Dla organizacji społecznych, które swoje działania opierają na dotacjach od samorządów, rok 2020 może być trudny. Zmiany ustawowe na poziomie centralnym sprawiły, że wiele miast i gmin musiało ograniczyć wydatki na zadania zlecane stowarzyszeniom i fundacjom.
Sylwia Rembiszewska-Piątek z Wydziału Zdrowia i Polityki Społecznej Urzędu Miasta Olsztyna przyznaje, że projekt budżetu, który był przygotowany na 2020 rok, został mocno okrojony. Z tego powodu nie zlecono wielu zadań fakultatywnych, które do tej pory powierzano zarówno organizacjom pozarządowym, jak i innym podmiotom. To zadania m.in. z zakresu kultury, konserwacji zabytków, promocji miasta, polityki społecznej, promocji zdrowia i edukacji zdrowotnej czy aktywizacji seniorów.
– I niestety, w tym roku na część z tych zadań nie znajdziemy środków finansowych – podkreśla kierowniczka Referatu Polityki Społecznej.
Zaskoczenie
Brak dotacji od lokalnego samorządu zaskoczył działaczy Olsztyńskiego Centrum Organizacji Pozarządowych (OCOP).
– Na razie nie mamy nic i walczymy o utrzymanie Centrum na poziomie podstawowym – mówi Monika Falej z OCOP i wiceprezes Związku Stowarzyszeń „Razem w Olsztynie”. Jak podkreśla, nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. – Decyzje zapadły bez żadnych konsultacji z nami, więc nie mieliśmy szansy przygotować się do tej sytuacji. O tym, że najprawdopodobniej pieniędzy nie będzie, dowiedzieliśmy się na przełomie listopada i grudnia 2019. Dostaliśmy pismo z Urzędu Miasta, że konsultacje w sprawie budżetu owszem, będą, ale nasze zadania nie zostały w nim uwzględnione. Do czasu podjęcia uchwały budżetowej w grudniu mieliśmy nadzieję, że pojawi się poprawka Prezydenta Olsztyna, dzięki której otrzymamy jakiekolwiek środki. Tak się jednak nie stało.
W wersji minimalistycznej
Olsztyńskie Centrum Organizacji Pozarządowych działa na rzecz lokalnego III sektora: pomaga w zakładaniu nowych organizacji, integruje środowisko pozarządowe, wspiera rozwój społeczności lokalnej.
– Na razie działamy w wersji minimalistycznej – mówi Monika Falej. Podczas spotkania Olsztyńskiej Rady Pożytku Publicznego dowiedzieliśmy się, że najprawdopodobniej w marcu będzie informacja, dotycząca realizacji budżetu za 2019 rok. Jeśli okaże się, że jakieś środki zostały, będzie można myśleć o ich przesunięciu na organizacje pozarządowe, w tym na realizację zadania, jakim jest doradztwo i szkolenia dla trzeciego sektora. Prezydent się do tego nie zobowiązał – podkreśla wiceprezeska Związku Stowarzyszeń „Razem w Olsztynie”.
Pozbawienie dotacji uderza nie tylko w OCOP, ale także w kilka innych organizacji, związanych z Centrum: m.in. kulturalne lub te, które korzystały z siedziby w tej instytucji. Teraz będą musiały chociażby w minimalnym stopniu partycypować w kosztach utrzymywania Centrum.
Oszacowana wartość utrzymania Centrum ponad 10 lat temu mieściła się w 172 tys. zł. OCOP nigdy takiej kwoty nie otrzymał.
– Owszem, raz to było 160 tys. zł, a raz 150 tys. W zeszłym roku otrzymaliśmy 130 tys. zł. A w tym roku nic – mówi Monika Falej.
