Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Brak odpowiednich kandydatów i programów jest powodem absencji Polaków przy urnach - wskazują badania. System wyborczy zniechęca do głosowania, dając złudne nadzieje, że każdy może wybrać „swojego” przedstawiciela - komentują socjologowie. Nowelizacja prawa wyborczego natrafi na zdecydowany opór polityków, ale zmiany są bardzo pożądane. Organizatorzy Akcji Masz Głos, Masz Wybór obiecują inicjowanie debaty nad kształtem systemu.
Badanie „Obywatele i wybory”, dotyczące korzystania zarówno z czynnego, jak i biernego prawa wyborczego przeprowadził CBOS na zlecenie Fundacji Batorego. Badanie zostało zrealizowane w październiku 2012 roku (w rocznicę wyborów parlamentarnych) metodą CAPI na próbie 977 dorosłych mieszkańców Polski.
Raport z badania „Obywatele i wybory” przedstawiono 13 lutego 2013 r. na spotkaniu w siedzibie Fundacji Batorego w Warszawie. Wyniki omówiła Marta Żerkowska, a skomentowali je socjologowie Jarosław Flis i Mikołaj Cześnik
Maruderzy frekwencji
Polska jest w Europie na szarym końcu listy jeśli chodzi o udział w wyborach parlamentarnych - w ostatnich zagłosowała u nas mniej niż połowa uprawnionych. Najpoważniejszą przyczyną absencji jest brak odpowiednich kandydatów i programów partii politycznych. Tak usprawiedliwia swoją niechęć do głosowania 18,5% badanych. Na drugim miejscu wskazywana jest choroba lub niepełnosprawność (14,2%). Zaledwie dwie osoby na sto nie głosują ponieważ mają poczucie, że ich głos się nie liczy.
Polacy nie widzą się w roli wybieranych. Aż 91,2% obywateli nie myślało o kandydowaniu choćby do rady gminy, osiedla czy na sołtysa. Korzystających z biernego prawa wyborczego (czyli kandydujących) było 3,8% - najczęściej są to osoby startujące w wyborach samorządowych.
Dwa światy
Mamy problem z reprezentacją. Ci, których wybieramy wydają nam się bardzo odlegli. Świat polityki i świat wyborców są w bardzo słabym związku - tłumaczył Mikołaj Cześnik. Jego zdaniem kluczem do polepszenia sytuacji - zwiększenia frekwencji - jest nie tylko nacisk i apele do wyborców, ale również większe wymagania wobec polityków. Mają oni prezentować lepszą ofertę. Media powinny ich zmuszać do racjonalizacji polityki i odejścia od ciągłego pogrywania na emocjach.
Połączmy wybory
Jarosław Flis zwrócił uwagę na mankamenty systemu wyborczego. Mamy do czynienia z sytuacją nadpodaży kandydatów na listach, na którą nakłada się nierozszyfrowalny dla wyborcy algorytm wskazujący ostatecznych zwycięzców. Efektem jest wąskie grono wygranych i rzesze przegranych - kandydatów „naganiaczy”. System daje złudzenie, że mamy szansę wybrać „swojego” kandydata - ale to tylko złudzenie. Taka konstrukcja zraża wyborców, bo mają poczucie jakby ciągle przegrywali.
Polski wyborca jest jednym z bardziej racjonalnym w Europie - przekonuje Jarosław Flis. Racjonalność ta przejawia się w decyzji o udziale w wyborach. Polacy mobilizują się w sytuacjach kiedy wiedzą, że ich głos będzie miał realne znaczenie i lekceważą głosowania nieistotne (taki wniosek można wyciągnąć z frekwencji podczas drugich tur wyborów samorządowych). Socjolog wyjaśniał, że poziom frekwencji to nie jest prosty wskaźnik - mamy różne rodzaje wyborów i różne frekwencje. Inna grupa odpuszcza wybory samorządowe, a inna parlamentarne. Te ostatnie nie są doceniane przez mieszkańców wsi, którzy z kolei demonstrują większe przywiązanie do wyborów lokalnych, niż ich współobywatele z miast. Wybory można połączyć - proponował Flis. Ponadto należy zastanowić się jak lepiej skonstruować reprezentację terytorialną w przypadku wyborów ogólnokrajowych.
