Czy rady pożytku są rzeczywiście ciałami opiniodawczymi i co to w gruncie rzeczy oznacza? Na ile ich rola zależy od tego, w jaki sposób są powoływane? Czy jest potrzeba, aby stały się ciałami reprezentującymi trzeci sektor? I jak to zrobić? Odpowiedzi na te pytania poszukiwali uczestnicy spotkania pozarządowej części Rady Działalności Pożytku Publicznego z organizacjami pozarządowymi.
Wizja, rola i zadania Rady Działalności Pożytku Publicznego, a także rad lokalnych i regionalnych były głównym tematem drugiego już spotkania pozarządowej części RDPP z przedstawicielami organizacji pozarządowych. Z zaproszenia Rady skorzystało ponad 20 członków organizacji pozarządowych, którzy przyjechali do Warszawy z różnych części Polski.
Pretekstem do podjęcia tej dyskusji jest mijający półmetek kadencji obecnej Rady (kadencja skończy się w 2015 roku), a także zainicjowane przez posłów prace nad kolejną nowelizacją Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. W listopadzie i grudniu 2013 roku Departament Pożytku Publicznego (DPP) zbierał wśród organizacji pozarządowych uwagi do obecnie obowiązujących przepisów ustawy o działalności pożytku publicznego. Aktualnie są one opracowywane przez zespół, składający się z członków RDPP, urzędników DPP oraz zaproszonych ekspertów i ekspertek.
Propozycje organizacji
– Organizacje przesłały sporo uwag, w sumie mamy kilkanaście stron. Kilka z tych uwag dotyczy także działania ogólnopolskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego i rad regionalnych – relacjonował Marcin Wojdat, przewodniczący działającego w RDPP Zespołu ds. Prawnych i Monitoringu. Postulaty dotyczą np. zniesienia ograniczenia kadencyjności dla członków Rady (obecnie członek Rady nie może pełnić funkcji dłużej niż dwie kolejne kadencje), zwiększenia liczby przedstawicieli organizacji pozarządowych w Radzie (przy czym niezmieniona miałaby zostać ogólna liczba członków Rady), czy też możliwości podjęcia uchwały samoograniczającej kompetencje lokalnych rad pożytku publicznego.
– Powiatowe i gminne rady działalności pożytku publicznego, zgodnie z przepisami, muszą konsultować dokumenty dotyczące bardzo szeroko zdefiniowanej działalności pożytku publicznego. Powoduje to, że w dużych gminach rady otrzymują rocznie do zaopiniowania np. kilkadziesiąt wniosków o wycinkę drzew – pomników przyrody. Stąd propozycja, aby rady miały możliwość same określić, co jest dla nich ważne i w jakich sprawach chcą zabierać głos, a czym nie chcą się zajmować – wyjaśniał Marcin Wojdat.
Jest także postulat, aby doprecyzować przepisy dotyczące powoływania wojewódzkich, powiatowych i gminnych rad pożytku publicznego. Po pierwsze, chodzi o to, aby marszałek, starosta czy burmistrz miał obowiązek utworzenia rady, jeśli odpowiednia liczba organizacji złoży stosowny wniosek. Obecnie, zgodnie z przepisami, może, ale nie musi takiej rady powoływać. A po drugie, aby – po upływie kadencji – nie trzeba było znowu zbierać głosów od np. 50 organizacji, żeby ponownie złożyć wniosek o powołanie rady.
– Z przepisów nie wynika, aby była konieczność ponownego występowania z wnioskiem o powołanie rady – zauważył prowadzący spotkanie Krzysztof Balon, współprzewodniczący RDPP. – Organ raz utworzony nie musi być tworzony co dwa lata, to kadencja trwa dwa lata.
– Zapis taki jest, ale interpretacja inna. Nierzadko zdarza się, że po upływie kadencji, marszałek znowu oczekuje wniosku 50 organizacji, co przedłuża proces powoływania rady i zakłóca ciągłość prac – wyjaśniała Beata Matyjaszczyk z Gdańskiej Rady Organizacji Pozarządowych, która te propozycje zgłosiła do MPiPS.
– Wymagajmy respektowania przepisów, a nie zmieniajmy zapisów ustawy tylko dlatego, że ktoś w taki, a nie inny sposób je interpretuje – apelował Witold Zakrzewski z Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji Radioamatorskich. – Można wystąpić do Sądu Najwyższego o wiążącą interpretację prawa.
– Jeśli będzie taka inicjatywa, Rada może o to wystąpić – zadeklarował Krzysztof Balon.
Po co są rady?
Główna dyskusja toczyła się jednak wokół roli i zadań Rady działającej przy ministrze ds. zabezpieczenia społecznego, jak i rad lokalnych i regionalnych.
