Ryba jest zwierzęciem zapomnianym przez legislację, polityków i polityczki. Zwierzęciem tzw. hodowlanym, zabijanym w liczbie niewyobrażalnej. Szacuje się, że rocznie zabijamy ponad bilion ryb. Ich hodowla nie pozostaje bez wpływu na klimat, deforestację, zanieczyszczenie wód. Nie pozostaje bez wpływu także na zdrowie ludzi i jakość życia. Choć hodowla ryb stanowi problem zarówno etyczny, jak i środowiskowy - wciąż pozostaje tematem przemilczanym.
Kolejny okrągły stół w ramach projektu „Bringing fish back to water during the election”
Projekt „Bringing fish back to water during the election” realizowany przez Green REV Institute i prowadzone w ramach niego dyskusje mają na celu poszerzenie debaty publicznej i politycznej w zakresie praw i dobrostanu ryb oraz wpływu rybołówstwa i akwakultury na bioróżnorodność, zdrowie i klimat.
25 października 2022 r. odbył się pierwszy z czterech zaplanowanych okrągłych stołów, na którym rozmawiano o rybach jako zwierzętach tzw. hodowlanych. W dyskusji zapytano o pomijanie ryb w debacie publicznej, a także o propozycje nowych przepisów i instrumentów prawnych, które poprawiłyby ochronę ryb. Weterynarka Dorota Sumińska, profesor Andrzej Elżanowski, doktor Robert Maślak mówili wyraźnie, że legislacja i postrzeganie ryb muszą się zmienić. Mówili o niewidocznej krzywdzie miliardów zwierząt wodnych, okrucieństwie wobec ryb oraz konieczności wprowadzenia zmian prawnych na poziomie Unii Europejskiej.
Sektor hodowli ryb odpowiada za znaczący ślad środowiskowy
Środowisko naukowe publikuje dane na temat produkcji żywności i jej wpływu na planetę, w tym także w zakresie zakłóceń w siedliskach dzikich zwierząt, zużycia i zanieczyszczenia wody oraz wpływu produkcji żywności na ocieplenie klimatu. Ich analiza opublikowana w czasopiśmie Nature Sustainability ujawnia, jakie rodzaje produkcji żywności niosą za sobą największe konsekwencje. Zbadano niemal 99% całej produkcji żywności na lądzie i morzu. Prócz przewidywalnych wyników dotyczących ogromnego wpływu hodowli krów i świń na emisje gazów cieplarnianych i jakość wody, znaczącym okazała się także hodowla ryb i tzw. owoców morza. Badanie jasno stwierdza, że sektor ten ma ogromny wpływ na stan planety - podczas gdy systemy wodne wytwarzają 1,1% światowej żywności, odpowiadają aż za 9,9% globalnego śladu środowiskowego systemu żywnościowego. Dowiedziono także, że hodowla takich gatunków ryb, jak dorsz, flądra i halibut miała czterokrotnie większy wpływ na środowisko, niż hodowla pozostałych gatunków ze względu na rodzaj ich połowu, który niszczy siedliska wzdłuż dna morskiego. Według głównego autora badania - Bena Halperna, profesora na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Barbara, przeprowadzone badanie skłoni decydentów i decydentki do rozważenia sposobów ograniczenia środowiskowych konsekwencji wyborów żywieniowych i wprowadzenia nowych regulacji w tym zakresie.
Nowe standardy dobrostanu ryb tzw. hodowlanych
Problem hodowli ryb to - poza kwestiami klimatycznymi i zdrowotnymi - niewyobrażalne cierpienie zwierząt. Temat ten poruszany był podczas pierwszego okrągłego stołu realizowanego w ramach projektu „Bringing fish back to water during the election”. Jak twierdził dr Robert Maślak, nie powinno się rezygnować z wprowadzenia szczegółowych regulacji dotyczących warunków utrzymywania ryb tzw. hodowlanych oraz szczegółowych regulacji dotyczących ich zabijania. Podobne próby są obecnie podejmowane w Wielkiej Brytanii.
