Rok po awarii kolektora przesyłowego ścieków w Warszawie, fekalia znowu płyną Wisłą. Miliardy poszły w błoto, scenariusze awaryjne zawiodły, a największa polska rzeka jest ponownie zanieczyszczana ściekami. Żądamy naprawienia szkód i pełnego wyjaśnienia tej sprawy.
Jak poinformowały służby miejskie, do rzeki z każdą sekundą, trafia około 15 tys. litrów nieczystości. Oznacza to, że skala awarii jest 5-krotnie większa niż rok temu, kiedy do rzeki w sekundę trafiało ok. 3 tys. litrów ścieków. Rok temu ekosystem jeszcze się obronił, co zawdzięcza jedynie zdolności naturalnej rzeki do samooczyszczania się. Kolejne awarie, rok po roku, zagrożą żyjącym w rzece organizmom, ekosystemom nadrzecznych, a w efekcie także ludziom.
Błędy przeszłości?
Jak to się stało, że równo rok po awarii dochodzi do kolejnej? Co się stało, że opracowane scenariusze awaryjne po poprzedniej tragedii nie zadziałały? Wreszcie jak to możliwe, że eksperci powołani przez miasto na dzień przed awarią ocenili, że rurociąg nie wykazuje żadnych uszkodzeń(1)?
Domagamy się prokuratorskiego śledztwa w sprawie budowy oczyszczalni i obecnych działań zarządczych. W obecnej sytuacji konieczne jest także przeprowadzenie oceny wszystkich działających oczyszczalnie ścieków w Polsce przez Najwyższą Izbę Kontroli.
Jakość wody jest kluczowa dla życia w rzece i choć najbardziej zabójcze są zanieczyszczenia związkami ropopochodnymi, to żadne ścieki nie powinny trafiać do rzeki. To, że substancje zawarte w ściekach nie są szkodliwe na pierwszy rzut oka (np. nie widzimy śniętych ryb), nie oznacza, że nic się nie stało. Jak przypomina Alicja Pawelec, ekspertka od ekosystemów rzecznych WWF Polska: „Wiele lat temu do Tamizy trafiały nieoczyszczone ścieki komunalne, które z pozoru nie były mocno szkodliwe dla życia w rzece. Po latach okazało się, że zawarte w nich wysokie stężenie estrogenów (pochodzących z metabolitów tabletek antykoncepcyjnych dla kobiet) spowodowało, że ryby w Tamizie zmieniły płeć na żeńską i nie mogły się dalej rozmnażać. Dlatego żadne ścieki, niezależnie od ich składu, nigdy nie powinny trafiać do naszych rzek”.
Czajka to czubek góry lodowej...
Modernizacja oczyszczalni Czajka i budowa kolektorów zakończyły, trwającą do 2012 roku, praktykę zrzutu ścieków z Warszawy do Wisły. Kolejny rok awarii pokazuje, że powinniśmy powiedzieć ‘miały zakończyć’. Problem jest jednak w całej Polsce.
Jak mówi Piotr Nieznański z WWF Polska: „Zaledwie w ostatnich kilkunastu tygodniach dostaliśmy szereg zgłoszeń odnośnie rzek zatrutych zanieczyszczeniami takich jak: Ina, Barycz, Jeziorka, Wełna, Bzura, Szlachcianka, Krzna, Dunajec. Rzeki w Polsce są nadal zatruwane na ogromną skalę”.
Potwierdza to też Marek Elas, zajmujący się w WWF Polska programem Strażnicy Rzek: „Powszechną praktyką w Polsce jest spuszczanie ścieków do małych rzek w weekendy kiedy trudniej o kontrolę. Kontrole zresztą zadziwiająco często niczego nie wykazują".
To jeszcze głos wędkarza: „Rzeka Jeziorka koło Warszawy jest regularnie podtruwana. W maju obserwowałem śnięte ryby i ciemną, wręcz czarną wodę w rzece, w której regularnie łowię klenie, płonie, okonie i szczupaki” – mówi Wiktor Grzebuła.
Komisja wzywa Polskę...
Problem widzi też Komisja Europejska. W maju tego roku wezwała Polskę do przestrzegania unijnych przepisów dotyczących oczyszczania ścieków zgodnie z unijnymi dyrektywami. W opinii Komisji można przeczytać, że w Polsce 1 183 aglomeracje nie posiadają systemu zbierania ścieków komunalnych. Ponadto w 1 282 aglomeracjach ścieki komunalne wprowadzane do systemów zbierania nie podlegają odpowiedniemu oczyszczaniu przed odprowadzeniem. Polska nie zapewniła też w 426 aglomeracjach bardziej rygorystycznego oczyszczania ścieków komunalnych wprowadzanych do systemów zbierania i odprowadzanych na obszary wrażliwe(2).
Akcja – reakcja
Kolejny wyciek do Wisły sprawia, że do społeczeństwa dociera jak ważne są rzeki dla naszego życia i zdrowia. Problem w tym, że zatruwana jest nie tylko Wisła – w tym przypadku na ogromną skalę, ale rzeki w całej Polsce. Brakuje sprawnych systemów reagowania, brakuje kontroli oczyszczalni, brakuje kar za zanieczyszczanie rzek, wreszcie brakuje polityków, którzy zajęliby się problemem systemowo.
„Jeszcze w latach 80. przejście przez niemal każdą rzekę w Polsce wymagało wstrzymania powietrza i przebiegnięcia przez most. Praktycznie nie było w naszym kraju oczyszczalni, a woda w rzekach płynących przez miasta to był ściek. Dzięki miliardom euro z kieszeni unijnych i polskich podatników wykonaliśmy ogromny skok cywilizacyjny. Niestety nie udało się uniknąć błędów przy projektowaniu i budowie oczyszczalni i teraz trzeba zwrócić szczególną uwagę na zapewnienie ich prawidłowego funkcjonowania”, mówi Przemysław Nawrocki z WWF Polska.
Przypomnijmy Warszawa skończyła zrzucać ścieki do Wisły zaledwie 8 lat temu (3) wraz z budową oczyszczalni Czajka.
Nie wracajmy do tego co było!
Źródła:
1. http://www.um.warszawa.pl/aktualnosci/awaria-uk-adu-przesy-owego-ozonujemy-cieki (odsłona 31.08.2020)
2. https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/PL/inf_20_859 (odsłona 31.08.2020)
3. http://www.um.warszawa.pl/aktualnosci/25-lat-historii-warszawskiej-budowy-uk-adu-przesy-owego-ciek-w-pod-wis (odsłona 31.08.2020)
Źródło: Fundacja WWF Polska