Kanały RSS to niejednokrotnie jedyny sposób na skuteczne przesiewanie interesujących nas informacji spośród setek wiadomości publikowanych dziś każdej minuty w sieci. Dzięki RSS użytkownik może zdefiniować na personalizowanej stronie, jakich informacji poszukuje.
Rozwijając skrót RSS otrzymujemy Really Simple Syndication, w wolnym tłumaczeniu jest to ‘naprawdę prosta dystrybucja’. I tak naprawdę pod tym określeniem zdefiniowany jest sposób, w jaki można otrzymywać informacje z wybranych przez internautę stron. Dzięki dokumentom RSS w specjalnych czytnikach internauta może niejako „zaprenumerować” interesujące go treści, tworząc w ten sposób spersonalizowaną tablicę wyłącznie z interesującymi go witrynami. Daje mu to możliwość bieżącego obserwowania treści, jakie pojawiają się w interesujących go witrynach. RSS świetnie zastępuje np. newslettery.
Nie taka znowu magia
Z pozoru używanie RSS może nastręczać wiele problemów. I paradoksalnie największym jest konieczność poświęcenia dużych nakładów czasowych na konfigurację nowego czytnika i przygotowanie go do właściwej pracy.
Do tematu można podejść też odwrotnie. Dziś czasem trudno poświęcać kolejne minuty na odwiedzanie interesujących serwisów. Internauta niejednokrotnie odwiedza nawet kilkanaście interesujących go serwisów dziennie. Przy ogromnym rozprzestrzenieniu adresów witryn z interesującymi treściami, staje się to zwyczajnie niewygodne. I właśnie wtedy idealnym rozwiązaniem może być sięgnięcie po czytnik RSS.
Prawie każda witryna, jak chociażby najpopularniejsze w Polsce portale internetowe, wśród których jest m.in. Wirtualna Polska, funkcjonująca pod adresem Wp.pl, w stopce posiada zakładkę „RSS”. Portal udostępnia na niej adresy internetowe, które należy skopiować do czytnika RSS, takie jak: Informacje, Rozrywka, Sport, Biznes, Horoskop, etc.
Analogicznie wygląda sposób dotarcia do kolejnych kanałów RSS znajdujących się na interesujących użytkownika witrynach. Poszczególne czytniki mają także możliwość automatycznego rozpoznania kanału RSS po wprowadzeniu w nim strony głównej interesującego serwisu. Z takiego czytnika można korzystać zarówno w formie witryny internetowej, dedykowanej wtyczki, którą instalujemy w przeglądarce internetowej (np. w programie Firefox czy Chrome), jak i aplikacji na systemy mobilne.
Hegemon Google zamknął swój czytnik
Do subskrybowania treści zdefiniowanych w kanałach RSS służą dedykowane temu programy. Jednym z popularniejszych czytników online, z którego korzystały miliony internautów z całego świata był zamknięty 1 lipca 2013 Google Reader, czyli narzędzie jednej z największych korporacji technologicznych na świecie. Dziś o zagospodarowanie pozycji po Google walczy co najmniej kilka firm o ugruntowanej już pozycji na rynku.
Najbliższym wizualnie, ale także funkcjonalnie czytnikiem, do którego migruje gros zwolenników Google Readera jest The Old Reader. Czytnik ma surowy charakter, jego layout jest możliwie uproszczony, dzięki czemu użytkowanie The Old Reader nie stwarza większych trudności. Posiada możliwość importu listy subskrypcji kanałów z innych narzędzi. Nie posiada jednak aplikacji mobilnej.
Rozbudowane kombajny
Część narzędzi, które oferują subskrypcje kanałów RSS ma także wiele dodatkowych funkcji, które rozszerzają ich możliwość ponad proste monitorowanie wybranych przez użytkownika treści. Przykładem jest Netvibes.com. Serwis to, podobnie jak The Old Reader, witryna internetowa, która funkcjonuje wyłącznie w sieci i nie posiada aplikacji mobilnej. To jednak narzędzie, które oferuje dużo więcej niż Google Reader. W Netvibes.com użytkownik może właściwie stworzyć swego rodzaju portal informacyjny, który od początku do końca zdefiniuje według własnych wymagań i złoży według własnego szablonu. Układ stron można dowolnie definiować tworząc wiele zakładek, na których będą wyświetlane zupełnie inne tematycznie segmenty, dzięki czemu w jednej zakładce będą zagregowane np. technologie w trzecim sektorze, w kolejnej zaś bieżące informacje z naszego regionu zamieszkania. Oprócz najświeższych informacji mogą to być dodatkowo specjalne gadżety, np. z pogodą zdefiniowaną dla danego regionu. Poza tym w każdym boksie możemy określić liczbę informacji, rodzaj wyświetlania (określając przykładowo, czy ma to być wyłącznie tytuł wiadomości z obserwowanego serwisu, czy także wstęp do artykułu), a także sposób otwierania (określając w ten sposób, czy po kliknięciu w informację użytkownik zostanie przeniesiony na witrynę czy otworzy się okienko z informacją w ramach serwisu).
Podobnie, choć już bez dodatkowych gadżetów funkcjonuje Newsblur. Serwis umożliwia czytanie wiadomości w różnej formie graficznej: wiadomość może zostać wyświetlona jedynie w formie nagłówka, tylko w formie graficznej, wyłącznie w formie treści pozbawionej grafik lub w oryginale. Program ma także możliwość filtrowania wiadomości po kategoriach, filtrując i sugerując w ten sposób treści, które mogą zainteresować internautę. Jeśli jednak chcemy subskrybować powyżej 64 źródeł konieczna jest opłata.
Multimedialne narzędzia
Po drugiej stronie barykady znajdują się narzędzia, których funkcjonalności daleko wybiegają poza proste agregatory treści. Wiele z nich (jak Pulse, Flipboard czy Google Currents, a więc aplikacje i systemy dedykowane przede wszystkim urządzeniom mobilnym) opiera się nie tylko na subskrybowaniu konkretnego serwisu czy kanału, ale pozwala określić strumień, rodzaj treści interesujących użytkownika. Dzięki temu określając zainteresowanie skupione na informacjach z trzeciego sektora, specjalne algorytmy będą wyszukiwały możliwie najtrafniejszych treści. Dodatkowo formuła, w jakiej treści są prezentowane przypomina przeglądanie magazynu kolorowego.
Jednym z czytników, który od wielu miesięcy konkurował bezpośrednio z Google Reader był Feedly. To system działający w oparciu o internetową wersję programu, ale posiadający także mobilne aplikacje czy wspomniane wtyczki do przeglądarek. Program posiada duże możliwości personalizacji wyglądu. Umożliwia także wskazywanie powiązanych, sugerowanych informacji, zapisywanie ich w celu zapoznania się z nimi później, a także historię przeglądanych wcześniej treści. Niestety, większość z opisywanych funkcji to usługi premium, a koszt dostępu to 5 dol. miesięcznie, nieco bardziej opłacalne są prenumeraty okresowe.
Wielość usług może przytłaczać, szczególnie, gdy internauta rozpoczyna przygodę z wiadomościami RSS. Ale korzyści, jakie można odnieść, mogą być nieporównywalnie większe od poniesionych nakładów pracy.
Źródło: Technologie.ngo.pl