Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Wielkie poruszenie wywołało wśród warszawiaków zachowanie policji wobec rowerzystów. Pałki, polowania po mieście, brutalne zrzucanie z rowerów, zatrzymania…
Powód? 'Niektórzy przejeżdżali na czerwonym świetle' - tłumaczy się w Wyborczej rzecznik policji… Przczytajcie relację bezpośredniego uczestnika!
Masa Krytyczna. Bardzo lubię tę formę protestu. Zawsze jest dla mnie Wydarzeniem. Nie była to moja pierwsza Masa - byłem już na kilku. Jednak ta pozostanie na długo w mojej pamięci.
Masa krytyczna
to forma protestu bardzo popularna wśród rowerzystów na całym świecie (odbywają się zarówno w Londynie i Nowym Jorku, jak i w Krakowie). Pomysł na nią jest prosty. Wyobraźmy sobie, że nagle w jednym miejscu, w dużym mieście, pojawia się kilkaset (może tysięcy?) rowerzystów. Nagle okazuje się, że cała ulica jest zajęta przez rowerzystów jadących swoim ulubionym tempem. I nagle okazuje się, że właśnie została przekroczona Masa Krytyczna. Ruch samochodowy zamiera. Kierowcy nie mogą nic zrobić. Tkwią w samochodach i muszą czekać, aż pochód przejedzie.
Masa Krytyczna nie jest demonstracją samą w sobie: nie ma haseł, nie ma przywódcy, nie ma transparentów, nie ma megafonów. Jest spontanicznym pochodem: rowerzyści jeżdżą po głównych ulicach miastach.
Cel?
Pokazać, że każdy rowerzysta jest normalnym uczestnikiem ruchu. Jest częścią miasta i jego życia. I że nie wolno go ignorować. Masa Krytyczna to rodzaj krzyku rozpaczy: Patrzcie! Musicie respektować nasze prawa! Jest nas bardzo dużo! Tak dużo, że też możemy utworzyć korek!
Niestety, tej idei nie są w stanie pojąć warszawscy policjanci.
Zaczęło się wspaniale...
Na placu Zamkowym, mnóstwo znajomych, rozmowy, żarty, radosny nastrój. Po pół godzinie ruszamy. Jest piątek, po godzinie 19, w mieście ruch już powoli zamiera. Godziny szczytu już dawno minęły. Kiedy jedziemy Krakowskim Przedmieściem, patrzę na liczbę uczestników: jeszcze nigdy nie było nas tak dużo. Dojeżdżamy do pierwszego ronda. Trzech policjantów w panice próbuje kierować kilkuset rowerzystami.
Na drugim rondzie policjantów jest już dziesięciu. Robimy kilka okrążeń. Kiedy okazuje się, że w korku stoi karetka, rowerzyści zatrzymują się, przepuszczają ją, zatrzymują też samochody. Potem jedziemy Marszałkowską. Nagle w poprzek jezdni stają radiowozy. Blokada ulicy. Ale nie chodnika. Cała Masa przetacza się chodnikiem. Jedziemy dalej. Niespodziewanie na placu Konstytucji wszyscy się zatrzymują. Policjanci właśnie chcą komuś wlepić mandat za przejazd na czerwonym świetle. Równocześnie z tyłu pochodu pojawia się kilka radiowozów.
Wyskakują z nich policjanci z długą bronią
Patrzę na ludzi. Część jest przerażona. Do wesołego pochodu kompletnie nieagresywnych ludzi policjanci wychodzą uzbrojeni jak do walki z armią. Uczestnikom Masy puszczają nerwy. Nikt nie lubi być tak traktowany. Policjanci zaczynają wciągać pojedyncze osoby do radiowozów, kto jest oporny, dostaje. Spirala agresji zaczyna się nakręcać. Stoję i zastanawiam się, kto ich nauczył takiego sposobu rozwiązywania konfliktów? Ktoś z uczestników prosi przez megafon policyjny, aby rowerzyści przestali blokować ulice, aby przenieśli się na plac Zamkowy. Jednak nagle pojawia się oddział uzbrojonych w tarcze i pałki policjantów.
Rowerzyści zaczynają uciekać
Każdy w swoją stronę. Rozpoczyna się gonitwa po całym Śródmieściu. A raczej polowanie - kogo policjanci nie są w stanie zatrzymać, tego gonią radiowozami po parkach, po chodnikach. Gdy tylko jest okazja, zrzucają z rowerów kopniakami lub uderzeniami pałką, bez znaczenia jest twoja prędkość. Sceny jak z filmów. Wystarczyło, że masz rower i jedziesz właśnie na nim.
Szkoda, że tym razem Masa Krytyczna okazała się aż tak ogromna. Była tak ogromna, że wywołała wybuch agresji u policjantów jakiego dawno już nie widziałem. Nikt z uczestników, z którym rozmawiałem, nie jest w stanie uwierzyć, że Masa tak się skończyła. Brutalną i bezmyślną agresją państwa wobec obywateli.
