Jakie szanse na rynku pracy - zwłaszcza w czasach kryzysu - mają osoby niepełnosprawne, długotrwale bezrobotne lub uzależnione? Jakie perspektywy realnego zatrudnienia mają oni przed sobą? Czy pozostaje im już tylko permanentna wegetacja na marginesie rynku pracy?
Okazuje się, że rzeczywistość nie jest, aż tak straszna, jak nam się wydaje. Coraz bardziej popularna w Polsce staje się tzw. „ekonomia społeczna” (ES). Jej fenomen polega na łączeniu tego, co jest pozornie nie do połączenia. Kto by bowiem pomyślał, że można osiągać cele społeczne metodami gospodarczymi? I na odwrót – komu przyszłoby do głowy, że w działania prospołeczne może być wpisany czynnik ekonomiczny?
A jednak – ekonomia społeczna - która w krajach Europy Zachodniej cieszy się powodzeniem już od dawna – zaczęła być u nas w Polsce hasłem nr 1 w działalności wielu instytucji i organizacji związanych z aktywizacją zawodową osób wykluczonych i zagrożonych wykluczeniem społecznym.
Pierwsze takie spotkanie miało miejsce 15 czerwca w Świebodzicach (powiat świdnicki). Kolejne odbyły się 25 czerwca w Świdnicy, 26 czerwca w Bielawie i 7 lipca w Dusznikach Zdroju. Jak mówi koordynator projektu - Maria Lewandowska-Mika (wypowiedź z dnia 20.06.2009r.) - „Zainteresowanie ekonomią społeczną jest duże - świadczy to o ogromnym zapotrzebowaniu na zintegrowany system efektywnej aktywizacji zawodowej osób wykluczonych społecznie”.
O co tu właściwie chodzi?
A czym jest ta – enigmatycznie jeszcze brzmiąca – „ekonomia społeczna”? Najprościej rzecz ujmując jest to szereg działań, które mają za zadanie – obok celów związanych z osiąganiem zysków – szeroko pojęty rozwój społeczny (rozwój wspólnot lokalnych, zwiększenie integracji społecznej, rozwój edukacji i – przede wszystkim – przeciwdziałanie bezrobociu).
W celach tych zawierają się następujące działania: demokratyczne zarządzanie w ramach poszczególnych przedsiębiorstw, zwiększenie odpowiedzialności przedsiębiorców za pracowników, ich rodziny, otoczenie biznesowe, społeczność lokalną i najbliższe środowisko przyrodnicze (społeczna odpowiedzialność biznesu).
Podmiotami ekonomii społecznej są zarówno przedsiębiorstwa rynkowe, jak i podmioty spółdzielcze (spółdzielnie socjalne, warsztaty terapii zajęciowej, zakłady aktywności zawodowej, towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych, banki spółdzielcze itp.), a także organizacje pozarządowe – w tym – organizacje pożytku publicznego.
Ekonomia społeczna – pomysłem XIX wieku?
Wbrew pozorom ekonomia społeczna nie jest zjawiskiem nowym. Jak pisze Piotr Frączak w „Szkicu historii do ekonomii społecznej” - w naszym kraju ekonomia społeczna (oczywiście nie używano wtedy tej nazwy) była znana już w XIX. Wtedy to bowiem zaczęły powstawać przedwojenne tzw. Kasy Stefczyka. Dość popularne były również banki ludowe i towarzystwa pożyczkowe. Jak widać już wtedy Polacy czuli, że razem można więcej, dlatego też gromadzili i organizowali się w kółka rolnicze, towarzystwa kulturalne, bractwa abstynenckie, tajne organizacje. Nierzadko ich działania wspierali lokalni przedsiębiorcy. Ruch spółdzielczy oraz działania filantropijne bardzo dynamicznie rozwijały się także w okresie 20-lecia międzywojennego.
Po II Wojnie Światowej nastąpiło jednak znaczące wyhamowanie rozwoju ekonomii społecznej w Polsce. Lata PRL-u starały się to pojęcie jak najbardziej zmarginalizować, a wszelki czynnik społeczny odstawić na boczny tor. Współdziałanie obywateli zostało ograniczone i często przybierało charakter przymusowy, co znacznie osłabiło oddolne, samoistne działania obywatelskie na rzecz rozwiązywania problemów lokalnych i społecznych.
Druga młodość ES
Na szczęście idee ekonomii społecznej nie zostały całkowicie wyparte z naszej świadomości i współcześnie przeżywamy ich wielkie odrodzenie. I całe szczęście, bo nierzadko tylko dzięki ekonomii społecznej możemy własnymi rękami zmienić otaczającą nas rzeczywistość. Jednym z najpiękniejszych jej działań jest wyciąganie (poprzez aktywizację zawodową) osób wykluczonych i zagrożonych wykluczeniem społecznym i przywracanie ich społeczeństwu.
