Raport: Polskę stać na pomaganie. „Barometr Humanitarny” Lekarzy bez Granic o postawach humanitarnych Polek i Polaków
87 proc. Polek i Polaków uważa, że pomoc humanitarna jest dziś potrzebna. Dostarczać ją powinny przede wszystkim instytucje międzynarodowe, ale też państwo polskie, na co wskazuje aż dwie trzecie ankietowanych. Również dwie trzecie badanych deklaruje zainteresowanie sytuacją humanitarną na świecie, choć dotyczy ono głównie kryzysów nam najbliższych. Oto główne wnioski z badań Lekarzy bez Granic nad postawami humanitarnymi Polek i Polaków.
„Barometr Humanitarny” to cykliczne badania opinii, jakie Lekarze bez Granic prowadzą w Polsce na temat zaangażowania w pomaganie innym. Tegoroczna edycja zrealizowana przez agencję badawczą Opinia24 na reprezentatywnej grupie dorosłych Polaków i Polek dotyczyła m. in. postaw wobec pomocy humanitarnej i kryzysów humanitarnych na świecie.
Co wiemy o kryzysach humanitarnych? Interesujemy się tymi najbliższymi
Zainteresowanie sytuacją humanitarną na świecie zadeklarowało dwie trzecie Polaków i Polek (67 proc.). Najwyższe deklarowane zainteresowanie odnotowano wśród osób powyżej 60 roku życia (75 proc.) i osób z wykształceniem wyższym (74 proc.). Najmniej zainteresowani okazali się zabiegani trzydziestolatkowie (58 proc.).
Zapytani o kryzysy humanitarne, ankietowani wymieniali spontanicznie wojny w Ukrainie (44 proc.) i izraelsko-palestyńską (19 proc.). Pozostałe wskazania były bardzo ogólne i rozproszone: konflikty zbrojne w innych krajach, powodzie, pożary. Z konkretnych kryzysów badanym (choć nielicznym) zapadły w pamięci „trzęsienia ziemi w Turcji”, które wymieniło 5 proc. z nich.
Jeśli wspomóc pamięć respondentów gotową listą kryzysów, deklarują znajomość i zainteresowanie wojną w Ukrainie – słyszeli o niej prawie wszyscy, aktywnie interesowało się nią 65 proc. badanych. Na drugim miejscu pojawia się – zupełnie nieobecny w spontanicznych odpowiedziach – kryzys na granicy polsko-białoruskiej (łącznie 87 proc. znających, w tym 48 proc. aktywnie zainteresowanych). Tyle samo osób słyszało o wojnie w Strefie Gazy. Nieco mniej – 83 proc. – słyszało o trzęsieniu ziemi w Syrii i Turcji.
O utonięciach na Morzu Śródziemnym słyszało nieco ponad dwie trzecie Polaków i Polek (69 proc.), ale tematem tym aktywnie interesowała się już tylko nieco ponad jedna czwarta badanych (28 proc.). Doniesienia o walkach w Haiti, puczu wojskowym w Nigrze czy sytuacji uchodźców Rohingja docierały odpowiednio do 45, 32 i 25 proc. ankietowanych.
Pomoc humanitarna ciągle bardzo ważna
Zdecydowana większość badanych (łącznie 87 proc.) uważa, że obecnie pomoc humanitarna jest raczej potrzebna (37 proc.) lub bardzo potrzebna (50 proc.). Znów, największą wrażliwość humanitarną prezentują osoby mające więcej niż 60 lat, w której to grupie o ważności pomocy humanitarnej przekonanych jest łącznie 95 proc. Wyniki te są zbliżone do zeszłorocznych. Zmieniła się za to opinia co do tego, kogo organizacje humanitarne powinny wspierać.
Odsetek osób twierdzących, że odbiorcami pomocy w pierwszej kolejności powinni być Polacy („bo mamy dużo własnych problemów”) w ciągu roku wzrósł o 10 punktów procentowych (z 33 do 43 proc.). Co jednak istotne, nie zmalało „poparcie” dla uprzywilejowania pomagania najbliższym sąsiadom (Ukraińcom), oraz osobom w najbiedniejszych krajach („bo są w znacznie gorszej sytuacji”). Podobnie jak w zeszłym roku na pierwszeństwo w pomaganiu tym grupom wskazało odpowiednio 15 i 11 proc. ankietowanych.
Kto powinien reagować na kryzysy? Ci, co mają największe możliwości
W tym roku Lekarze bez Granic pierwszy raz zapytali ankietowanych o to, kto powinien pomagać ludziom dotkniętym skutkami kryzysów humanitarnych. Ci najczęściej wskazywali na instytucje międzynarodowe (80 proc. wskazań, w tym aż 45 proc. zdecydowanych) oraz – wyszczególnioną – Unię Europejską (łącznie 74 proc. wskazań). Praktycznie tyle samo wskazań, w przedziale 71-73 proc., otrzymały państwa, których bezpośrednio dotyczy dany kryzys, inne państwa („w ramach solidarności z ludźmi dotkniętymi kryzysem”), organizacje pozarządowe oraz Kościół i związki wyznaniowe.
W pomoc poszkodowanym w kryzysach humanitarnych powinien angażować się również biznes. Oczekiwanie takie potwierdziło dwie trzecie badanych (66 proc., w tym 33 proc. w sposób zdecydowany). Takie same oczekiwania, choć wyrażane mniej zdecydowanie (odpowiednio 66 proc wskazań ogółem, w tym 23 proc. zdecydowanych) ankietowani mają wobec państwa polskiego.
Ankietowani najmniejszą rolę w reagowaniu na kryzysy humanitarne widzą dla osób indywidualnych, które w tym kontekście wskazała ponad połowa badanych – 56 proc.
Komentarz Draginji Nadażdin, dyrektorki Lekarzy bez Granic w Polsce
– Stosunek Polaków i Polek do pomagania i pomocy humanitarnej jest bardzo pozytywny. Masowo angażujemy się w działania pomocowe, choć dostrzegamy własne ograniczenia. Jako przeszkodę w pomaganiu respondentki i respondenci Barometru Humanitranego najczęściej wskazywali sytuację finansową. Stąd też duża część respondentów naszych badań uważa, że działające w Polsce organizacje humanitarne powinny pomagać przede wszystkim Polsce i Polakom. Wśród podmiotów, które naszym zdaniem powinny w pierwszej kolejności odpowiadać na kryzysy humanitarne na świecie najczęściej wymieniamy instytucje międzynarodowe, Unię Europejską, Kościół czy biznes.
Jednocześnie całkiem niedawno byliśmy świadkami niesamowitego zrywu pomocowego Polaków w związku w wojną w Ukrainie. Obserwowlismy skokowy wzrost zaangażowania w różne formy pomocy, które – co ważne i bardzo budujące – z biegiem czasu wcale nie zmalało. Pokazuje to wyraźnie najnowsza edycja naszych badań. Polskę często postrzegamy jako kraj na dorobku, „mający dużo własnych problemów”, ale aż dwie trzecie Polek i Polaków uważa, że państwo polskie powinno pomagać ludziom dotkniętym kryzysami humanitarnymi na świecie.
Można powiedzieć, że dość realistycznie oceniamy własne możliwości, jednocześnie zaś cechuje nas chęć do pomagania, empatia i poczucie solidarności.
Badanie „Barometr Humanitarny 2024” Lekarzy bez Granic zrealizowane zostało przez Opinia24 na zlecenie Lekarzy bez Granic, metodą CAWI na reprezentatywnej grupie 1000 Polaków i Polek.
Źródło: Fundacja "Lekarze bez Granic"