Rocznica stanu wojennego. Dawni opozycjoniści są dziś w trzecim sektorze
Dawni działacze solidarnościowego podziemia są nadal aktywni w życiu społecznym. Natomiast tylko niewielka część z nich znalazła swoje miejsce w polityce lub administracji państwowej. Bardzo wielu zaś pracuje dzisiaj w organizacjach pozarządowych.
Stowarzyszenie Wolnego Słowa, organizacja grupująca dawnych
działaczy drugiego obiegu wydawniczego, podjęło badania dotyczące
obecnych losów dawnych szeregowych działaczy podziemia lat
osiemdziesiątych. Na początek udało się zrealizować badania
obejmujące Warszawę – respondentami były osoby zajmujące się
kolportażem prasy i wydawnictw.
Dawni działacze podziemia nie zaniechali w wolnej Polsce
aktywności społecznej. Wszystkie zastosowane wskaźniki pokazują, że
jest to grupa wyjątkowo aktywna w działaniach na rzecz innych,
udzielająca się w różnego rodzaju organizacjach o stowarzyszeniach
oraz poświęcająca wiele czasu na pracę w charakterze
wolontariuszy.
Okazuje się, że dawni konspiratorzy odnaleźli swoje miejsce w trzecim sektorze. Aż 42 proc. badanych deklaruje, że w ciągu ostatnich 16 lat byli działaczami organizacji pozarządowych. Obecnie prawie 1/3 byłych działaczy podziemia wydawniczego deklaruje poważne zaangażowanie w działalność organizacji pozarządowej, a 2/3 wykonywanie jakichś innych prac na ich rzecz.
– Ci ludzie charakteryzują się nadzwyczajną aktywnością
społeczną, skłonnością do działań na rzecz dobra publicznego i tą
aktywność konsumują w trzecim sektorze – mówi Adam Mielczarek,
autor badań. – To jest edukacja, działania charytatywne, w jakimś
stopniu organizacje kościelne.
Jednocześnie, aktywiści podziemia lat osiemdziesiątych, w zaskakująco małym stopniu zaangażowali się w aktywność polityczną po odzyskaniu niepodległości. Do partii politycznych należy dziś zaledwie 8 proc. dawnych uczestników konspiracji. W sumie, na przestrzeni 16 lat, jakie upłynęły od roku 1989, zaledwie co piątemu z nich zdarzyło się należeć do jakiejś partii.
Ludzie podziemia nie znaleźli się również w gronie tych , którzy
budowali instytucje III Rzeczpospolitej. Przez cały okres jej
trwania urzędnikami państwowymi było zaledwie 10% z warszawskich
konspiratorów. A również ci, którzy w administracji się znaleźli,
nie zagrzali tam długo miejsca - średnio pracowali tam po niecały
rok.
– Są to jednak nonkonformiści – komentuje Adam Mielczarek –
ludzie, którzy mają tendencję do niepodporządkowywania się. Z
drugiej strony jednak sądzę, że klimat budowania III RP nie
zachęcał ich do angażowania się. W wywiadach często mówią o tym, że
byli w tych instytucjach w mniejszości, nie byli w stanie narzucić
własnego tonu, przemiany, które tam zachodziły były w ich
przekonaniu zbyt płytkie i słabe.
Adam Mielczarek twierdzi, że instytucje państwowe Trzeciej Rzeczpospolitej nie potrafiły wykorzystać potencjału ludzi, którzy o jej powstanie wytrwale walczyli.
– Działalność podziemnej „Solidarności” to wyjątkowy przykład
oddolnej aktywności obywatelskiej i patriotycznego zaangażowania,
które – jak się zdawało – mogły zostać spożytkowane w budowie
demokratycznego państwa. Stało się jednak inaczej.
Pełen raport z badań zostanie opracowany za miesiąc.
Źródło: Stowarzyszenie Wolnego Słowa i GfK Polonia