Rada Zarządzania Akwakulturą (ASC), która nadzoruje globalny system certyfikacji ryb tzw. hodowlanych, prowadziła konsultacje w sprawie nowych projektów standardów dobrostanu, w tym „bardziej humanitarnych” praktyk uboju. Nowe standardy ASC wywierają presję na Wielką Brytanię, aby rozszerzyła przepisy dotyczące dobrostanu zwierząt także na rybołówstwo. Zgodnie z propozycjami, ryby tzw. hodowlane z etykietą ASC będą musiały zostać ogłuszone przed zabiciem. Obecnie, zgodnie z obowiązującymi normami, ryby mogą zostać poddane ubojowi przez wypatroszenie i uduszenie. Proponowane nowe regulacje będą oznaczać dla konsumentów i konsumentek lepsze etykietowanie standardów dobrostanu ryb tzw. hodowlanych z całego świata.
Marine Stewardship Council (MSC), organizacja zajmująca się certyfikacją połowów dzikich ryb, stoi teraz w obliczu wezwań do wprowadzenia własnych standardów dobrostanu. Dzikie ryby zazwyczaj giną z powodu braku tlenu na pokładzie trawlera po złowieniu, rzadko są ogłuszane, zgodnie z obowiązującymi normami mogą zostać wypatroszone przed śmiercią.
Niestety poziom debaty na temat cierpienia, odczuwania i standardów traktowania ryb jest w bardzo początkowej fazie. Zaczynamy dopiero rozmawiać o pierwszych regulacjach. Informacja, że Wrocław zakazuje sprzedaży ryb na publicznych targowiskach pojawiła się w krajowych mediach. To pokazuje, że mamy do odrobienia lekcję empatii wobec zwierząt wodnych i cały rozdział dotyczący faktu, że ryby czują ból.
Rybom należy się ochrona
Konsultacje w sprawie nowych światowych standardów dla akwakultury odbyły się po latach debat prowadzonych przez środowisko naukowe na temat wrażeń zmysłowych ryb. Lynne Sneddon, wykładowczyni na Wydziale Biologii i Nauk o Środowisku na Uniwersytecie w Göteborgu, która od ponad dwudziestu lat bada ból u ryb, stwierdziła, że obecnie istnieje bogactwo danych naukowych potwierdzających, że ryby są zdolne do odczuwania bólu, są inteligentne, posiadają umiejętności liczbowe, mają skomplikowane relacje i należy im zapewnić taką samą ochronę, jak ssakom.
Według ASC nowe standardy wyeliminują stosowanie „awersyjnych” metod zabijania, w tym „uduszenia, kąpieli solnych, amoniakalnych i patroszenia”. Normy dobrostanu będą dotyczyć ryb płetwiastych, ale mogą później zostać rozszerzone także na kraby, homary, krewetki i inne organizmy morskie.
Jak stwierdził Amro Hussain z Humane League UK: „To nieuzasadnione, że brytyjska akwakultura została pozostawiona samoregulacji dobrostanu swoich zwierząt. Nadszedł czas, aby upewnić się, że ubój ryb hodowlanych podlega takim samym standardom, jak ubój innych zwierząt”.
Co na to Polska? Kolejna debata z osobami eksperckimi już 13 grudnia 2022 r., w bardzo ważną rocznicę. W 2016 r. Sąd Najwyższy na kanwie sprawy dotyczącej znęcania się nad karpiami wypowiedział jedne z najważniejszych słów w historii ochrony zwierząt w Polsce. Stwierdził bowiem, że w ostatnich latach doszło do radykalnego przewartościowania w stosunkach człowieka do zwierząt, które przeciwstawiono rzeczy i uznano ich przynależność do świata istot żyjących oraz zdolnych do odczuwania cierpienia, a człowieka zobowiązano do poszanowania zwierząt, ich ochrony i zagwarantowania opieki. Wszelkie więc środki prawne, podejmowane w stosunku do zwierząt kręgowych powinny mieć na względzie ich dobro, prawo do istnienia i humanitarnego traktowania (wyrok z 13 grudnia 106 r., II KK 281/16). Sprawa była prowadzona przez Mecenaskę Karolinę Kuszlewicz, ekspertkę w projekcie „Bringing fish back to water during the election” Green REV Institute.
Źródło: Green REV Institute