Życie i sprawność rwandyjskich dzieci zależy od dostępu do nieskażonej wody do mycia rąk po skorzystaniu z toalety i odpowiednich urządzeń sanitarnych.
Bagirubwira Tharcisse ma 15 lat. Mieszka z rodzicami i rodzeństwem w sektorze Rweru w Rwandzie. Ma czworo rodzeństwa. Rodzice są ubogimi rolnikami: uprawiają skrawek ziemi wokół domu i hodują cztery kozy. Bagirubwira był jednym z najlepszych uczniów w klasie. Lubił angielski, francuski i kinyarwanda. Chciał zostać nauczycielem. Cztery lata temu zachorował. Jego organizm zaatakował wirus polio, który wywołuje chorobę Heinego-Medina; wirus przenoszony tzw. drogą fekalno-oralną: z odchodów nieumytymi, brudnymi rękami do ust. Rodzice wozili go od szpitala do szpitala, dostawał silne leki… Teraz jest częściowo sparaliżowany i może jedynie patrzeć na to, jak jego koledzy idą do szkoły. Mieszka zaledwie 300 metrów od budynku szkoły i gwar dobiegający z niej nie pozwala mu zapomnieć o tym, co stracił. Na początku próbował chodzić do szkoły na czworakach, ale kończyło się na poranionych kolanach i bólu. Teraz spędza całe dni, siedząc przy glinianej chatce i nasłuchując… W kraju, w którym byt rodziny zależy od uprawy skrawka ziemi wokół domu, w którym siła i sprawność fizyczna są warunkiem przetrwania, o losie dzieci takich jak Bagirubwira raczej się nie myśli. Tutaj brak odpowiedniej higieny często upośledza lub zabija…
Według raportu Rebuilding Rwanda: From Genocide to Prosperity through Education do jednej szkoły podstawowej w tym kraju uczęszcza średnio 900 uczniów, do jednej klasy – 70. W warunkach tropikalnych, w miejscach skupiających tak dużo dzieci choroby spowodowane brakiem właściwej higieny rozprzestrzeniają się zatrważająco szybko. Nieumycie rąk po skorzystaniu z toalety grozi śmiertelną biegunką, chorobą Heinego-Medina czy inwazją nicieni – pasożytów przewodu pokarmowego. Utrzymanie odpowiedniej higieny zależy z kolei od dostępu do nieskażonej – dokładnie: niezanieczyszczonej m.in. ludzkimi czy zwierzęcymi fekaliami – wody oraz odpowiednich urządzeń sanitarnych.
– W 12 szkołach podstawowych zainstalowaliśmy zbiorniki na wodę deszczową z systemem rynien, który umożliwi gromadzenie wody do mycia rąk po skorzystaniu z toalety – mówi Kinga Sokołowska, koordynatorka projektu „Zdrowe szkoły w Rwandzie” realizowanego przez Chrześcijańską Służbę Charytatywną (ChSCh). – Te szkoły zaopatrzyliśmy też w urządzenia sanitarne do mycia rąk, tzw. tippy-taps: metalowe, o pojemności 50 litrów każdy, w których strumień wody uruchamiany jest przed nadepnięcie na pedał. Dzięki temu wyeliminowaliśmy przenoszenie zarazków przez odkręcanie kurka brudnymi rękami.
Te proste rozwiązania pomogą ochronić zdrowie i życie niemal 20 tys. dzieci. Projekt jest współfinansowany w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP w 2012 r. i obejmie pomocą niemal 20 tys. dzieci szkolnych. Więcej na www.pomoc-rwandzie.chsch.pl