Według amerykańskiej etnografki Margaret K. Nelson osoby samotnie wychowujące dzieci od zawsze funkcjonowały, podobnie jak przedsiębiorstwa społeczne. Dziś, w dobie rozwoju ekonomii społecznej, stare i sprawdzone praktyki zamieniają się w biznes - pisze Paulina Wajszczak dla portalu Ekonomiaspoleczna.pl
Margret K. Nelson przeprowadziła badania etnograficzne wśród kobiet samotnie wychowujących dzieci, mieszkających na terenach wiejskich w amerykańskim stanie Vermont. Wnioski zebrała w książce Ekonomia społeczna samotnego macierzyństwa (The Social Economy of Single Motherhood).
Część bohaterek jej badań to wdowy, inne nigdy nie wyszły za mąż, jeszcze inne rozwiodły się. Kobiety, z którymi rozmawiała, nie oczekują, że państwo zapewni im stałą opiekę i wsparcie. Korzystanie z opieki państwa jest tylko momentem przejściowym na drodze do niezależności. Myślę, że jestem inwestycyjną szansą dla stanu Vermont – mówi jedna z nich.
Nelson analizuje w swojej książce strategie przetrwania samotnych mam, bo to kobiety zazwyczaj same opiekują się dziećmi. Badaczka udowadnia, że w codziennym funkcjonowaniu opierają się one na „społecznej ekonomii” wspólnych dóbr i usług, którymi się dzielą. Wszystkie aktywnie poszukują przyjaźni opartych na zrównoważonej wymianie z osobami w podobnej sytuacji. W gronie innych samotnych mam kobiety znajdują chwilową choćby ulgę od stygmatyzacji i oceny. Obok walki z codziennymi problemami, każdego dnia muszą udowadniać, że są wartościowymi obywatelami. – Pomoc i wsparcie dla samotnych rodziców powinny być dla państwa i społeczeństwa czymś naturalnym i moralnie jednoznacznym. Rodziny z jednym rodzicem trzeba także docenić jako szczególny przykład ludzkiej miłości, odpowiedzialności, pracowitości i wytrwałości – uważa Margret K. Nelson. Tak się nie dzieje, a tam gdzie zawodzą tradycyjne struktury wsparcia z pomocą przychodzi ekonomia społeczna.
Zamiast grupy znajomych
Jego założycielką jest Cyndee Sapiano, samotna matka dwóch córek. Portal zarabia na płaconych rocznie składkach członkowskich, docelowo jednak ma być finansowany z rządowych subsydiów, reklam i sponsoringu. Adresowany jest do osób w wieku 30 – 50 lat, z wyższym wykształceniem i dochodem co najmniej 40 tysięcy dolarów rocznie. Takich, które biorą czynny udział w życiu lokalnej społeczności.
Zamiast babci i cioci
We Francji koło 835 tysięcy dzieci poniżej trzeciego roku życia i około 2.4 miliony dzieci do trzynastego roku życia ma rodziców pracujących w nocy lub na drugą zmianę. Około 17 procent wszystkich rodziców to samotne matki lub ojcowie. Dzięki Optimômes, bez specjalnych problemów i za normalną opłatą mogą korzystać z usług profesjonalnych opiekunek i opiekunów. Anne Karine Stocchetti wpadła na pomysł założenia Optimômes prowadząc zwykłą agencję opiekunek dla dzieci, gdzie spotkała wielu samotnych rodziców borykających się z brakiem wsparcia i pomocy. Jej firmę i proponowane przez nią rozwiązania, po czteroletnim okresie próbnym, zakwalifikowano do programu Equal rozwijanego przez Unię Europejską. Dzięki wsparciu UE model Optimômes mógł być powielany na szerszą skalę. Stocchetti utworzyła sieć centrów opieki nad dziećmi „Gepetto” w Bretanii i Rhône we Francji.
Dziećmi opiekują się w ich domach profesjonalne opiekunki. Usługi są dostępne 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Opłata zależy od miesięcznych przychodów. „Gepetto” ruszył w 2003 roku i skorzystało z niego już 1800 dzieci i 1200 rodzin. Wśród nich 60 procent to osoby samotnie wychowujące dzieci, w znakomitej większości kobiety. Dwie trzecie spośród nich zarabia mniej niż tysiąc euro miesięcznie. We Francji to suma bardzo niewielka.
Zamiast wielopokoleniowej rodziny
W 2012 roku władze Barcelony, w ramach programu „Social Innovation for Communities” postanowiły poszukać rozwiązań oferowanych samotnym rodzicom przez przedsiębiorstwa społeczne. Wybrano m.in. projekt amerykański o nazwie CO-ABODE.
Swój profil na amerykańskiej stronie coabode.org zamieściło już tysiące samotnych rodzin. Dla jednych zamieszkanie z innym samotnym rodzicem oznacza oszczędności i możliwość gromadzenia pieniędzy np. na wyższe wykształcenie dla dzieci. Dla innych to szansa na uniknięcie bezdomności, izolacji, depresji.
Zamiast męża i ojca
Wydajna pomoc dla rodziców samotnie wychowujących dzieci to wciąż domena bogatych państw jak Kanada, Francja, USA czy Niemcy, nie mówiąc o Skandynawii.
Tymczasem, najbardziej ekstremalne statystyki dotyczące samotnego macierzyństwa notuje się w Kolumbii. Aż 35 procent dzieci w wieku do 14 lat wychowuje się w rodzinach z jednym rodzicem, zazwyczaj matką. Sytuacja w kraju jest idealną ilustracją dla tzw. feminizacji ubóstwa. Kobiety, zgodnie z powszechną ideologią machismo przyporządkowane są tylko i wyłącznie pracy w domu. Kiedy na skutek rozwodu, śmierci, porzucenia lub kary więzienia dla męża zostają same, są kompletnie bezradne. Nie mogą liczyć na żadną pomoc państwa, dostępne są dla nich jedynie prace nisko płatne, często zostają prostytutkami.
Ich dzieci, i tak pozostawione na marginesie społeczeństwa, zmuszone są dorosnąć szybciej i jak najszybciej zacząć pracę albo powielają scenariusze wykluczenia.
Inkubator ma dostarczać narzędzi rozwoju i edukacji, umożliwiać dostęp do komputerów i internetu, wspierać rodziców w poszukiwaniu pracy i otwieraniu własnych mikro przedsiębiorstw. Ma być finansowany dzięki aktywności zawodowej swoich użytkowniczek i różnego rodzaju dotacjom. Vida Mia liczy na wsparcie wolontariuszy z całego świata.
Internet, komunikacja globalna mogą działać na rzecz intensywniejszego tworzenia sieci wymiany doświadczeń. Warto tych narzędzi używać, tak by ułatwić funkcjonowanie rodzin samotnie wychowujących dzieci. Potrzebna jest zbalansowana przestrzeń pomiędzy wsparciem ze strony państwa, indywidualną pracą rodzica i społecznym zrozumieniem i akceptacją ze strony społeczneństwa. Jak tę równowagę złapać? To zadanie, jak widać, mogą realizować przedsiębiorstwa społeczne.
Paulina Wajszczak