"Rzeka nie jest waszym ściekiem". Akcja Greenpeace pod fabryką chemiczną koło Wrocławia
Trupia czaszka na dużej drewnianej płycie. Fontanna wzbierającej wody pełnej chemicznych nieczystości o bardzo nieprzyjemnym zapachu. Transparent z hasłem „Rzeka nie jest waszym ściekiem”. W ten sposób ekolodzy z Greenpeace zablokowali dziś ok. godz. 12.00 główną rurę ściekową Zakładów Chemicznych PCC Rokita SA w Brzegu Dolnym, niedaleko Wrocławia, którą prosto do Odry wydostaje się woda, skażona niebezpiecznymi substancjami chemicznymi.
W akcji wzięło udział ok. 30 aktywistów z Polski, Czech, Słowacji,
Austrii i Niemiec. Protest ten to początek kampanii "toksycznej" Greenpeace, której celem
jest zwrócenie uwagi opinii publicznej na problem zanieczyszczania polskich rzek substancjami
toksycznymi przez przemysł chemiczny oraz ich wykorzystywania w produkcji artykułów codziennego
użytku.
W kwietniu tego roku Greenpeace pobrał próbki wody i gleby z okolic
rury ściekowej PCC Rokita SA, odprowadzającej nieczystości bezpośrednio do Odry. Analiza tych
próbek, przeprowadzona przez wyspecjalizowane laboratorium przy słowackim "Instytucie
Środowiska", wykazała obecność niebezpiecznych chemikaliów, takich jak, m.in.:
wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), polichlorowane bifenyle (PCB), ftalany (m.in.
DEHP), nonylofenole, metale ciężkie (m.in. rtęć), zarówno w wodzie, jak i w glebie.
- Badania ujawniły obecność 12 z 33 tzw. substancji priorytetowych
wyszczególnionych w Ramowej Dyrektywie Wodnej UE - mówi Tomasz Wodzyński, Koordynator Kampanii
Greenpeace w Polsce. - Wszystkie one zostały już wcześniej uznane przez naukowców i przez UE za
bardzo niebezpieczne, wymagające podjęcia zdecydowanych działań: zaprzestania emisji do środowiska
i produkcji - dodaje.
W liście przesłanym do zarządu spółki, Greenpeace domaga się od
zakładów PCC Rokita SA natychmiastowego zaprzestania emisji szkodliwych chemikaliów, w
szczególności dietyloheksyftalanów (DEHP) i nonylofenoli, których wysoka toksyczność, właściwości
rakotwórcze i bioakumulatywne są powszechnie znane. Ekolodzy żądają także od zarządu firmy
pisemnego zobowiązania się do rozwijania bezpiecznych technologii produkcji i zastąpienia,
zwłaszcza DEHP i nonylofenoli, ich nieszkodliwymi odpowiednikami.
- Zakłady Rokita prezentują się publicznie jako firma przyjazna
środowisku - mówi Wodzyński, - ale w tym samym czasie zatruwają Odrę silnie toksycznymi
substancjami, które następnie odkładają się w środowisku i przedostają do naszych organizmów,
wystawiając na ryzyko zarówno ekosystem, jak i ludzkie zdrowie. Władze firmy celowo wprowadzają w
błąd opinię publiczną i pod płaszczykiem troski o ekologię, zrobiły sobie z rzeki kanał ściekowy.
Ta sytuacja nie może pozostać nierozwiązana.
Obecność substancji toksycznych w Odrze jest częścią większego
problemu kontroli wykorzystywania substancji toksycznych w przemyśle chemicznym. Implementacja
zasad zawartych w Ramowej Dyrektywie Wodnej UE, do polskiego prawa jest pozorna i pozostawia wiele
do życzenia. Część z jej zapisów zostało po prostu przepisanych do polskich regulacji,
pozostawiając jednocześnie dotychczasowe przepisy, często całkowicie sprzeczne z duchem dyrektywy.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Środowiska w sprawie dopuszczalnych mas substancji, które mogą
być odprowadzane w ściekach przemysłowych (Dz.U. Nr 180, poz.1867), jedynie 13 z 33 substancji
priorytetowych wyszczególnionych i uznanych przez ww. dyrektywę za "szczególnie
niebezpieczne" zostało transponowanych do polskiego prawa.
- W większości krajów UE, pełna lista 33 substancji została
implementowana. PCC Rokita SA i inne fabryki chemiczne w Polsce cynicznie wykorzystują luki prawne.
Liczą zyski, nie licząc się przy tym z kosztami w postaci degradacji środowiska i zdrowia ludzi.
Czy Polacy są bardziej odporni na szkodliwy wpływ substancji toksycznych, niż mieszkańcy innych
krajów Unii? - dodaje Wodzyński.
Źródło: Greenpeace CEE