W pierwszej kolejności zadania obligatoryjne
Czemu tak się stało? Sylwia Rembiszewska-Piątek z olsztyńskiego Wydziału Zdrowia i Polityki Społecznej wyjaśnia:
– Olsztyn jest miastem na prawach powiatu i ma do realizacji szereg zadań obowiązkowych zarówno jako gmina, jak i powiat. W pierwszej kolejności musimy zabezpieczyć środki finansowe na zadania obligatoryjne, do których realizacji zobowiązani jesteśmy przepisami prawa. Ponieważ w roku 2019 dysponowaliśmy większymi środkami własnymi, mogliśmy część z nich przeznaczyć na zadania fakultatywne, które były zlecane między innymi organizacjom pozarządowym. Tych zadań było naprawdę dużo. Przeznaczaliśmy również dotacje dla innych podmiotów niepublicznych, np. prowadzących niepubliczne żłobki, kluby dziecięce i zatrudniających opiekunów dziennych. W związku z trudną sytuacją finansową Miasta musieliśmy zrezygnować także z tych ostatnich zadań.
Ta trudna sytuacja spowodowana została m.in. zmianami w wysokości dochodów jednostek samorządu terytorialnego w roku 2020. A te z kolei – zmianami w przepisach na poziomie centralnym.
– W jednostkach miejskich zatrudniamy pracowników i jeśli na poziomie krajowym ustalana jest wysokość płacy minimalnej, mamy obowiązek zabezpieczyć środki dla pracowników tak, aby od dnia, od którego ustawa będzie obowiązywać, wypłacić im podwyższoną pensję, czyli od 1 stycznia 2020 roku. W jednostkach miejskich na samą podwyższoną pensję minimalną dla osób w nich zatrudnionych potrzebne jest w roku bieżącym ponad 10 mln zł. Tyle trzeba było zabezpieczyć w budżecie Olsztyna – mówi przedstawicielka Wydziału Zdrowia i Polityki Społecznej. – Podwyższenie płacy minimalnej, ulgi w podatkach, czy inne ograniczenia wysokości dochodów jednostek samorządu terytorialnego to decyzje, zapadające na poziomie centralnym. Samorządy nie są uprzedzane o planowanych zmianach. Nie mamy szansy się zabezpieczyć finansowo, chociażby na podniesienie stawki płacy minimalnej.
Nie zaprzepaścić współpracy
Miasto Olsztyn co roku aplikuje o pozyskanie dotacji z różnych źródeł na realizację zadań własnych gminy i powiatu.
– Jeśli uda nam się otrzymać jakieś wsparcie do końca I kwartału 2020 r., wówczas nasze środki własne będą mogły zostać uwolnione – mówi Sylwia Rembiszewska-Piątek. – Mniej więcej w tym samym czasie rozliczony zostanie budżet miasta za 2019 rok i wtedy będziemy mieli większą wiedzę, czy i na jakie zadania można jeszcze przeznaczyć środki w roku bieżącym.
Oznacza to, że być może zostaną jeszcze ogłoszone konkursy dla organizacji.
– Aby współpracy z organizacjami nie ograniczać wyłącznie do zlecania zadań obligatoryjnych i aby utrzymać tę współpracę z III sektorem na odpowiednim poziomie, satysfakcjonującym obie strony – mówi kierowniczka Referatu Społecznego, która docenia bogactwo działań prowadzonych przez NGO-sy na rzecz olsztyńskich seniorów, edukacji, promocji zdrowia, kultury, osób z niepełnosprawnościami oraz innych organizacji. – To zadania niezwykle istotne. Zrobimy wszystko, żeby dotychczasowa współpraca nie została zaprzepaszczona. Jednak na etapie tworzenia budżetu i jego uchwalania nie było takich pieniędzy, które pozwoliłyby zlecić te zadania organizacjom pozarządowym w roku 2020 – mówi Sylwia Rembiszewska-Piątek.
Zabrakło dialogu i solidarności
Zdaniem Moniki Falej z OCOP zabrakło jednak dialogu i solidarności . Nie tylko ze strony samorządu, ale także innych olsztyńskich organizacji.
