Znakomita większość projektów aktów prawnych jest dziełem rządu. Tymczasem proces ich powstawania jest nieprzejrzysty i zamknięty. Jednocześnie nikt nie kwestionuje słuszności założenia, że większa partycypacja obywateli w procesie stanowienia prawa może przyczynić się do polepszenia jego jakości.
Nie chodzi oczywiście o Platformę Obywatelską. Rząd dobrze pamięta o swoich politycznych korzeniach. Zapomniał jednak o obietnicy stworzenia elektronicznej platformy legislacyjnej, która umożliwiłaby obywatelom śledzenie i włączanie się w prace nad projektami aktów prawnych powstających w ministerstwach i Kancelarii Premiera.
Znakomita większość projektów aktów prawnych jest dziełem rządu. Tymczasem proces ich powstawania jest nieprzejrzysty i zamknięty. Jednocześnie nikt nie kwestionuje słuszności założenia, że większa partycypacja obywateli w procesie stanowienia prawa może przyczynić się do polepszenia jego jakości. Jednak zeszłoroczne zmiany w przepisach regulujących funkcjonowanie Rady Ministrów i jej rolę w pracach legislacyjnych zamiast usprawnić proces legislacyjny, uczynić go bardziej przejrzystym i dostępnym, pogorszyły sytuację. Przypomnijmy krótko, że chodzi o wprowadzenie (skąd inąd słusznej) procedury, w której resorty przygotowują założenia do projektów aktów prawnych, a Rządowe Centrum Legislacji zajmuje się redakcją przepisów. Po drodze, niestety zaniedbano, aby odpowiednio uregulować kwestię konsultacji społecznych. W rezultacie niejasne przepisy opracowywania projektów aktów prawnych powodują, że ów najważniejszy mechanizm dostępu obywateli do procesu legislacyjnego na poziomie rządu może być ograniczany wyłącznie do prac nad założeniami do projektów ustaw. Natomiast treść projektów zredagowanych pod kątem legislacyjnym w zasadzie jest już wyłączona z dyskusji. Każdy, kto kiedykolwiek interesował się tym, jak powstaje prawo, wie owszem, że ważna jest możliwość pracy na jak najwcześniejszym etapie projektu, ale równie ważna jest możliwość dostępu do tekstu po redakcji legislacyjnej. Wiele zależy bowiem od konkretnego zapisu artykułów, punktów, ustępów, a nawet przysłowiowych przecinków. Wspomniane zmiany w ustawie o Radzie Ministrów w ostatecznym rozrachunku spowodowały, że proces stanowienia prawa na poziomie rządowym stał się jeszcze bardziej zamknięty, a jego transparentność wcale się nie polepszyła.
Problem ten podnosiło między innymi Obywatelskie Forum Legislacji – grupa ekspertów i praktyków powstała przy Fundacji im. Stefana Batorego (w której reprezentowany jest również Instytut Spraw Publicznych). Rząd między innymi w odpowiedzi na te głosy zadeklarował stworzenie specjalnej internetowej platformy informacyjnej, na której miałyby być udostępniane wszystkie dokumenty związane z przygotowywaniem projektów aktów prawnych, w tym również kolejne wersje tychże projektów wraz z pełnymi metryczkami zawierającymi dane o tym kto, kiedy i dlaczego wprowadził określone zmiany w projekcie. Podobny system już od wielu lat funkcjonuje w parlamencie. Rozwiązanie rządowe miałoby być jednak pełniejsze. Zawierałoby również specjalny moduł pozwalający na prowadzenie konsultacji elektronicznych oraz gromadzenie i opracowywanie zebranych w ten sposób opinii.
Ideą przewodnią tego mechanizmu miało być nie tylko dążenie do zgromadzenia w jednym miejscu wszystkich danych na temat toczących się rządowych prac legislacyjnych, ale także udostępnienie ich w taki sposób, aby zainteresowany nimi obywatel miał szansę zareagować (chociażby w formie wniosku, listu, opinii) na planowane zmiany w prawie. Choć nie rozwiązałoby to problemu osłabienia instytucji konsultacji społecznych, to z pewnością ulepszyłoby proces tworzenia prawa na poziomie rządowym.
Niestety od ponad roku, mimo obietnic i zapewnień ze strony rządu system nie został uruchomiony. Ostatnie konsultacje na ten temat odbyły się w lipcu 2010 r. Od tego momentu nie wiadomo nic o dalszych pracach nad platformą. Na stronach Biuletynu Informacji publicznej Rządowego Centrum Legislacji widnieje jedynie lakoniczna informacja o tym, że serwis legislacyjny ma zostać uruchomiony z początkiem przyszłego roku. Jeśli rzeczywiście tak się stanie, będzie to istotny rozwiązanie zwiększające możliwości włączania obywateli w proces sprawowania władzy.
Źródła: materiały własne, Gazeta Prawna
Tekst przygotowano w ramach projektu "Decydujmy razem. Wzmocnienie mechanizmów partycypacyjnych w kreowaniu i wdrażaniu polityk publicznych oraz podejmowaniu decyzji publicznych" współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Źródło: Instytut Spraw Publicznych