W zeszłym tygodniu prasa informowała o kolejnej odsłonie prac nad rządowym projektem ustawy o fundacjach. Można sobie zadać pytanie, czy przerwanie ciszy w tej kwestii, którą można było obserwować od co najmniej dwóch miesięcy, związane jest z jakimiś szczególnymi wydarzeniami, np. z niejasnościami wokół fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego. Na ten temat można spekulować, ale fakt faktem, że nagłe, ponowne zainteresowanie mediów tą kwestią wskazuje, że moment przekazania projektu tej ustawy do sejmu jest już bliski.
Nie do końca wiadomo jednak właściwie, jaki projekt trafi do laski
marszałkowskiej. Prasa podawała sprzeczne i niedokładne informacje.
Gazeta Wyborcza, relacjonując rządowe plany zdawała się odwoływać
do starej wersji projektu, z jesieni ubiegłego roku. Z kolei
Rzeczpospolita pisała o "projekcie ustawy o fundacjach skarbu
państwa", najwyraźniej myląc całkowicie różne kwestie (takiego
projektu jak na razie nie ma, a przynajmniej nic nie wie o nim
Centrum Informacyjne Rządu). Na stronach BIP Kancelarii Prezesa
Rady Ministrów znajduje się natomiast wersja projektu ustawy o
fundacjach datowana na 12 kwietnia 2007 r. i prawdopodobnie właśnie
ona stanie niebawem na posiedzeniu Rady Ministrów.
Wspomniany projekt bardzo niewiele różni się od opisywanego przez
nas już w lutym projektu ustawy o fundacjach z grudnia 2006 r.
Zmiany są kosmetyczne, dlatego też zamiast skupiać się na nich
lepiej przypomnieć najistotniejsze zagrożenia, które kryją się we
wspomnianym projekcie. Te pozostały bez zmian.
Wysoki próg środków
Utrzymano wysoki próg środków niezbędnych dla prowadzenia
działalności gospodarczej przez fundacje. Rząd planuje, że fundacja
będzie musiała zabezpieczyć na ten cel 20 tys. złotych w środkach
pieniężnych (art. 16 projektu). Co oznacza ni mniej ni więcej, że
będzie musiała mieć po prostu gotówkę w takiej kwocie. Ponadto
podtrzymano zakaz przekazywania na działalność gospodarczą środków
przeznaczonych na cele statutowe. Jest to zupełnie niezrozumiałe z
uwagi na fakt, że z drugiej strony wszystkie środki z działalności
i tak mają być przeznaczane na realizację celów statutowych.
Dlaczego więc za przyzwoleniem darczyńców nie można byłoby
przeznaczać części środków, którymi dysponuje fundacja na
działalność gospodarczą, skoro przychód i tak będzie musiał być
wykorzystany dla osiągania celów statutowych.
Fundacja nadal będzie musiała zabezpieczyć środki na pokrycie
ewentualnej likwidacji (art. 19 ust. 2. projektu), bądź kosztów
zarządcy przymusowego. Jednocześnie utrzymano enigmatyczne
brzmienie tego przepisu, z którego nie wynika, w jakiej wysokości
środki te należy zabezpieczyć i dlaczego tym sposobem projektodawcy
starają się zrównać fundacje ze spółkami prawa handlowego.
Zlikwidować może minister
Fundacja będzie mogła zostać zlikwidowana (na mocy art. 12 ust. 2 i
art. 19 ust. 1 projektu) w drodze decyzji zarządu, jeśli ten
stwierdzi, że osiągnęła ona swoje cele, wyczerpała majątek lub
zakończyła działalność w inny sposób określony w statucie. Co
więcej, jeśli zarząd nie podejmie takiej decyzji, a nadzorujący ją
minister uzna, że zaszły wspomniane okoliczności, będzie on mógł
wystąpić sam do sądu rejestrowego z wnioskiem wszczęcie procedury
likwidacyjnej. Tutaj warto też zaznaczyć pewną istotną różnicę w
stosunku do poprzedniej wersji projektu i aktualnego stanu
prawnego. Minister jak to jest zapisane w art. 19 ust. 3 będzie
występował z wnioskiem o likwidację fundacji na podstawie art. 12.
ust. 2 projektu, który mówi jedynie o zarządzie fundacji. Wygląda,
więc na to, że minister sprawujący nadzór nad fundacją, będzie mógł
jednocześnie, właściwie w dowolnym momencie wykonywać kompetencje
zarządu. To bardzo daleko idące ograniczenie autonomii wszystkich
fundacji.
Utrzymano ponadto archaiczny przepis określający obszary
funkcjonowania fundacji (art. 2 projektu) oraz sprzeczny
(najprawdopodobniej) z konstytucją przepis zmieniający ustawę o
zasadach wykonywania uprawnień przysługujących Skarbowi Państwa
(art. 25 projektu). Umożliwi on Skarbowi Państwa wykonywanie zadań
i kompetencji fundatora w fundacjach przezeń tworzonych lub
współtworzonych.
Brak analizy
Widać stąd, że ponad półroczny dialog organizacji pozarządowych z
przedstawicielami rządu przyniósł bardzo mizerne efekty. Większość
głównych zastrzeżeń dotyczących rządowego projektu, powtarzanych
już wielokrotnie nadal pozostaje aktualna, podobnie jak główny
argument wysuwany przeciwko przyjmowaniu nowej ustawy o fundacjach
w takiej postaci. Nie stoi, bowiem za nim żadna głębsza analiza
sytuacji tych podmiotów. Jest on chaotyczną mieszanką przepisów
przeszczepionych z obowiązującej ustawy i bliżej lub dalej idących
propozycji zmian dotyczących głównie kwestii nadzoru, działalności
gospodarczej i kontroli. Projekt rządowy właściwie całkowicie
pomija specyfikę polskich fundacji, co może doprowadzić do
załamania działalności tych podmiotów. Trudno oprzeć się wrażeniu,
że jedynym motywem projektodawców jest chęć "odzyskania" fundacji,
tak jak to się obecnie dzieje w przypadku wielu innych instytucji
życia społecznego.
Rządowy projekt, jak poinformowało nas Centrum Informacyjne Rządu,
stanie na radzie jeszcze w maju, potem trafi do sejmu. Przypomnijmy
jednocześnie, że aktualnie w Kancelarii Marszałka Senatu RP
znajduje się już propozycja nowelizacji ustawy o fundacjach
przygotowana przez organizacje skupione wokół Parlamentarnego
Zespołu ds. Organizacji Pozarządowych. Z niepotwierdzonych jeszcze
informacji wynika, że propozycja ta ma stać się niebawem projektem
poselskim. Oba projekty zderzą się wiec niebawem w sejmie.