W polskich sądach przewiduje się często, oprócz orzeczonej kary (np. grzywny), obowiązek wpłacenia przez skazanego nawiązki lub świadczenia pieniężnego na rzecz instytucji albo organizacji społecznej. Najczęściej jest to kilkaset złotych. Otrzymują je wpisane do ministerialnego wykazu instytucje, organizacje społeczne, fundacje i stowarzyszenia (wszystkich jest 642). Największe organizacje zbierają nawet po 1,5 mln zł rocznie. Dla wielu z nich pieniądze z nawiązek to jedyne źródło finansowania działalności.
Tymczasem zgodnie z pomysłem Ministerstwa Sprawiedliwości
dotyczącym zmian w kodeksach karnym i karnym wykonawczym sądy nie
mogłyby już zasądzać tych pieniędzy na rzecz konkretnych
organizacji. Środki byłyby przekazywane do utworzonego przy
ministerstwie funduszu pomocy ofiarom przestępstw. Dopiero ten
rozdzielałby je dalej.
Organizacje, stowarzyszenia i fundacje otrzymujące nawiązki
obawiają się tego, że zwiększy się biurokracja. Mówią też, że
centralizacja spowoduje opóźnienia w przekazywaniu pieniędzy, a
poszkodowani nierzadko po prostu nie mogą czekać.
- Często wykładamy pieniądze na konieczną operację czy pomagamy
finansowo w rozpoczęciu rehabilitacji - mówi Witold Szpak z
fundacji pomagającej ofiarom wypadków drogowych.
Dodatkowo, Ministerstwo planuje, że zamiast pieniędzy oferować
będzie być może szkolenia i programy pilotażowe organizowane przez
prokuratury i sądy.
Organizacje zaapelowały do rzecznika praw obywatelskich, aby ten
wystąpił do MS w tej sprawie. Resort argumentuje, że chce lepiej
kontrolować, w czyje ręce trafiają pieniądze i na co są
przeznaczane.
Więcej: Agata Łukaszewicz, "Fundusz ma kontrolować, na co idą nawiązki", "Rzeczpospolita" z dn. 24 maja 2007.