Masa krytyczna
to forma protestu bardzo popularna wśród rowerzystów na całym świecie (odbywają się zarówno w Londynie i Nowym Jorku, jak i w Krakowie). Pomysł na nią jest prosty. Wyobraźmy sobie, że nagle w jednym miejscu, w dużym mieście, pojawia się kilkaset (może tysięcy?) rowerzystów. Nagle okazuje się, że cała ulica jest zajęta przez rowerzystów jadących swoim ulubionym tempem. I nagle okazuje się, że właśnie została przekroczona Masa Krytyczna. Ruch samochodowy zamiera. Kierowcy nie mogą nic zrobić. Tkwią w samochodach i muszą czekać, aż pochód przejedzie.
Masa Krytyczna nie jest demonstracją samą w sobie: nie ma haseł, nie ma przywódcy, nie ma transparentów, nie ma megafonów. Jest spontanicznym pochodem: rowerzyści jeżdżą po głównych ulicach miastach.
Cel?
Pokazać, że każdy rowerzysta jest normalnym uczestnikiem ruchu. Jest częścią miasta i jego życia. I że nie wolno go ignorować. Masa Krytyczna to rodzaj krzyku rozpaczy: Patrzcie! Musicie respektować nasze prawa! Jest nas bardzo dużo! Tak dużo, że też możemy utworzyć korek!
Niestety, tej idei nie są w stanie pojąć warszawscy policjanci.
Rowerzyści autor: Marcin Drążkiewicz |
Zaczęło się wspaniale...
Na placu Zamkowym, mnóstwo znajomych, rozmowy, żarty, radosny nastrój. Po pół godzinie ruszamy. Jest piątek, po godzinie 19, w mieście ruch już powoli zamiera. Godziny szczytu już dawno minęły. Kiedy jedziemy Krakowskim Przedmieściem, patrzę na liczbę uczestników: jeszcze nigdy nie było nas tak dużo. Dojeżdżamy do pierwszego ronda. Trzech policjantów w panice próbuje kierować kilkuset rowerzystami.
Na drugim rondzie policjantów jest już dziesięciu. Robimy kilka okrążeń. Kiedy okazuje się, że w korku stoi karetka, rowerzyści zatrzymują się, przepuszczają ją, zatrzymują też samochody. Potem jedziemy Marszałkowską. Nagle w poprzek jezdni stają radiowozy. Blokada ulicy. Ale nie chodnika. Cała Masa przetacza się chodnikiem. Jedziemy dalej. Niespodziewanie na placu Konstytucji wszyscy się zatrzymują. Policjanci właśnie chcą komuś wlepić mandat za przejazd na czerwonym świetle. Równocześnie z tyłu pochodu pojawia się kilka radiowozów.
Wyskakują z nich policjanci z długą bronią
Patrzę na ludzi. Część jest przerażona. Do wesołego pochodu kompletnie nieagresywnych ludzi policjanci wychodzą uzbrojeni jak do walki z armią. Uczestnikom Masy puszczają nerwy. Nikt nie lubi być tak traktowany. Policjanci zaczynają wciągać pojedyncze osoby do radiowozów, kto jest oporny, dostaje. Spirala agresji zaczyna się nakręcać. Stoję i zastanawiam się, kto ich nauczył takiego sposobu rozwiązywania konfliktów? Ktoś z uczestników prosi przez megafon policyjny, aby rowerzyści przestali blokować ulice, aby przenieśli się na plac Zamkowy. Jednak nagle pojawia się oddział uzbrojonych w tarcze i pałki policjantów.
Rowerzyści zaczynają uciekać
Każdy w swoją stronę. Rozpoczyna się gonitwa po całym Śródmieściu. A raczej polowanie - kogo policjanci nie są w stanie zatrzymać, tego gonią radiowozami po parkach, po chodnikach. Gdy tylko jest okazja, zrzucają z rowerów kopniakami lub uderzeniami pałką, bez znaczenia jest twoja prędkość. Sceny jak z filmów. Wystarczyło, że masz rower i jedziesz właśnie na nim.
Szkoda, że tym razem Masa Krytyczna okazała się aż tak ogromna. Była tak ogromna, że wywołała wybuch agresji u policjantów jakiego dawno już nie widziałem. Nikt z uczestników, z którym rozmawiałem, nie jest w stanie uwierzyć, że Masa tak się skończyła. Brutalną i bezmyślną agresją państwa wobec obywateli.
Źródło: inf. własna
Przedruk, kopiowanie, skracanie, wykorzystanie tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.ngo.pl w innych mediach lub w innych serwisach internetowych wymaga zgody Redakcji portalu.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.