Masz Głos będzie inicjować debaty
O zmianach systemowych, w prawie wyborczym, a nawet w Konstytucji, decydować będą politycy. Należy się spodziewać ich oporu nawet dla niewielkich zmian. Mogliśmy go obserwować przy długich próbach wprowadzenia - zdawałoby się neutralnych - ułatwień w głosowaniu dla niepełnosprawnych, starszych i chorych. Dyrektor programu Masz Głos, Masz Wybór, Joanna Załuska zadeklarowała, że mimo wszystko Akcja nie ustanie w inicjowaniu debaty nad lepszym kształtem systemu wyborczego.
więcej:
Raport z badania dostępny jest pod adresem:
http://www.maszglos.pl/obywatele-i-wybory/
Raport z badania „Obywatele i wybory” przedstawiono 13 lutego 2013 r. na spotkaniu w siedzibie Fundacji Batorego w Warszawie. Wyniki omówiła Marta Żerkowska, a skomentowali je socjologowie Jarosław Flis i Mikołaj Cześnik
Maruderzy frekwencji
Polska jest w Europie na szarym końcu listy jeśli chodzi o udział w wyborach parlamentarnych - w ostatnich zagłosowała u nas mniej niż połowa uprawnionych. Najpoważniejszą przyczyną absencji jest brak odpowiednich kandydatów i programów partii politycznych. Tak usprawiedliwia swoją niechęć do głosowania 18,5% badanych. Na drugim miejscu wskazywana jest choroba lub niepełnosprawność (14,2%). Zaledwie dwie osoby na sto nie głosują ponieważ mają poczucie, że ich głos się nie liczy.
Polacy nie widzą się w roli wybieranych. Aż 91,2% obywateli nie myślało o kandydowaniu choćby do rady gminy, osiedla czy na sołtysa. Korzystających z biernego prawa wyborczego (czyli kandydujących) było 3,8% - najczęściej są to osoby startujące w wyborach samorządowych.
Dwa światy
Mamy problem z reprezentacją. Ci, których wybieramy wydają nam się bardzo odlegli. Świat polityki i świat wyborców są w bardzo słabym związku - tłumaczył Mikołaj Cześnik. Jego zdaniem kluczem do polepszenia sytuacji - zwiększenia frekwencji - jest nie tylko nacisk i apele do wyborców, ale również większe wymagania wobec polityków. Mają oni prezentować lepszą ofertę. Media powinny ich zmuszać do racjonalizacji polityki i odejścia od ciągłego pogrywania na emocjach.
Połączmy wybory
Jarosław Flis zwrócił uwagę na mankamenty systemu wyborczego. Mamy do czynienia z sytuacją nadpodaży kandydatów na listach, na którą nakłada się nierozszyfrowalny dla wyborcy algorytm wskazujący ostatecznych zwycięzców. Efektem jest wąskie grono wygranych i rzesze przegranych - kandydatów „naganiaczy”. System daje złudzenie, że mamy szansę wybrać „swojego” kandydata - ale to tylko złudzenie. Taka konstrukcja zraża wyborców, bo mają poczucie jakby ciągle przegrywali.
Polski wyborca jest jednym z bardziej racjonalnym w Europie - przekonuje Jarosław Flis. Racjonalność ta przejawia się w decyzji o udziale w wyborach. Polacy mobilizują się w sytuacjach kiedy wiedzą, że ich głos będzie miał realne znaczenie i lekceważą głosowania nieistotne (taki wniosek można wyciągnąć z frekwencji podczas drugich tur wyborów samorządowych). Socjolog wyjaśniał, że poziom frekwencji to nie jest prosty wskaźnik - mamy różne rodzaje wyborów i różne frekwencje. Inna grupa odpuszcza wybory samorządowe, a inna parlamentarne. Te ostatnie nie są doceniane przez mieszkańców wsi, którzy z kolei demonstrują większe przywiązanie do wyborów lokalnych, niż ich współobywatele z miast. Wybory można połączyć - proponował Flis. Ponadto należy zastanowić się jak lepiej skonstruować reprezentację terytorialną w przypadku wyborów ogólnokrajowych.
Masz Głos będzie inicjować debaty
O zmianach systemowych, w prawie wyborczym, a nawet w Konstytucji, decydować będą politycy. Należy się spodziewać ich oporu nawet dla niewielkich zmian. Mogliśmy go obserwować przy długich próbach wprowadzenia - zdawałoby się neutralnych - ułatwień w głosowaniu dla niepełnosprawnych, starszych i chorych. Dyrektor programu Masz Głos, Masz Wybór, Joanna Załuska zadeklarowała, że mimo wszystko Akcja nie ustanie w inicjowaniu debaty nad lepszym kształtem systemu wyborczego.
więcej:
Raport z badania dostępny jest pod adresem:
http://www.maszglos.pl/obywatele-i-wybory/
Źródło: inf. własna (ngo.pl)
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.