Kto rządzi w organizacji? Wydawałoby się, że członkowie i zarząd. Jednak rzeczywistość bywa bardziej skomplikowana, zwłaszcza jeżeli organizacja zatrudnia pracowników. To oni są w organizacji na co dzień i ponoszą zawodową odpowiedzialność za wyniki jej pracy. Czy jednak dobrze jest oddać stery płatnym pracownikom? I czy wtedy nadal jest to organizacja społeczna?
Kto powinien rządzić?
Sprawa rządzenia wygląda nieco inaczej w fundacjach, a inaczej w stowarzyszeniach. W tych pierwszych to fundator ustala, kto będzie zarządzał fundacją i podejmował wiążące decyzje – a więc rządził – gdy konstruuje statut.
– W stowarzyszeniu powinni rządzić członkowie, taka jest jego idea – twierdzi Piotr Frączak, prezes Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych. Ideę wspierają przepisy prawa, które stanowi jasno – najwyższą władzą w stowarzyszeniu są jego członkowie. Oni kształtują statut i powołują organy stowarzyszenia, mogą też zdecydować o tym, czy organizacja ma zatrudniać pracowników do prowadzenia niektórych spraw. Stowarzyszenie może zatem oddać zarządzanie różnymi procesami w ręce płatnego personelu, ale rządzeniem zajmuje się zarząd, rekrutujący się obowiązkowo spośród członków organizacji.
Jaką rolę powinni mieć pracownicy?
– Z rolą pracowników mamy w polskich organizacjach pewien problem i to już od jakiegoś czasu. W teorii powinni oni pełnić taką samą rolę jak pracownicy w zwykłym przedsiębiorstwie: wykonywać to, czego zażyczą sobie „właściciele” – dodaje Piotr Frączak.
No dobrze, ale jak wygląda praktyka? W praktyce bywa tak, że prowadzenie organizacji jest tak wymagające, jak prowadzenie firmy. Jeśli zatem organizacja chce działać systematycznie i profesjonalnie, bez pracowników się nie obejdzie. Wtedy to oni mają największą wiedzę na temat tego, co tak naprawdę dzieje się w organizacji, wymyślają projekty i wdrażają je, a zarząd „klepie” te pomysły. A to już niezupełnie jak w firmie.
– Osobną kwestią jest to, że zatrudnieni w organizacjach często nie są zwykłymi pracownikami – zauważa Frączak. – Są społecznikami, którzy wiele rzeczy robią za darmo, z poczucia misji. Ich udział jest bardzo ważny, bo sprawia, że w procesie decyzyjnym uwzględnia się ważną grupę interesariuszy.
W fundacji członkowie zarządu mogą być wynagradzani za sprawowanie zarządu. W stowarzyszeniu – nie. Można jednak wynagradzać członków, którzy prowadzą projekty, szkolą wykorzystując wiedzę ekspercką lub wykonują inne zadania niezwiązane z podejmowaniem wiążących decyzji i reprezentacją. Jednak nie powinno być to regułą, ani dotyczyć wszystkich sposobów zaangażowania członków w działalność stowarzyszenia. Prawo stanowi przecież, że stowarzyszenia opiera swoje działania na społecznym zaangażowaniu członków. Zatem proporcje między społecznym a płatnym zaangażowaniem powinny być wyraźnie z przewagą tego pierwszego.
Bywa jednak, że – jak przyznaje Piotr Frączak – granica między wolontariuszem, który dostaje np. kieszonkowe (np. w EVS), a nisko opłacanym pracownikiem się zaciera. – Jeśli to członkowie organizacji są zatrudnieni, stowarzyszenie staje się w zasadzie spółdzielnią pracy. Może ona robić bardzo dobre rzeczy, ale jest to trochę inna formuła – argumentuje Frączak.
Czy to niebezpieczne, kiedy pracownicy rządzą?
Jednym z niebezpieczeństw odcięcia członków stowarzyszenia od bieżącego wpływu na działania pracowników jest to, że członkowie utracą kontrolę nad tym, co robi i czym się staje stowarzyszenie. Zbierając się raz w roku na walnym zebraniu nie mogą mieć rzeczywistego wglądu w organizację prowadzącą wiele działań, w związku z którymi zapada na co dzień mnóstwo decyzji.
Częstym problemem bywa fasadowość komisji rewizyjnej, która spotyka się raz do roku, by zaakceptować bilans. Na tej podstawie rekomenduje walnemu zebraniu akceptację dokumentu, którego zawartości nie rozumie, bo nie zadała sobie trudu sprawdzenia, jaki rezultat przyniosły poniesione przez organizację wydatki. Zdarza się też, że nieopłacany i rzadko zbierający się zarząd nie wie, co tak naprawdę podpisuje. A to już może być niebezpieczne, bo to zarząd ponosi odpowiedzialność za działalność stowarzyszenia, bez względu na to, jakie kompetencje i zakresy obowiązków mają pracownicy.
Pracownicy organizacji są jedną z jej grup interesu. Ich interes może być sprzeczny z celami organizacji. – Na przykład ograniczanie wynagrodzeń może oznaczać przeznaczenie większych sum na bezpośrednią pomoc. Patrząc na sprawę zupełnie skrajnie, skuteczna realizacja celu organizacji może oznaczać rozwiązanie problemu, dla którego powstała, a co za tym idzie zamknięcie organizacji lub zmianę profilu jej działania, a więc i zmianę struktury zatrudnienia – zauważa Piotr Frączak.
Te naprawdę czarne scenariusze są jednak rzadkością. Mało tego, łatwo można im zapobiec. Po pierwsze, zarząd powinien rekrutować dobrych pracowników i budować z nimi relacje oparte na wymianie informacji, ale i wzajemnym zaufaniu. Po drugie, członkowie powinni interesować się tym, co robi organizacja – najprościej zacząć od czytania sprawozdań i newsletterów rozsyłanych przez biuro.
Jak wyważyć wpływy?
Wydaje się, że organizacje, ze względu na ważną społecznie misję i zorientowanie na ludzi i ich dobro, powinny też starać się być dobrymi pracodawcami. A to obejmuje dbałość o staranne określenie kompetencji pracowników i wsparcie ich przez zarząd i członków w wykonywaniu zadań.
– Udział pracowników w zarządzaniu jest bardzo dobrym sposobem na włączenie ich w przejrzyste mechanizmy, pod warunkiem , że traktuje się ich jako jedną z wielu grup interesariuszy i gdy istnieje kontrola społeczna (np. społeczny zarząd lub rada programowa) pilnująca misji organizacji – dodaje Piotr Frączak.
Pracownicy to nie tylko interesariusze organizacji, którzy chcą podwyżek oraz wpływu na decyzje. To także zasób organizacji, z którego warto skorzystać. Prowadząc organizację na co dzień, znają nie tylko obszar, w jakim działa, ale i mają wiele praktycznych umiejętności. Potrafią zarządzać procesami, planować budżety, prowadzić negocjacje, mądrze gospodarować zasobami, skutecznie działać w zespole. Włączenie ich w planowanie i budowanie strategii może wzbogacić te procesy o praktyczny komponent, który sprawi, że będą one lepiej dopasowane do rzeczywistości i zmieniających się warunków. Organizacji wyjdzie to jedynie na dobre, a pracownicy poczują, że są częścią organizacji i lepiej się z nią będą identyfikować. Członkowie zaś upewnią się, czy oddali codzienne sprawy organizacji w dobre ręce.
Pobierz
-
201104111742220182
635980_201104111742220182 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna ngo.pl