Na ostateczny bilans tej tragedii jest jeszcze za wcześnie. Trzęsienie ziemi, które nawiedziło małą wyspę na morzu Karaibskim pochłonęło już blisko sto tysięcy ofiar. Prawie trzysta tysięcy osób zostało rannych, a kolejne dwa miliony straciły cały dobytek swojego życia. Od razu na wieść o tragedii z całego świata na Haiti zaczęła płynąć pomoc. Nadal trwa także zbiórka pieniędzy w Polsce, którą prowadzą między innymi Caritas, UNICEF i Polska Akcja Humanitarna.
Gdy potrzebna jest pomoc
Jeszcze tego samego dnia, w którym Haiti nawiedziły pierwsze wstrząsy o sile ponad siedmiu stopni w skali Richtera na stronach internetowych największych organizacji zajmujących się między innymi pomocą ofiarom klęsk żywiołowych, pojawiły się komunikaty dotyczące zbiórki pieniędzy i potrzebnych rzeczy. Takie komunikaty zamieścił między innymi UNICEF, Caritas czy Polska Akcja Humanitarna.
Niestety, na miejscu, w stolicy kraju Port-au-Prince zniszczenia nie ominęły placówek organizacji niosących pomoc na miejscu. W trakcie pierwszych wstrząsów zniszczona została niemal całkowicie miejscowa siedziba UNICEF-u. Przedstawiciele organizacji od razu jednak uspokajali: - Pomimo ogromnych zniszczeń, jakie dotknęły biuro UNICEF w Port-au-Prince, organizacja gotowa jest nieść natychmiastową pomoc ofiarom dzisiejszego trzęsienia ziemi. We współpracy z innymi agendami UNICEF zapewni dostęp do czystej wody, urządzeń sanitarnych i podstawowej opieki zdrowotnej. Ponadto UNICEF mobilizuje środki i siły, by zapewnić najmłodszym ochronę przed przemocą.
W polskim oddziale UNICEF-u natychmiast zaczął pracować sztab kryzysowy, którego jednym z pierwszych zarządzeń było przekazanie stu tysięcy złotych na pomoc ofiarom. Kolejnym krokiem był wniosek do MSWiA o otwarcie publicznej zbiórki pieniędzy na ten sam cel.
Polska Akcja Humanitarna zajęła się zbiórką pieniędzy na pomoc medyczną, przede wszystkim na zorganizowanie lekarstw i środków higieny. Do końca ubiegłego tygodnia PAH przekazała organizacjom działającym na miejscu ponad sto tysięcy złotych. Cały czas też na specjalnej stronie internetowej można dokonywać zakupu zestawów do higieny i innych środków najbardziej potrzebnych na miejscu tragedii.
Caritas Polska ogłosiła z kolei zbiórkę żywności i leków. W porozumieniu z Kancelarią Prezydenta organizacja wysłała na Haiti rządowym samolotem ponad 200 kilogramów leków oraz kilka ton jedzenia i koców.
- Gdy potrzebna jest pomoc, potrafimy się zjednoczyć. Każdy wie, co ma robić i od razu bierze się za działanie. Skutki tej mobilizacji są niemal od razu widoczne – stwierdza ksiądz Marcin Brzeziński, zastępca dyrektora Caritas Polska.
Samolot i 150 tysięcy dolarów
Haitańczykom pomagają nie tylko wielkie i małe organizacje. Swój udział w niwelowaniu skutków trzęsienia ziemi od razu zadeklarowały rządy i przywództwa dziesiątków krajów na całym świecie.
Rząd amerykański zaoferował wielomilionową i, co najważniejsze, stałą pomoc Haitańczykom. Unia Europejska zadeklarowała łącznie sto dwadzieścia milionów euro pomocy doraźnej plus kolejne dwieście milionów euro na długofalową walkę ze skutkami trzęsienia. Ponadto wszystkie kraje wysyłają niepoliczalne ilości jedzenia, leków oraz zastępy służb ratowniczych i medycznych.
– Polska na tle innych krajów biorąc pod uwagę pomoc i pieniężną i rzeczową wypadła bardzo dobrze – deklarował polski Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski, podsumowując pomoc, jaką udzielił Haitańczykom polski rząd.
Owo „bardzo dobrze” w tym wypadku wynosi 150 tysięcy dolarów. Tyle pieniędzy dla Haitańczyków przeznaczyła Kancelaria Premiera. Pomimo polecenia, jakie Donald Tusk złożył ministrowi Sikorskiemu w sprawie zwiększenia tej pomocy, większej kwoty w budżecie MSZ znaleźć się nie udało.