Wykluczeni są wśród nas
Kto należy do grona osób zagrożonych wykluczeniem społecznym? Lista jest długa. Tak, jak to wspominałam na początku – są to osoby niepełnosprawne, długotrwale bezrobotne, uzależnione, karane i wszyscy ci, którzy za jakichś powodów nie uczestniczą w głównym nurcie społeczeństwa – nie mają dostępu do rynku pracy, edukacji, opieki medycznej i zabezpieczenia społecznego (źródło: „Diagnoza społeczna 2005).
Można problem ten sformułować jeszcze inaczej – wykluczenie społeczne to sytuacja uniemożliwiająca lub znacznie utrudniająca jednostce lub grupie, zgodne z prawem pełnienie ról społecznych, korzystanie z dóbr publicznych i infrastruktury społecznej, gromadzenie zasobów i zdobywanie dochodów w godny sposób (wg Narodowej Strategii Integracji Społecznej NSIS).
Wykluczenie społeczne można też sformułować krótko i treściwie - jest to brak lub ograniczenie możliwości uczestnictwa, wpływania i korzystania z podstawowych instytucji publicznych i rynków, które powinny być dostępne dla każdego (na podstawie dokumentów Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki 2007-2013).
Wspieranie ES – zadaniem dla nas wszystkich
Jakiejkolwiek by nie definiować wykluczenia społecznego – jest ono zjawiskiem niekorzystnym dla całego społeczeństwa, dlatego też wspierać ekonomię społeczną powinni wszyscy – nie tylko organizacje pozarządowe!
Co to znaczy wspierać i jak to robić? Metod jest wiele. Przede wszystkim – nie szkodzić – dać szansę i pomagać. W jaki sposób? Urzędnicy i politycy mają swoje osobne instrumentarium w tej kwestii. Zwykli podatnicy mogą chociażby korzystać z usług pomiotów ekonomii społecznej (np. spółdzielni socjalnych), kupować ich produkty itp.
Jest z czego wybierać
Jaki zakres usług oferują podmioty ekonomii społecznej? Na samym tylko obszarze Dolnego Śląska (dane ze strony: www.rcwip.pl) przedsiębiorczość społeczna w wykonaniu tylko spółdzielni socjalnych (a to przecież nie jedyne podmioty ekonomii społecznej) przedstawia się następująco: niektóre spółdzielnie socjalne zajmują się gastronomią i cateringiem (np. Spółdzielnia socjalna „Arkadia” ze Żmigrodu; spółdzielnia - pizzeria „Mona Lisa” z Wałbrzycha) inne agroturystyką, organizowaniem imprez (Spółdzielnia socjalna „Austeria Krokus” z Rzeczki), jeszcze inne świadczą usługi informatyczne, tłumaczeniowe i rachunkowe (Spółdzielnia socjalna „WwwPromotion”). To nie koniec – „Pro-Eko” z Wrocławia projektuje tereny zielone oraz produkuje witraże, „Awans” z Dzierżoniowa dekoruje wnętrza, świadczy usługi z zakresu spawalnictwa, geologii poszukiwawczej oraz rachunkowości. Spółdzielnia socjalna „Tęcza” z Wałbrzycha sprzedaje materiały i narzędzia niezbędne dla budownictwa, a „Pomocna Dłoń” z Bystrzycy Kłodzkiej opiekuje się osobami starszymi i dziećmi oraz wypożycza sprzęt rehabilitacyjny. Spółdzielnia socjalna „01” z Wałbrzycha świadczy usługi remontowo-budowalne oraz administracyjno-księgowe.
Szersza perspektywa
Jak widać – jest z czego korzystać - wachlarz usług jest szeroki. Pamiętajmy przy tym, że założycielami, członkami lub pracownikami tych spółdzielni są ludzie z grona osób zagrożonych wykluczeniem społecznym – osób, które mają bardzo marne szanse na (tylko pozornie sprawiedliwym i otwartym dla wszystkich) rynku pracy. Dzięki zatrudnieniu maja oni szansę na pełne funkcjonowanie w społeczeństwie. Wychodzą z domu, zrywają z nałogiem, zaczynają wierzyć we własne umiejętności. Tylko dzięki nam mogą oni w godziwy i uczciwy sposób wyjść z grona zagrożonych wykluczeniem, a potem zacząć „wyciągać” stamtąd kolejne osoby. Jako społeczeństwo korzystamy na tym wszyscy.
Pobierz
-
200907130922530900
466848_200907130922530900 ・38.72 kB