Od 1 lipca Słowacja przejęła - po raz pierwszy w historii – przewodnictwo w Radzie UE. Jak donosi serwis EurActiv, Słowacja zapowiedziała przeniesienie ciężaru decyzyjnego w Unii na państwa członkowskie, kosztem unijnych instytucji. Jednak szef Komisji Europejskiej nie sądzi, że doprowadzi to do konfliktu na linii Bratysława-Bruksela.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Słowacja planuje zebrać swoje plany w cztery główne obszary. Są to: „silna gospodarczo Europa”, „maksymalne wykorzystanie wspólnego rynku”, „zrównoważona polityka migracyjna i azylowa” oraz „UE jako gracz na globalnej scenie”. Dojdzie do tego jeszcze piąty temat – „lepsza komunikacja z unijnymi obywatelami”.
Ale jeszcze przed oficjalnym objęciem prezydencji, 30 czerwca, słowacki premier Robert Fico zapowiedział, że chce dążyć do „konstruktywnych dyskusji” z instytucjami unijnymi. Rozwinął tę myśl jako twardsze negocjacje z Komisją Europejską i zwiększanie roli rozwiązań międzyrządowych, uzgadnianych jedynie przez państwa członkowskie, nad metody ponadnarodowe, zależne od Unii Europejskiej.
Pozytywnym przykładem, na którym chce się wzorować premier Fico, jest kwestia unijnej straży granicznej i przybrzeżnej. Mimo że została zaproponowana przez KE, to w trakcie rozmów z państwami członkowskimi, na ich wniosek projekt został ograniczony w sposób, który odpowiadał interesom unijnych krajów, np. poprzez usunięcie możliwości interwencji na granicach bez zgody państwa, którego miałoby to dotyczyć.
Słowacka prezydencja potrwa sześć miesięcy, do końca bieżącego roku. Od 1 stycznia 2017 r. do 30 czerwca 2017 r. obejmie ją Malta. Następna w kolejności jest Wlk. Brytania, ale z uwagi na decyzję o wyjściu z UE, Londyn może z niej zrezygnować – decyzję w tej sprawie ma podjąć następca lub następczyni premiera Camerona.
Informacje pochodzą z artykułów zamieszczonych w serwisie EurActiv.pl - zachęcamy do ich lektury:
- Słowacja obejmuje prezydencję (1.07.2016)
- Juncker: Komisja nie walczy ze Słowacją (4.07.2016)
Źródło: EurActiv.pl