W zamian za to Kancelaria Premiera poleciła wysłać w rejon trzęsienia ziemi zespół wyszkolonych w pracach w takich warunkach ratowników. W skład ekipy weszli strażacy ciężkiej grupy poszukiwawczo-ratowniczej, łącznie 54 ratowników z 10 psami wyspecjalizowanymi w poszukiwaniu żywych ludzi pod gruzami.
Niespełna tydzień później swój udział w pomocy zapowiedziała Kancelaria Prezydenta RP oferując ten sam samolot rządowy, który tym razem poleciał na Haiti z żywnością i lekami od Caritasu.
– Wiele osób pomogło nam uzyskać zgodę na bezpośrednie lądowanie w Port-au-Prince. To zdecydowanie ułatwi nam kwestie logistyczne i przyspieszy dotarcie tej pomocy – mówił przed startem samolotu prezydencki minister Paweł Wypych.
W samolocie znalazło się łącznie ponad dziewięć ton różnego typu ładunków. Mieli w nim także znaleźć się lekarze i kolejny zespół ratowników. Tego samego dnia jednak, którego wyleciał samolot, dotarły do Polski doniesienia o kolejnych wtórnych wstrząsach na Haiti. Ze względów bezpieczeństwa ostatecznie zrezygnowano więc z ich udziału w misji.
Ważnym plusem tego rejsu, było to, że dotarł on niemal bezpośrednio do potrzebujących. Wylądował bowiem jako pierwszy samolot z Polski bezpośrednio w stolicy Haiti zaledwie sześć kilometrów od szpitala maltańskiego, dla którego przeznaczone były środki w nim się znajdujące.
Został tylko jeden szpital
Szpital, o którym mowa, jest jedynym, który ocalał po wstrząsach. Poza nim chorzy przebywają jeszcze w dziesiątkach szpitali polowych, które dotarły na Haiti dzięki zaangażowaniu wielu organizacji na całym świecie.
Sytuacja na wyspie wydaje się być o tyle bardziej tragiczna, że od dawna był to jeden z najbiedniejszych krajów na kuli ziemskiej.
- Haiti to kraj często nawiedzany przez katastrofy naturalne, który nadal boryka się ze skutkami wielu lat przemocy, niestabilności i braku bezpieczeństwa. Dostęp do podstawowych usług jest bardzo ograniczony, a im biedniejsze dziecko, tym mniej jego praw jest respektowanych. Wciąż zbyt wiele dzieci i kobiet na Haiti każdego dnia musi walczyć o zapewnienie podstawowych potrzeb, takich jak wyżywienie, czysta woda, edukacja i ochrona przed przemocą. Haiti to także jeden z najgęściej zaludnionych krajów na świecie, co przyczynia się do szybkiego rozprzestrzeniania się chorób i epidemii – mówi rzeczniczka polskiego oddziału UNICEF-u Zofia Dulska.
Zagrożenie epidemiami teraz wzrosło kilkukrotnie i jest obecnie największym zagrożeniem dla ludności tam mieszkającej. Bez odpowiedniej ilości środków higieny, lekarstw kolejne tysiące ludzi zostanie skazanych na śmierć już nie bezpośrednio ze względu na wstrząsy i walące się budynki.
– Najważniejsze jest jedzenie. Bez żywności nawet najlepszymi lekami nie da się nikogo wyleczyć – przyznaje ksiądz Marcin Brzeziński.
Właśnie dlatego każdy podarowany litr wody, koce czy porcja leków są dla Haitańczyków na wagę złota. Pewne zapasy udało się już zgromadzić, ale problem nadal tkwi w dystrybucji.
– Mamy w magazynach ponad około siedmiu ton leków – dodaje wicedyrektor Caritas. – Problem jednak w tym, że Haiti jest bardzo oddalonym od Polski krajem. Kancelaria Prezydenta zaoferowała samolot, to od razu z tego skorzystaliśmy. Jesteśmy w stanie dostarczyć nasze zapasy do każdego samolotu, który zagwarantuje dostarczenie ich na Haiti. Sami jednak logistycznie nie jesteśmy w stanie takiego transportu zorganizować.
Nieoficjalnie mówi się o porozumieniu z LOT-em w sprawie ewentualnego kolejnego transportu na wyspę. Tymczasem polskie oddziały organizacji takich jak PAH, czy Caritas nadal prowadzą zbiórkę pieniędzy. Najłatwiejszym sposobem na włączenie się z pomoc jest wykonanie telefonu lub wysłanie sms-a pod jeden ze specjalnych numerów telefonów, które zostały otwarte specjalnie w tym celu.
Pobierz
-
201001131839380525
508561_201001131839380525 ・38.72 kB
-
201001181014100381
509437_201001181014100381 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna (ngo.pl)