– Jakie kompetencje powinny mieć lokalne i regionalne rady? – pytał Cezary Miżejewski, członek RDPP. – Może trzeba się zastanowić nad konstrukcją prawną, w której rada ma kompetencje sprawcze, np. zatwierdzanie programu współpracy z organizacjami. Mamy zapisy, że rady powinny konsultować te programy, ale jednocześnie wiemy, że zarząd danej jednostki samorządu może i tak zrobić z tymi uwagami co chce. Gdyby przyjąć, że rada jest pewnym forum negocjacyjnym, to byłoby istotne narzędzie oddziaływania. Także na poziomie centralnym warto byłoby ustalić kilka kwestii, w których rada ma kompetencje nie tylko doradcze, ale decydujące.
Beata Matyjaszczyk z Gdańskiej Rady Organizacji Pozarządowych zwróciła uwagę, że uchwalanie programu współpracy przez organ stanowiący nadaje temu aktowi wyższą rangę niż gdyby była to uchwała rady czy nawet zarządzenie prezydenta. Pozostaje pytanie, na ile rada może mieć i ma wpływ na treść tego programu.
– Najgorętsze dyskusje zaczynają się wtedy, gdy dochodzimy do pieniędzy, czyli jakie zadania mają być finansowane. I wtedy okazuje się, że nie decydują o tym ani organizacje, ani radni, ale prezydent i urzędnicy – mówiła Beata Matyjaszczyk. – Jedynie poprzez odpowiednią kulturę współpracy organizacje mogą osiągnąć pewien wpływ na kwestie finansowe. W Gdańsku na przykład prezydent nie ogłasza konkursu dla organizacji zanim Gdańska Rada Pożytku Publicznego nie wyda opinii na temat dokumentacji konkursowej.
Równocześnie brakuje przepisów, które by obligowały samorządy do konsultowania z radami pożytku innych dokumentów, których treść nierzadko wpływa na to, co ostatecznie znajdzie się w programie współpracy z organizacjami pozarządowymi.
– Organizacje często nie zdają sobie sprawy, że program współpracy jest wypadkową wielu innych programów powstających na poziomie gminy – kontynuowała Beata Matyjaszczyk. – Środki przydzielone na realizację tych programów przekładają się na pieniądze przeznaczone na zadania realizowane przez organizacje. I gdy przychodzi do uchwalania programu współpracy, nie mamy na to już żadnego wpływu.
Jeśli ma stanowić, musi być wybierana
Postulat wyposażenia Rady, czy to ogólnopolskiej, czy regionalnych lub lokalnych w kompetencje stanowiące wywołał wśród zgromadzonych pytania o sposób powoływania tych ciał.
– Jeśli Rada ma mieć kompetencje stanowiące, musi być wybierana. Jeśli opiniujące, minister może wskazywać jej członków – mówił Witold Monkiewicz z Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej.
Przeciwko nadawaniu radom uprawnień stanowiących oponował Waldemar Weihs z Dolnośląskiej Federacji Organizacji Pozarządowych.
– To federacje mają być reprezentantami organizacji. Dużo pracy i czasu poświęcono na to, aby przekonać trzeci sektor do takiej formy współpracy. Wyposażenie rad pożytku publicznego w walor reprezentacji sektora może dotykać tego, co jest podstawią istnienia federacji. Warto może pomyśleć o umocowaniu federacji w tych ciałach – argumentował.
– Nie ma jednego dobrego, optymalnego rozwiązania – stwierdził Jakub Wygnański, członek RDPP. – Nasze problemy mają charakter systemowy. Napięcie między radami pożytku, federacjami a tzw. infrastrukturą jest nieuchronne. Nie znam kraju, w którym system infrastrukturalny i federacyjny byłby tak rozbudowany. Na dłuższą metę takiej sytuacji nie utrzymamy. Razem jako środowisko musimy przemyśleć, jak to poukładać, uporządkować.
Minister sam dobiera doradców
Kwestia reprezentatywności Rady wywołała bardzo ożywioną dyskusję, aczkolwiek większość zabierających głos osób opowiadała się za utrzymaniem opiniującej roli rady, a tym samym pozostawienia ministrowi możliwości niemal dowolnego kształtowania jej składu.
– Nie wiem, czy jest potrzebne szukanie maksymalnej dawki reprezentatywności – mówił Tomasz Bilicki, członek RDPP. – Rada ze względu na swój interdyscyplinarny charakter ma wyjątkową pozycję. Poza tym powinniśmy wziąć pod uwagę, że nadanie Radzie reprezentatywności wiąże się z odpowiedzialnością za podejmowane decyzje. Nie raz możemy obserwować, jak tą odpowiedzialnością przerzucają się prezydent, premier i parlament. Osobiście nie chciałbym, aby powstało jeszcze jedno ciało, które będzie podejmowało decyzje w imieniu sektora. Wolę, aby tę odpowiedzialność polityczną miał minister, a my, jako sektor będziemy go rozliczać.
