W Starogardzie Gdańskim radni nie dopuścili do powołania miejskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego. Uważają, że zbyt wiele do powiedzenia ma w niej prezydent miasta. Organizacje są zaskoczone – tryb powoływania Rady był szeroko konsultowany przez dwa miesiące.
– Nie wiemy, co spowodowało taką decyzję – mówi Maciej Kalinowski ze Stowarzyszenia Nasz Starogard, które było jednym z inicjatorów powołania Rady. – Sprawa wydawała się przesądzona, a tu taka nieprzyjemna niespodzianka.
Rada wpisana w program współpracy
O tym, że w Starogardzie może zostać powołana Rada Pożytku Publicznego, mówiło się od października 2011 roku, gdy uchwalono Program współpracy Gminy Miejskiej Starogard Gdański z organizacjami pozarządowymi na rok 2012. Znalazł się tam m.in. zapis, że jedną z form współpracy będzie utworzenie przez prezydenta miasta Rady Działalności Pożytku Publicznego oraz określenie jej celów programowych.
– Korzystając z tego zapisu, zwróciliśmy się do Prezydenta z wnioskiem o powołanie Rady – opowiada Kalinowski.
– Gdy wpłynął wniosek, zaczęliśmy – wspólnie z organizacjami – prace nad koncepcją składu i trybu powołania Rady – mówi Dariusz Radtke, Pełnomocnik Prezydenta Starogardu Gdańskiego ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi. – Odbyło się kilka spotkań. Uczestniczyły w nich te wszystkie organizacje, które chciały się włączyć w prace nad tym dokumentem. Zaprosiliśmy także przedstawicieli Rady Miasta oraz wysłaliśmy do wewnętrznych konsultacji pierwszy projekt uchwały. Zwieńczeniem prac była przyjęta formuła ponadbranżowego i ponadsektorowego składu Rady. Chodziło nam o to, aby doprowadzić do takiego układu, który zapewni reprezentatywność wszystkich obszarów działania organizacji w naszym mieście.
W projekcie uchwały w sprawie określenia trybu powoływania członków oraz organizacji i trybu działania Miejskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego w Starogardzie Gdańskim przewidziano m.in., że Rada będzie się składała z 14 osób: 10 przedstawicieli organizacji pozarządowych, 2 przedstawicieli Prezydenta oraz 2 przedstawicieli Rady Miasta.
Radni są przeciwni
Projekt uchwały został poddany pod konsultacje społeczne.
– Forma konsultacji była szeroka: projekt wisiał na stronie Biuletynu Informacji Publicznej, rozesłany został także do organizacji pozarządowych. Na uwagi czekaliśmy dwa miesiące – opowiada Radtke.
Nie spłynęło ich zbyt wiele. Pełnomocnik tłumaczy to tym, że projekt uchwały był przygotowywany we współpracy z organizacjami, więc większość spornych kwestii była już omówiona.
Po konsultacjach projekt trafił pod obrady Rady Miejskiej. 24 kwietnia 2012 roku radni, większością głosów, odrzucili uchwałę (za jej przyjęciem głosowało trzech radnych, przeciw było siedmiu, reszta się wstrzymała).
Zbyt wiele dla Prezydenta
– W mojej ocenie nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia dla takiej decyzji – mówi Radtke. – Jesteśmy chyba pierwszym w Polsce miejscem, w którym dochodzi do takiej sytuacji.
– Przyczyn odrzucenia tej uchwały było kilka – wyjaśnia z kolei Sławomir Ruśniak, przewodniczący starogardzkiej Rady Miasta. – Pierwsza to pokrywanie się zadań, które miała pełnić Rada Pożytku Publicznego z obowiązkami pełnomocnika ds. organizacji pozarządowych. Albo działania związane ze współpraca z organizacjami będzie koordynował pełnomocnik, albo Rada.
Drugi powód, dla którego radni nie przyjęli uchwały to wątpliwości co to trybu powoływania i odwoływania członków Rady.