– Rozumiemy, że sytuacja samorządu jest trudna, ale gdyby z nami rozmawiał o kwestiach budżetowych wcześniej, wówczas moglibyśmy zawczasu zrezygnować z niektórych przedsięwzięć i znaleźć wspólne rozwiązania – mówi. – Tym bardziej, że budynek jest wynajmowany od miasta, więc nie rozumiem, czemu pominięto nas w rozmowach budżetowych. To bardzo niefortunne i pokazuje, że te konsultacje były jedynie pro-forma.
Dobrze byłoby usiąść i patrząc na budżet, który swoją drogą jest olbrzymi, wygospodarować chociaż 75 tys. zł. Wtedy wiedzielibyśmy, że możemy opłacić ludzi, a o resztę musimy postarać się sami. Na kulturę nie ma nic – ok, to wygospodarujmy choć odrobinę, chociażby ze sportu. Bo na to znalazły się pieniądze, więc przesunięcie niewielkiej kwoty, mogłoby uratować inne obszary. I stałoby się to bez uszczerbku dla sportu, zwłaszcza, że w tej dziedzinie jest wiele możliwości prowadzenia zajęć odpłatnie.
W roku 2018 liczba umów dotacyjnych z olsztyńskimi organizacjami pozarządowymi, które realizowały zadania zlecone przez miasto wynosiła 475, zaś kwota udzielonych dotacji to ponad 29 649 tys. zł, co stanowiło 2,34% wszystkich wydatków poniesionych z budżetu Olsztyna.
W 2017 roku - ponad 300 umów na łączną kwotę ponad 27 344 tys. zł, co stanowiło 2,54% wszystkich wydatków poniesionych z budżetu Olsztyna.
Solidarnie w Rudzie Śląskiej
Problemy z finansowaniem organizacji pozarządowych nie ominęły także Rudy Śląskiej. Cięcia w budżecie samorządowym miały odczuć 42 lokalne organizacje, które korzystają z miejskich dotacji. Tutaj jednak zarówno radni, jak i organizacje wykazali się solidarnością.
Radni Rudy Śląskiej wprowadzili zmiany w prezydenckim projekcie budżetowym, dzięki czemu udało się uzyskać środki na aktywność organizacji pozarządowych. Również sami działacze podjęli wspólną inicjatywę na rzecz realizacji swoich zadań. Na stronie facebookowej, poświęconej NGO Rudy Śląskiej czytamy: „NGO nawiązały wspaniałą nić porozumienia. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że nie chcemy, aby 2020 rok był końcem NGO w Rudzie Śląskiej. Znaleźliśmy oszczędności dokonując ekstremalnych cięć i wypracowaliśmy kompromis – 500 tys. złotych wystarczy, by organizacje mogły przeżyć i dalej działać w bardzo okrojonej postaci”.
Organizacją, która z powodu braku funduszy w 2020 r. będzie musiała zrezygnować z czterech dużych projektów jest między innymi rudzka "Fundacja Aktywni My", działająca na rzecz osób starszych, chorych i niepełnosprawnych. O swojej trudnej sytuacji organizacja informowała m.in. w mediach społecznościowych. Deklarowała jednocześnie podjęcie starań o uzyskanie dofinansowania z innych źródeł, zastrzegając, że nie będzie to łatwe: „Pomyślcie, że każda z 42 organizacji tylko z naszego miasta, będzie się ubiegać o te same środki, prosić o wsparcie tych samych sponsorów”.
Urząd Miasta Ruda Śląska na działania organizacji pozarządowych na 2020 rok przeznaczył 1,28% budżetu Miasta (wydatki budżetu ogółem na dzień 11.02.2020 r. to 875 244 104,94 zł)
Na zadania z zakresu profilaktyki uzależnień przeznaczono 2 258 tys. zł, natomiast z zakresu spraw społecznych 250 tys. zł.
Na zadania z zakresu pomocy społecznej oraz wspierania rodziny i systemu pieczy zastępczej na rok 2020 na organizacje pozarządowe przeznaczono kwotę: 6 208 184 zł. 300 tys. zł trafi do organizacji pozarządowych na dotacje celowe z zakresu wspierania i upowszechniania kultury fizycznej, zaś Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami „FAUNA” w 2020 roku otrzyma 498 tys. zł.
