Ruch harcerski chciałby zdecydowanych ułatwień w prowadzeniu działalności wychowawczej. Nie wszyscy są jednak przekonani do odrębnej ustawy, która miałaby to regulować. ZHP chciałoby uprzywilejowanego statusu, jak np. GOPR. Inne organizacje boją się z kolei „koncesjonowania” harcerstwa przez urzędników i polityków.
– Projekt ustawy to tylko materiał roboczy. Nie ma charakteru legislacyjnego. Dostaję mnóstwo maili od przedstawicieli różnych organizacji harcerskich w kraju. Wszyscy chcą wziąć udział w dyskusji. Im więcej głosów, tym lepiej ten projekt będzie odpowiadał na potrzeby ruchu harcerskiego – powiedziała na rozpoczęcie posiedzenia Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Harcerstwa jego przewodnicząca, posłanka Bożena Kamińska (PO).
Określałby też, jaka organizacja może uzyskać status harcerskiej i w jakim trybie. Poza tym regulowałby kwestie, które od lat znacząco utrudniają prowadzenie działalności wychowawczej wśród dzieci i młodzieży, czyli ograniczeń dla instruktorów harcerskich oraz organizowania obozowisk.
Co do spraw ograniczających pracę zgadzają się bez wyjątku przedstawiciele wszystkich organizacji harcerskich. – Każda z organizacji widzi, że harcerstwo na pomoc zasługuje. W projekcie podobają się nam zmiany w przepisach innych ustaw, które mają pomóc ruchowi. Kilkanaście lat temu zorganizowanie obozu było bardzo proste. Dziś państwo stawia harcerzom takie wymogi, jak podmiotom komercyjnym. Na drodze instruktorowi stoi kuratorium oświaty. Dziś traktuje się nas faktycznie jak przedsiębiorców. System finansowy mógłby być bardziej przyjazny harcerstwu. Chodzi w tym o to, by nie zabijać metody harcerskiej. W projekcie podoba nam się ruch w kierunku zmiany w innych ustawach – wyliczał Karol Siergiej, pełnomocnik ds. prawnych ZHR.
"Nie chcemy koncesjonowania harcerstwa"
Największe kontrowersje budzi zapisany w projekcie ustawy wymóg administracyjny dla organizacji harcerskich.
– Nie zgadzamy się, by władza decydowała o tym, czy ktoś jest wystarczająco harcerski. Ustawa prawo o stowarzyszeniach jest wystarczająca. Koncesjonowaniu działalności harcerskiej mówimy zdecydowane nie – zaznaczał Karol Siergiej.
– Nie ma w tym projekcie zapisów o koncesjonowaniu harcerstwa. Zapisana jest kwestia rejestrowania organizacji harcerskich. Przecież już jesteśmy koncesjonowani – raz, przez rejestr starosty, dwa, przez KRS – odpowiedział Lucjan Brudzyński, skarbnik ZHP.
Jarosław Błoniarz z Rady Naczelnej ZHR podkreślił, że jego organizacja nie chce uzależnienia harcerstwa od państwa – ani pozwalając urzędnikom na decydowanie, kto jest harcerzem, ani poprzez stałą subwencję. – Pomoc jest jednak potrzebna. Problemem obecnie jest kwestia kształcenia. Nie ma ludzi, którzy mogliby pociągnąć za sobą młodzież. Przydałby się fundusz na kształcenie wychowawców. Taki kiedyś działał przy resorcie edukacji. O środki z takiego funduszu można by ubiegać się w otwartym konkursie. W regulaminie można przecież jasno określić, kto się może o te pieniądze starać. Wolimy rozwiązania poszczególne niż akt w randze ustawy.
Przeciwko projektowi ustawy i zarazem za rozwiązaniem problemów harcerstwa opowiedzieli się również przedstawiciele Skautów Europy, Royal Rangers i Stowarzyszenia Harcerskiego.
– Cieszymy się, że jest pomysł na poluzowanie rygorów. Coraz trudniej prowadzić działalność harcerską. Liczylibyśmy na daleko idące zliberalizowanie praktycznej strony prowadzenia działalności harcerskiej. Jesteśmy jednak przeciwko koncesjonowaniu działalności. Chcielibyśmy, żeby ustawa skupiła się na kwestiach deregulacyjnych – zwracał uwagę przedstawiciel Royal Rangers.
"Ustawa ustabilizuje harcerstwo"
Do projektu środowisko harcerskie chciał przekonać wiceprzewodniczący ZHP. – W młodzież i jej wychowanie trzeba inwestować. To inwestycja w przyszłość. To nie tylko kwestia obozowisk, ale idei. Popatrzmy na projekt z tego punktu widzenia, nie tylko technicznego. Chodzi o określenie miejsca tego ruchu w kraju, gdzie działa od 100 lat – przekonywała Dariusz Supeł.
– Nie ma sposobu, żeby pokazać, że jesteśmy organizacją wychowawczą. Wszystko, co robimy, traktowane jest jako wypoczynek. Instruktor wychowawcą jest tylko podczas wakacji letnich. W konkursach ofert nie mieścimy się. Jestem za rozwiązaniem ustawowym. Jeśli niektóre zapisy wywołują lęk, to usiądźmy i porozmawiajmy. Chodzi o zmiany, które umożliwią wychowanie kolejnych pokoleń – dodała Małgorzata Sinica, naczelnik ZHP.
Projektu rozwiązania ustawowego bronił też poseł Piotr Van der Coghen (PO), członek Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Harcerstwa. Przypominał, że podobnie dyskutowano wokół uregulowania spraw ratowników górskich. – Musimy określić, kim są harcerze, żeby móc zapisać wyjątki, które będą ich dotyczyły. Chodzi o kształtowanie młodzieży. Jeśli pewnych rzeczy nie uregulujemy, to mogą pojawić się różni „harcerze”, których działanie będzie państwa oburzało. Ustawa ustabilizuje harcerstwo. Gorąco namawiam, by chronić harcerstwo i ułatwić pracę instruktorom. Łatwiej jest wprowadzić jedną ustawę, niż nowelizować 9 lub 10 ustaw. W przyszłości łatwiej będzie dostosować jeden akt do zmieniających się warunków. Jeśli nie chcą państwo, by urzędnicy decydowali o przyznaniu statusu organizacji harcerskiej, można pomyśleć o radzie harcerskiej gromadzącej przedstawicieli organizacji.
Co dalej z projektem z ustawy o działalności harcerskiej? Tylko ZHP chce pracować dalej nad nim w obecnej wersji, nawet w pojedynkę. Pozostałe organizacje harcerskie potrzebują czasu na podjęcie decyzji. 27 maja w Pałacu Prezydenckim w ramach Forum Debaty Publicznej ma odbyć się dyskusja wokół harcerstwa. Do tego czasu wszystkie organizacje, poza ZHP, chcą wstrzymać się z pracami wokół projektu.
– Zdefiniowaliśmy problemy harcerstwa. Kolejną rzeczą jest znalezienie sposobu na ich rozwiązywanie. Skoro czekaliśmy tyle lat na pomysł uregulowania spraw harcerstwa, to zaczekajmy jeszcze chwilę. Chodzi o to, by projekt był wspólny – mówił na koniec przedstawiciel Skautów Europy.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)