Spółdzielnia socjalna lub własna firma – ratunkiem dla bezrobotnych kobiet?
Są pracowite i otwarte na nowe rozwiązania. Chętnie i szybko uczą się nowych rzeczy. Kompetentne i obowiązkowe. Tak o pracownikach-kobietach mówią pracodawcy. A potem na wolny etat zatrudniają… mężczyznę – czytamy w „Dzienniku Wschodnim”.
Kobiety wciąż należą do tych grup, którym najtrudniej odnaleźć się na rynku pracy. Szczególne problemy mają panie samotnie wychowujące dzieci i te, które chcą powrócić na rynek pracy po urodzeniu dziecka.
Autorka artykułu, Joanna Sadowska, analizuje sytuację kobiet na lokalnym rynku pracy – w powiecie chełmskim (woj. lubelskie). Bezrobotnych jest tu niemal 5 tys. kobiet. Wiele spośród nich to kobiety w wieku 25-34 lata, ze średnim wykształceniem.
Wśród form aktywizacji bezrobotnych kobiet chełmski PUP proponuje staże wraz z dofinansowaniem przejazdów i opieki nad dziećmi. Drugą ważną propozycją jest zachęcanie do tworzenia spółdzielni socjalnych. „W tym roku w Chełmie powstała jedna, ale co ciekawe tworzą ją właśnie same kobiety” – czytamy w artykule.
Dobrym pomysłem na wyjście z bezrobocia może być założenie własnego biznesu. Chełmski PUP, w ramach projektu „Pomysł na biznes”, pomógł już wielu kobietom w uruchomieniu własnej działalności gospodarczej.
– Pracy szukałam przez jakieś pół roku. Bez powodzenia – mówi „Dziennikowi Wschodniemu” pani Ewelina. – Wszędzie słyszałam, że nie mam doświadczenia. A gdzie młoda osoba ma zdobyć doświadczenie, jeśli nikt nie chce jej zatrudnić? Kiedy dowiedziałam się, że można dostać pieniądze na własną działalność pomyślałam, że może warto spróbować. Okazało się, że wystarczy dobry biznesplan i dotację można uzyskać bez problemu.
Źródło: „Dziennik Wschodni”