– Naszym zdaniem zbyt duże uprawnienia zostały tam przydzielone Zarządowi Miasta, a konkretnie Prezydentowi – mówi przewodniczący Rady Miasta. Zaprzecza także jakoby radni brali aktywny udział w pracach nad programem i w konsultacjach. – Zostaliśmy raz zaproszeni na spotkanie otwierające cały ten proces.
Nowe propozycje
Wydaje się na szczęście, że w Starogardzie Gdańskim udało się znaleźć wyjście z impasu. Najpierw grupa radnych zaproponowała rozwiązania: zaprosili przedstawicieli prezydenta miasta i organizacji pozarządowych na posiedzenie komisji budżetowej i przedstawili projekt nowej uchwały.
W międzyczasie jednak organizacje pozarządowe zwróciły się o pomoc w wyjaśnieniu sytuacji do Pomorskiej Rady Organizacji Pozarządowych. Do miasta przyjechał Marek Olechnowicz, przewodniczący PROP. Z jego udziałem odbyło się spotkanie, podczas którego wybrano zespół roboczy, składający się z przedstawicieli organizacji pozarządowych, prezydenta oraz Rady Miasta. Zespół będzie pracował nad nowym projektem uchwały, która zostanie później oddana pod konsultacje społeczne i obrady Rady Miasta.
Polityka w tle
Chociaż żadna ze stron głośno tego nie mówi w tle sprawy pojawia się niestety konflikt polityczny. 25 marca 2012 r. w Starogardzie Gdańskim odbyło się referendum o odwołanie prezydenta. Jego wynik jest nieważny z powodu zbyt niskiej frekwencji. Inicjatywa odwołania prezydenta wyszła od grupy młodych mieszkańców miasta, którzy podkreślali, że ma ona charakter oddolny i społeczny, jednak otoczenie prezydenta widzi w tym wpływy lokalnych polityków Platformy Obywatelskiej.
Zamieszanie z powołaniem miejskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego jest odbierane jako ciąg dalszy działań nieprzychylnych prezydentowi, podejmowanych przez radnych PO. To ich głosami uchwała o powołaniu Rady Działalności Pożytku Publicznego została odrzucona.
Komentarz eksperta
– Zakres zadań Rady, zgodnie z uchwałą, jest taki sam, jak ten określony w Ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Zakresy działania RDPP i pełnomocnika nie pokrywają się, ale uzupełniają i są moim zdaniem koniecznymi elementami systemu współpracy – komentuje Łukasz Waszak, ekspert w dziedzinie współpracy organizacji pozarządowych i samorządów. – Co do wyboru członków RDPP: szkoda, że nie wprowadzono wyborów powszechnych, ale i tak zaproponowany tryb nie jest najgorszy. Prezydent ma wskazaną z góry liczbę przedstawicieli organizacji w poszczególnych branżach, więc jego wpływ na kształt całościowy rady jest ograniczony. Oczywiście lepiej byłoby, gdyby wyboru dokonały same organizacje, ale skoro w trakcie konsultacji przedstawiciele NGO-sów zgodzili się na taki sposób, to nie ma co narzekać. Nie rozumiem argumentów radnych dotyczących zbyt wielu uprawnień prezydenta w zakresie odwoływania członków. Odwołanie następuje tylko i wyłącznie w określonych przypadkach. Nie ma tutaj dowolności. Jedynym punktem do zastanowienia się mogłaby być zapisana trzykrotna nieusprawiedliwiona nieobecność jako powód odwołania. Z drugiej jednak strony: czy "martwe dusze " są potrzebne w RDPP? Konieczność usprawiedliwiania nieobecności – moim zdaniem – jest takim minimum, które każdy członek powinien podjąć. Podsumowując, argumenty radnych są nieuzasadnione. Nie widzę podstaw do tego, by takiej uchwały nie przyjmować, szczególnie jeżeli jest ona efektem ustaleń wspólnych władz miasta i organizacji pozarządowych.
Źródło: inf. własna