmiotem konkurencji musi być jakość, a nie cena. Przy przetargach i zamówieniach publicznych musi być to koniecznie brane pod uwagę. Musimy pamiętać, że usługi opiekuńcze dotyczą osób najbardziej bezbronnych i wykluczonych, więc typowa konkurencja rynkowa nie ma tutaj dobrego zastosowania.
Źródło: Portal Ekonomiaspoleczna.pl