Walcząc z przestępczością, wiele państw stosuje ingerencje w prywatną sferę życia obywateli. Pobieranie odcisków palców, szczegółowych danych osobowych, zakładanie podsłuchów itp. Czy tak daleko idące zabezpieczenia nie godzą w prawa człowieka?
Zdaniem prof. Andrzeja Rzeplińskiego ważne jest, czy taka
ingerencja jest uprawniona: "W demokratycznym państwie prawa
musi istnieć ustawa, która precyzyjnie określi, wobec kogo
takie działania mogą być podejmowane, jakim celom mają służyć, jak
zbierane dane będą przechowywane, przetwarzane, a wreszcie
niszczone. Jeśli takie przepisy istnieją, są przestrzegane, a w
dodatku wszystko odbywa się pod kontrolą sądu, to trudno tu mówić o
łamaniu praw człowieka."
Profesor nie boi się także, że w wojnie z terrorem
zginie wolność osobista, ponieważ "w wielu państwach od lat
dotkniętych terroryzmem nie zginęła. Walka z terroryzmem nie może
zabić demokracji czy wolności słowa. Prędzej wyschnie woda w
oceanie, niż tak przecież teraz pilnowana Ameryka przestanie być
dla milionów ludzi na świecie krajem marzeń. Dopóki nikt nie
kwestionuje tego, że wszystko może być poddane kontroli
niezależnych sądów i że wyrokujący niezawisły sędzia będzie
kierował się prawem, dopóty nie zginie wolność osobista."
W Polsce władza również ingeruje w prywatną sferę życia
obywateli, ale w przeciwieństwie do Ameryki wszystkie informacje z
tym związane objęte są ścisłą tajemnicą.