Jesienne deszcze, chłodne powietrze i refleksyjnie nastrajająca aura nie ostudziła gorliwości białoruskich sądów oraz żarliwości kontrolerów sprawdzających legalność koloru pieczątek, jakimi posługują się organizacje pozarządowe. Pierwsza połowa października na Białorusi zaowocowała wykryciem kolejnych, 'niewybaczalnych' wprost uchybień; znów kilka zrzeszeń społecznych musiało ulec likwidacji…
Efektem takiego postępowania władz jest radykalizacja postaw w środowisku pozarządowym.
9 października 2003 Sąd Najwyższy Białorusi zlikwidował dwie organizacje kobiece: ‘Białoruską Fundację Kasjopeja’ oraz stowarzyszenie ‘Kobieca odpowiedź’ (Żanoczy Adkaz). Obie zostały oskarżone o używanie niewłaściwego wzoru pieczątek oraz zły adres. W obu przypadkach siedziby znajdowały się w mieszkaniach prywatnych. Sąd uznał to za niezgodne z prawem, mimo że przecież ten sam sąd dokonywał ich rejestracji i nie widział wówczas w tym fakcie niczego zdrożnego! Zdaje się, że obok niewłaściwej formy pieczątki, niewłaściwy adres stanie się prawdziwym hitem wśród powodów formułowania aktów oskarżenia przeciwko NGOs w sezonie jesień 2003.
Na 20 października wyznaczono termin rozprawy homelskiego zrzeszenia kobiet ‘Inicjatywa’, któremu postawiono ten właśnie zarzut już wcześniej, udzielając mu jedynie ostrzeżenia. Stowarzyszenie zmieniło jednak adres rejestracji - wobec czego obecny powód procesu nie jest jak dotąd znany.
Od początku października zlikwidowano aż trzy organizacje kobiece. Czyżby białoruscy włodarze aż tak obawiali się myślących kobiet? Z wypowiedzi Walanciny Świackaj- przewodniczącej ‘Kasjopei’ wynika, że tak jest w istocie, albowiem wśród członkiń organizacji jest wiele liderek społecznych i politycznych, które mogłyby się okazać groźnymi rywalkami podczas zbliżających się wyborów do parlamentu.
Fundacja Braci Łuckiewiczów także stanęła niedawno przed sądem. 14 października rozpoczął się proces, podczas którego postawiono fundacji całą listę zarzutów, poczynając od przysłowiowej już pieczątki, poprzez niewłaściwy adres, po nieprawomocne prowadzenie zebrania i realizację programów ekologicznych (co nie jest uwzględnione w statucie).
Przewodniczący Anatol Hurynowicz broni się argumentując, że jak dotąd władze akceptowały wszystko, z czym obecnie się nie zgadzają. Niestety logika nie jest pomocna w prowadzeniu tej dyskusji.
Od początku października trwa również proces w sprawie skargi na Ministerstwo Sprawiedliwości RB skierowanej do Sądu Najwyższego przez Białoruski Komitet Helsiński. Chodzi o ostrzeżenie, które ‘Komitet’ otrzymał przed miesiącem, dotyczące – co chyba nikogo już nie zaskoczy - niedokładnej pieczątki. Niestety istnieje duże prawdopodobieństwo, że logiczne argumenty nie wystarczą sędzinie Sakałouskiej, która z takim wdziękiem skazała niedawno lidera związkowego Aleksandra Jaraszuka, za znieważenie sądu w artykule prasowym, na 10 dni paki.
Ponadto na procesy oczekują: „ Niezależne Towarzystwo Badań Prawnych” oraz ” Homelskie Zrzeszenie Dzieci i Młodzieży”.
Reakcje organizacji pozarządowych
Kampania przeciwko organizacjom pozarządowym trwa już od kilku miesięcy. Jest to dość czasu, by białoruska pozarządówka zdołała otrząsnąć się z szoku spowodowanego atakiem z najmniej spodziewanej strony - z resortu sprawiedliwości. Liderzy zrzeszeń społecznych nie chcą zaprzestać działalności i rezygnować z rozwijania białoruskiego ‘trzeciego sektora’. Najczęściej są to ludzie zajmujący się działalnością społeczną od wielu lat, z powodzeniem dotrzymujący w tej dziedzinie pola swoim kolegom z Europy Zachodniej. W sytuacji, w której odmawia się tym ludziom prawa do realizacji jednej z podstawowych konstytucyjnych swobód - wolności zrzeszania się, należy spodziewać się pewnej radykalizacji ich postaw. Z pewnością zwrócą się one w stronę współpracy z opozycją polityczna i towarzyszami niedoli - wolnymi mediami, które już dawno zostały zepchnięte do podziemia i mają doświadczenie w nielegalnej działalności. Paradoksalnie, prześladowania władz przyczynią się bo budowy partnerstwa społecznego.