Adam Nowak, rzecznik Urzędu Miasta Ruda Śląska poinformował nas, że ograniczenia w finansowaniu na 2020 r. objęły wszystkie zadania o charakterze nieobowiązkowym. Zapewnia jednocześnie, że organizacje pozarządowe mogą liczyć na pozafinansowe wsparcie ze strony samorządu, m.in. pomoc w pozyskaniu lokalu z przeznaczeniem na działalność statutową, czy też udzielanie rekomendacji organizacjom współpracującym z Miastem, które ubiegają się o dofinansowanie z innych źródeł. Miasto deklaruje również wsparcie w promocji w lokalnych mediach i za pośrednictwem Internetu w akcji: „1% dla rudzkich organizacji pożytku publicznego", jak również poprzez obejmowanie patronatem honorowym Prezydenta Miasta przedsięwzięć realizowanych przez organizacje pozarządowe i inne podmioty prowadzące działalność pożytku publicznego.
Komentarz od redakcji
Nie tylko organizacje z Olsztyna i Rudy Śląskiej padły ofiarami cięć w budżetach jednostek samorządu terytorialnego spowodowanych zmianami w przepisach na poziomie krajowym. Podobne doniesienia docierały do nas m.in. z Radomia, Lublina, czy Elbląga. Samorządy – wobec rosnących zobowiązań i ograniczających się wpływów do budżetu – skupiają się na zadaniach obligatoryjnych. I jest to zrozumiałe. Przyjmuję też tłumaczenie, że urzędnicy nie byli w stanie przewidzieć, że takie zmiany w przepisach krajowych zostaną wprowadzone i za wczasu przygotować „poduszkę” finansową z myślą o tych dodatkowych zadaniach, które zazwyczaj realizują organizacje społeczne. Jednak – zgodnie z rokiem budżetowym – prace nad budżetem na kolejny rok, a później ogłoszeniami konkursowymi zaczynają się już latem i toczą wczesną jesienią. Do końca roku jest sporo czasu i możliwości, aby – chociaż – poinformować organizacje o przewidywanych problemach. Nie mówiąc już o podjęciu konstruktywnego dialogu i wypracowaniu rozwiązań „na czas kryzysu”, które by umożliwiły organizacjom realizację zadań, z których przecież korzystają mieszkańcy tych miejscowości.
Wiem, że wkraczamy tutaj na szerokie wody dyskusji o uzależnieniu organizacji od pieniędzy publicznych, dywersyfikacji źródeł fiansowania, niezależności czy realizacji społecznych misji itd. Jednak aktualny model finansowania organizacji w Polsce jest taki, że ponad połowa środków pochodzi właśnie z dotacji ze źródeł publicznych (samorządowych i rządowych). Nie zmieni się to z dnia na dzień.
Być może jednak obecny kryzys przyczyni się do tego, że organizacje, które do tej pory mogły co roku liczyć na większe lub mniejsze środki publiczne – wzorem tych NGO-sów, które już doświadczyły na własnej skórze, że kurek z dotacjami od samorządu lub rządu może znienacka zostać zakręcony (np. te zajmujące się pomocą cudzoziemcom, migrantom, uchodźcom) – zaczną w ogóle lub znacznie szerzej myśleć o strategiach finansowania swoich działań. Szkoda tylko, że będą musiały to robić w dość niesprzyjających warunkach.
Szkoda tym bardziej, że miejsc i instrumentów do prowadzenia dialogu samorządu i organizacji jest już sporo. Dobrych praktyk i doświadczeń także. Smutne, że nie potrafią z nich korzystać samorządy, które – wydawało by się – zrozumiały na czy polega współpraca z organizacjami społecznymi. Strach pomyśleć, co się dzieje tam, gdzie ta współpraca nie jest ceniona, ani rozwijana. Świadczy to o tym, że ciągle jeszcze w wielu miejscach w Polsce NGO-sy są postrzegane jako petenci, którzy próbują „wyszarpać” coś dla siebie. A tracą na tym mieszkańcy.
Magda Dobranowska-Wittels
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.