"Ryzyko atomowe nie jest na eksport" - protest Greenpeace przed ambasadami włoskimi
Aktywiści Greenpeace protestowali dziś rano przed Ambasadą Włoch w Warszawie, domagając się od rządu tego kraju, aby zaniechał planów budowy niebezpiecznej elektrowni atomowej w Mochovcach na Słowacji. Ok. 10 aktywistów rozwinęło transparenty z napisem "Ryzyko atomowe nie jest na eksport", po polsku, angielsku i włosku. Wręczyli też list do Pani Ambasador z żądaniem wycofania się z kontrowersyjnej inwestycji. Głównym argumentem ekologów jest fakt, że planowana elektrownia oparta będzie na przestarzałej technologii zaprojektowanej przed katastrofą w Czarnobylu. Ponadto, według Greenpeace, niedopuszczalne jest eksportowanie ryzyka atomowego za granicę.
Włoska spółka ENEL zaczęła rozważać możliwość
kontynuowania budowy starych bloków 3 i 4 elektrowni jądrowej
Mochovce po tym, jak sprywatyzowała 66% słowackiego
przedsiębiorstwa 'Slovenske elektrarne' w maju zeszłego roku.
Władze ENEL mają podjąć ostateczną decyzję w sprawie tego projektu
na początku maja 2007 roku. Rząd włoski jest największym
udziałowcem w spółce ENEL, kontrolującym bezpośrednio 21,84% akcji,
a dodatkowo 10,15% akcji kontroluje pośrednio przez spółkę Cassa
Depositi e Prestiti.
'Domagamy się, aby rząd włoski wykorzystał
prawo własności i wszelkie inne dostępne środki, aby nakłonić
spółkę ENEL do odstąpienia od projektu Mochovce 3 i 4. Wobec
decyzji o zamknięciu własnych reaktorów (Włochy zdecydowały o
zamknięciu wszystkich swoich reaktorów w referendum z 1987 roku, ze
względów bezpieczeństwa), byłoby to przejawem podwójnych standardów
i eksportu ryzyka atomowego' powiedział Jan Beranek, Koordynator
Kampanii Energetycznej ze słowackiego Greenpeace.
Główne zarzuty obok niebezpiecznej technologii
to brak udziału społecznego w podejmowaniu decyzji i podejrzane
finansowanie[1]. Reaktory VVER ? 440/213 zostały
zaprojektowane w latach 70. i ich warunki bezpieczeństwa nie
spełniają współczesnych norm. W większości krajów UE nie
otrzymałyby pozwolenia na budowę. Podczas gdy współczesne projekty
reaktorów wykorzystują podwójną obudowę bezpieczeństwa, jako
barierę dla promieniowania w przypadku poważnej awarii, a także
ochrony przed zewnętrznymi zagrożeniami, jak na przykład upadek
samolotu, reaktory w Mochovcach nie będą miały żadnej obudowy
bezpieczeństwa.
Greenpeace ostrzega również, że projekt byłby
realizowany na bazie pozwolenia wydanego przez władze komunistyczne
w 1986 r. Nie przeprowadzono wówczas żadnej krytycznej oceny
projektu, ani nie dopuszczono społeczeństwa do udziału w procesie
decyzyjnym. Mimo to, dziś słowackie ministerstwo środowiska nie
zamierza przeprowadzić właściwej oceny wpływu inwestycji na
środowisko, uwzględniającej udział społeczny i wymaganej przez
prawo UE.
W podobny sposób rząd polski próbuje narzucić
społeczeństwu rozwój energii atomowej w naszym kraju. Ostatnio
premier podpisał deklarację poparcia budowy elektrowni na Litwie,
nie pytając Polaków, czy chcą, aby nasz kraj był współwłaścicielem
reaktorów jądrowych i ponosił odpowiedzialność za wszelkie problemy
z tym związane. Rząd obiecał konsultacje w sprawie rozwoju
energetyki atomowej, ale do dziś zapowiedzi nie zrealizował ani
nawet nie przedstawił ich planu.
'Zarówno pomysł budowy elektrowni atomowej
przez Włochów na Słowacji, jak i udziału Polski w budowie
elektrowni atomowej przez Polskę na Litwie, to niedopuszczalna
próba eksportu ryzyka atomowego poza granice własnego kraju',
powiedziała Magdalena Zowsik, Koordynatorka Kampanii Energetycznej
w Greenpeace Polska.'Polska i Słowacja są w czołówce energetycznych
marnotrawców w Unii Europejskiej[2]. Bezpieczeństwa
energetycznego należy poszukiwać w efektywności energetycznej i
lokalnie dostępnych odnawialnych źródłach energii, nie zaś w
budowie wielkich reaktorów, które wystawią nas na ryzyko awarii,
problem składowania odpadów i konieczność importu paliwa' dodała
Zowsik.
[1] Istnieją niezależne analizy
ekonomiczne, które pokazują, że projekt, którego koszt oszacowano
pomiędzy 1,6 a 1,9 miliarda Euro dla dwóch reaktorów o mocy 440
MWe, nie będzie opłacalny bez pomocy państwa. Do tej pory
Greenpeace udało się już zidentyfikować kilka mechanizmów, za
pomocą, których słowacki rząd dofinansowuje projekt. Należy
zaznaczyć, że praktyka ta jest nielegalna w świetle regulacji Unii
Europejskiej. Jeśli więc dotacje zostaną wstrzymane na skutek
decyzji Komisji Europejskiej, projekt zakończy się ekonomiczną
stratą spółki ENEL i włoskich udziałowców. W tym włoskiego
rządu.
[2] Do produkcji jednej jednostki
PKB Polska zużywa 3 razy więcej energii niż średnio kraje UE-25, a
Słowacja 4 razy. (Eurostat Energy Yearly Statistics for 2003 )
Źródło: Greenpeace