Wiele środowisk solidarnie przygotowuje się do startu w wyborach parlamentarnych, nawet jeśli nie wierzy w powodzenie tej inicjatywy, ze względu na wyborcze oszustwa. Komitet Koordynacyjny ‘Grodzieńska Inicjatywa’ złożony zarówno z przedstawicieli partii politycznych jak i organizacji pozarządowych wystawił 10 kandydatów w trzech okręgach.
Także Walancina Świackaja i Światłana Karalowa - liderki zlikwidowanych organizacji kobiecych są zdecydowane aktywniej zająć się działalnością polityczną.
Nie świadczy to jednak o subiektywnym upolitycznieniu środowiska białoruskich ngo-s, a tylko o tym, że sytuacja, jaka zapanowała w tym kraju, osiąga wartości ekstremalne. W takich warunkach zachowanie całkowitej neutralności nie jest możliwe, a próby pozostania bezstronnym są równie nieskuteczne, co i karykaturalne.
Można się zatem spodziewać, że w najbliższym czasie nasili się proces budowy względnej stabilności pozaoficjalnych struktur w Republice Białoruś. W skład tych struktur będą wchodzić zarówno opozycjoniści, jak i dziennikarze wolnych mediów oraz liderzy prześladowanych organizacji społecznych. Taka grupa społeczna będzie dysponować o wiele większym poparciem społecznym niż to, które dotychczas mogła uzyskać sama opozycja polityczna. Oznacza to ogromną zmianę, jaka lada dzień dokona się w świadomości ogółu białoruskiego społeczeństwa. O trafności tych prognoz świadczą ostatnie sondaże, które dowodzą, że poparcie dla polityki prezydenta Łukaszenki gwałtownie słabnie, pomimo prowadzonej przez niego agresywnej propagandy.
Zagranica
Reakcje zagranicy są raczej powściągliwe. Co prawda wszyscy jednoznacznie potępiają politykę prezydenta Białorusi, jednak pomysły na konkretne wsparcie tamtejszych organizacji są o tyle rzadkie, co i niekonkretne. Fundacje boją się inwestować pieniądze na niepewnym gruncie (może jednak wynika to z konieczności prowadzenia tego typu działań ‘po cichu’ i po prostu wielu spraw się nie ujawnia.)
17 października były prezydent Czech Vaclav Havel zdecydował się przekazać swoją nagrodę od Praskiego Towarzystwa Współpracy Międzynarodowej niezależnej białoruskiej gazecie ‘Nasza Niwa’. Tym samym potwierdził swoje poparcie dla demokratycznej opozycji w tym kraju.
Oficjalne stanowisko RB w sprawie represjonowania organizacji pozarządowych
Oficjalne stanowisko zostało przedstawione na konferencji prasowej z udziałem ministra sprawiedliwości Wiktora Haławanawa, która dotyczyła umacniania państwa oraz zabezpieczania prawnych interesów obywateli. Jeden z dziennikarzy zadał pytanie dotyczące stanowiska ministerstwa wobec zarzutów o prześladowanie organizacji społecznych, stawianych przez międzynarodowe organizacje obrony praw człowieka. Odpowiedź ministra przytaczam bez komentarza jako zrozumiałą samą przez się:
Nikt nie planuje zamykania żadnych stowarzyszeń społecznych. Pan Haiken (przewodniczący OBWE w Mińsku) był u mnie, powiedział, że w kraju potrzebny jest pewien porządek. Przyszedł on akurat tego dnia, o godz. 15.00, gdy od rana przed budynkiem ministerstwa stali ludzie z plakatami tych organizacji, które myśmy zlikwidowali, a dokładniej, które z naszego powództwa zlikwidował sąd. Pan Haiken powiedział, że w federalnym Ministerstwie Sprawiedliwości Niemiec nic takiego nie mogłoby się wydarzyć, że tam nawet na 100 metrów nie dopuszczono by demonstrantów do budynku ministerstwa. Porządek powinien być w każdym kraju. To była pikieta. Niech nam podziękują, że nie zwróciliśmy się do organów spraw wewnętrznych, bo jest odpowiedni artykuł, zgodnie z którym na pikietowanie powinno być zezwolenie lokalnych organów władzy. Postali, postali i się rozeszli. My zapomnieliśmy, a oni – nie wiem. Jeśli chodzi o „Wiasnę”, materiały znajdują się w sądzie, prawidłowość wniosków Ministerstwa Sprawiedliwości potwierdzi sąd, jeśli są nieprawidłowe – odrzuci. I to wszystko.
Cynizm widoczny w tej wypowiedzi nie zaskakuje. Władza zwyczajnie idzie w zaparte i żadnemu z decydentów nie wstyd występować w widowisku a la Monty Python. Czy jednak w polityce w ogóle jest to aż tak rzadki przypadek?