Ostatnio głośno zrobiło się na temat fałszowania dokumentacji potwierdzającej recykling w Polsce. Bruksela grozi nam wielomiliardowymi karami! Na biurkach „kreatywnych śmieciarzy” nieposegregowane odpady o kodzie - 20 03 01 nagle stają się kodem - 19 05 01. Zapytacie - ale o co w tym wszystkim chodzi? Wiadomo, jak nie wiadomo o co, to chodzi o kasę.
Może nie wiecie, ale wszystko ma swoje kody, nazwy i symbole. Nawet śmieci, które powstają w naszych domach. I tak np. takie niesegregowane śmieci komunalne mają kod - 20 03 01. To jest dość ważne, bo zgodnie z prawem, za składowanie takich nieposegregowanych odpadów na wysypisku trzeba płacić tzw. opłatę marszałkowską, która wynosiła w 2011 roku 107,85 zł za tonę. Jest to stawka w miarę zaporowa (ja bym ją dwukrotnie podwyższył), aby promować segregowanie odpadów u źródła i recykling. Środki z opłaty mają być, zgodnie z prawem, przekazywane na inwestycje ekologiczne.
Choć ilość nieposegregowanych śmieci wzrasta (tzn. my coraz więcej ich produkujemy, to będzie blisko 5 mln ton samych zużytych opakować w 2012 roku), to ilość wpłat do Urzędów Marszałkowskich spada. Zapytacie – jakim cudem? To, że w Polsce recykling kuleje, to wszyscy doskonale wiedzą, ale dlaczego? Ostatnio trochę powęszyłem tu i tam. Na skalę przemysłową i masową, i ogólnopolską śmieci zmieniają swoje kody. Na biurkach „kreatywnych śmieciarzy” nieposegregowane odpady o kodzie - 20 03 01 nagle stają się kodem - 19 05 01. Wystarczy porównać dokumentację na wysypiskach, która jest (oczywiście trzeba się trochę postarać) do przejrzenia.
Zapytacie – ale o co w tym wszystkim chodzi? Wiadomo, jak nie wiadomo o co, to chodzi o kasę. Śmieci o kodzie 19 05 01 - to tzw. nieprzekompostowane frakcje odpadów komunalnych i podobnych, gdzie opłata marszałkowska (czyli tyle ile trzeba zapłacić za wwiezienie ich na wysypisko) wynosiła tylko 21,57 zł/tonę. Podsumowując – firmy odbierające od nas śmieci, pobierają określoną opłatę wliczając cenę składowania za tonę 107,85 , a na wysypisku wywalają wszystko za 21,57? „Czysty” biznes!? Zdecydowanie „brudny” biznes!
A teraz zapraszam, weźcie kalkulatory. W Polsce (będę zaokrąglał) 10 mln ton odpadów komunalnych rocznie składowanych jest na wysypiskach bez segregacji. Z tego tytułu powinno trafić do kasy marszałków (10.000 000 ton razy 107,85 zł) czyli 1.078.500.000 zł, a trafi 215.700.000 (10.000 000 razy 21,57 zł). Jednym słowem każdego roku możemy być skubani (a dokładnie ekologiczne inwestycje) na 862.800.000 zł. Sporo? Czyli ten proceder skutkuje tym, iż do urzędów marszałkowskich wpływa coraz mniej pieniędzy z opłat za składowanie. Jest zatem mniej środków na inwestycje proekologiczne! Dodatkowo cała polska gospodarka odpadami zaczyna sprowadzać się do tego, aby robić pseudorecykling i pseudokompostowanie.
Ale to nie koniec problemu. Wszystkie kraje w UE zobowiązały się, że osiągną poziom odzysku i recyklingu wysokości 60%, takie były pierwsze plany m.in. dla Polski na rok 2014. Za każdy 1% niewywiązania się z tego obowiązku spóźnialscy dostaną karę w wysokości ok. 200 tys. Euro dziennie. Pobawmy się w matematykę jeszcze raz. W Polsce poziom odzysku i recyklingu (na papierze) niech będzie, że wynosi 20%. To znaczy, że brakuje nam jeszcze 40%. Zatem 40 razy 365 dni razy 200.000 euro - to 2.920.000 000 euro. Każdego roku tyle zapłacimy kary – tyle kosztowałyby cztery kolejne Stadiony Narodowe. Sporo? Zapytacie – i kto za to zapłaci?
Z pewnością kiedyś oglądaliście kultowy "Rejs". Cytując Maklakiewicza z Rejsu – „ Pan, Pani, społeczeństwo za to zapłaci”. No i możemy być pewni, że po nas zostaną puste portfele i pełne wysypiska. Bez komentarza.
www.cycling-recycling.eu
Źródło: Dominik Dobrowolski