Spontaniczny protest przeciwko polityce klimatycznej polskiego rządu
Kilkaset osób zgromadziło się w piątek pod Kancelarią Premiera, aby zaprotestować przeciwko decyzji polskiego rządu o zablokowaniu unijnego porozumienia, zakładającego osiągnięcie w 2050 roku neutralności klimatycznej. – To jasna deklaracja, że rząd nie przewiduje odejścia od węgla nawet do 2050 roku. Nie ma przyzwolenia na prowadzenie kraju i świata do katastrofy – deklaruje ruch Extinction Rebellion Polska, który zorganizował zgromadzenie.
Wczoraj polski rząd, wspólnie z kilkoma innymi krajami (Czechy, Węgry, Estonia), zablokował wypracowane na poziomie UE porozumienie zakładające osiągnięcie neutralności klimatycznej (wyrównanie poziomu emisji gazów cieplarnianych z poziomem ich pochłaniania) do 2050 roku. Premier Mateusz Morawiecki kuriozalnie tłumaczył to interesami polskich przedsiębiorców, choć wiadomo, że również ich dotkną efekty katastrofy klimatycznej.
– Będziemy pamiętali o tym źle, które pan wyrządził nam, naszym dzieciom, naszej planecie – mówił jeden z przemawiających aktywistów, zwracając się bezpośrednio do premiera Mateusza Morawieckiego. – Ekstremalne zjawiska pogodowe takie jak huragany do tej pory nazywaliśmy imionami kobiet np. Katrina. Od dziś będą nazywać się Mateusz – ironizował inny z uczestników. Co jakiś czas w stronę Premiera Morawieckiego wznoszono okrzyk – Hańba!
Manifestację przeprowadzono w formie otwartego mikrofonu, dzięki czemu wiele zgromadzonych osób powiedziało, co skłoniło je do spontanicznego pojawienia się na proteście.
– Nie będzie mi dane dożyć starości. Nie będzie mi dane usiąść z moimi wnukami i jako dziadek rozmawiać o przyszłości, bo tej przyszłości po prostu nie będzie – mówił z wyraźnym przejęciem 17-letni Bartek.
– Jesteśmy w Węglandii, tak na nas mówią na negocjacjach klimatycznych: Coalland – mówił dr hab. Marcin Popkiewicz, fizyk i ekspert ds. klimatu. – Jesteśmy krajem, który wielokrotnie wetował unijną politykę ochrony klimatu. Mamy w tym bogatą tradycję, nie tylko za tych rządów. (…) Dziś walczymy już tylko o to, żebyśmy nie zmienili się w mokrą plamę na ścianie – dodał.
– Chcemy więcej OZE, węgiel sieje zgrozę – odpowiedzieli uczestnicy, odnosząc się do postulatu zastąpienia paliw kopalnych odnawialnymi źródłami energii. Marek podkreślał, jako osoba wywodząca się z rodziny górniczej, że ruch klimatyczny nie występuje przeciwko górnikom, tylko w obronie wszystkich ludzi – To rządzący mają zrobić tak, żeby nikt nie został poza nawiasem, przeprowadzić to [transformację energetyczną] sprawnie, aby nikt na tym nie ucierpiał– dodał.
Justyna, aktywistka, powiązała dzisiejszy protest z obchodzonym w ostatni czwartek Dniem Uchodźcy – Pamiętajmy o uchodźcach klimatycznych, których będzie coraz więcej. (…) Katastrofa klimatyczna jest spowodowana tym, że światowa, w tym polska, gospodarka jest oparta na paliwach kopalnych. W przyszłości my też możemy być tymi uchodźcami, jeśli nic się nie zmieni – mówiła zwracając uwagę na pustynnienie Polski i niedobory wody, pojawiające się w kolejnych miejscowościach.
Uczestniczy pozdrowili też 13-letnią Ingę, która prowadzi pod Sejmem Wakacyjny Strajk Klimatyczny. Ostatnim akcentem zgromadzenia było symboliczne wymieranie tzw. „die-in”. Aktywiści położyli się na ziemi, aby przypomnieć o szóstym wymieraniu gatunków, które dzieje się na naszych oczach. Chcieli pokazać, że jeżeli rząd nie zacznie działać w sprawie postępującego kryzysu klimatycznego, to my – ludzie – również wyginiemy.
Extinction Rebellion to międzynarodowy ruch społeczny, który wykorzystuje metodę oporu bez przemocy w celu zapobieżenia zmianom klimatu, zminimalizowania ryzyka wyginięcia człowieka i upadku ekologicznego
Źródło: Extinction Rebellion