Krzysztof Balon zwrócił jednak uwagę, że ustawowe umocowanie Rady i praktyka jej działania powodują, że na trzecim sektorze spoczywa odpowiedzialność za to, kto w niej zasiada.
– Minister odpowiada politycznie, ale rada współodpowiada za opinie – mówił Balon.
– Minister ma prawo wybierać kogo chce, rada jest jego ciałem doradczym – dodał Waldemar Weihs. – A jeśli chodzi o rady regionalne, także nie uważam, aby regulowanie zasad wyborów do nich było dobrym pomysłem, ponieważ w różnych regionach już sobie wypracowano różne modele i tradycje wyborów.
– Argument, że minister ma prawo wyboru swoich doradców nie jest do końca prawdziwy – zwrócił uwagę Witold Monkiewicz. – Nie było przypadku, aby któryś z ministrów, gdy się zmieniali na tym stanowisku w trakcie kadencji Rady, dokonywał zmian w jej składzie. Dostawał doradców w spadku.
– Nigdy nie czułem się doradcą ministra – stwierdził Jakub Wygnański. – Chociaż Rada spełnia ważną rolę, to trudno jednoznacznie określić, czym jest – ciałem doradczym, czy raczej łącznikiem między organizacjami a administracją, na pewno nie reprezentacją sektora. Samo jej powoływanie prowadzi do tak niejednoznacznej sytuacji. Skoro ma to być ciało doradcze, to rekomendowanie do niej kandydatów jest bez sensu. Jako minister sam wybierałbym tych, których chcę słuchać. W samej radzie istnieją dwa systemy: o przedstawicielach organizacji mówi się jako o doradcach ministra, ale przedstawiciele samorządów są wskazywani przez ich związki, nie zasiadają w radzie dlatego, że minister tak chce.
10 osób na cały sektor to za mało
Jakub Wygnański zwrócił także uwagę, że 10-osobowa grupa przedstawicieli organizacji pozarządowych nigdy nie odda zróżnicowania tematycznego trzeciego sektora.
– Nie rozwiążemy tego problemu, dopóki nie zaczną powstawać rady na poziomie branżowym, to znaczy np. w resortach zdrowia, środowiska, nauki itd. – mówił.
– 20% składu członków Rady to kobiety. W zgłoszonych kandydaturach proporcje były podobne – mówił. – Pojawia się więc pytanie, kto i w jaki sposób reprezentuje trzeci sektor? Dlaczego na ogół zgłaszamy mężczyzn? Równowaga płci powinna odnaleźć swój wyraz w tej dyskusji, ale nie schematycznie.
– Nie dajmy się zwariować – apelowała Beata Matyjaszczyk. – Proporcje wśród zgłoszonych kandydatur odpowiadają ostatecznemu udziałowi kobiet w radzie.
Potrzebni zastępcy
Maria Mika z Dolnośląskiej Federacji Organizacji Pozarządowych zaproponowała natomiast, aby spróbować wprowadzić do rad funkcję stałych zastępców (na wzór komitetów monitorujących w programach operacyjnych). Może to pomóc w zachowaniu quorum podczas głosowań, osiągnąć równowagę płci, jeśli przyjmie się, że parę (członek i zastępca) ma stanowić kobieta i mężczyzna, a także utrzymać odpowiednią frekwencje podczas obrad. Na tę ostatnią sprawę zwrócił uwagę Krzysztof Balon.
– Często mamy sytuację, że są członkowie Rady, także ze strony pozarządowej, którzy nie angażują się w żadnym zespole roboczym i pojawiają się na co drugim lub co trzecim posiedzeniu – mówił Balon. – Być może w przyszłości organizacje rekomendujące i kandydat powinni podpisywać rodzaj deklaracji, że są w stanie poświęcić co najmniej jeden dzień roboczy tygodniowo na pracę wolontarystyczną w Radzie. Bo w praktyce tak to wygląda. I wszyscy muszą mieć tego świadomość. Jest to także obciążenie dla organizacji, której członek czy pracownik będzie w tę pracę zaangażowany.
Podczas spotkania poruszono także sprawy:
- udziału przedstawicieli organizacji pozarządowych w komitetach monitorujących programy operacyjne w nowej perspektywie finansowej,
- braku decyzji co do przyszłości rządowego programu dotyczącym wolontariatu długoterminowego,
- oraz zmian w przepisach dotyczących bezpłatnej pomocy prawnej.
Następne spotkanie pozarządowej części Rady z organizacjami pozarządowymi zaplanowano na 2 czerwca 2014 roku.
Źródło: inf. własna