Puste słowa, brak działania. Wystąpienie Mateusza Morawieckiego na COP26
Premier Mateusz Morawiecki wziął udział w The World Leaders Summit w trakcie szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow. Jego wystąpienie skomentowali eksperci Koalicji Klimatycznej.
– Zaskakujące jest chwalenie się celami unijnymi, w tym celem neutralności, którego Polska nie chciała zaakceptować, a przy tym nadal jest to cel UE, nie Polski. Smutne jest, że mówiąc o różnym poziomie rozwoju i różnych punktach wyjścia ma na myśli przede wszystkim Polskę, a nie państwa najsłabiej rozwinięte. Owszem, nie można nie zgodzić się z tym, że polityka klimatyczna musi stawiać obywateli w centralnym miejscu transformacji, ale przetłumaczone na język krajowych działań rządu znaczy to zupełnie co innego niż powinno i niż znaczy dla wielu najbardziej narażonych na skutki zmiany klimatu uczestników szczytu. Zadziwiające są cele, które przedstawił premier, ponieważ praktycznie wcale nie są celami – 300 000 miejsc pracy w branży OZE brzmi nieźle, ale do kiedy – nie wiadomo. I jak to się ma do niekorzystnych dla prosumentów zmian wprowadzanych właśnie przez polski Sejm? Pomijając to, że chwalenie się dotychczasowymi osiągnięciami nie jest celem - czy naprawdę mamy powód do chwalenia się skalą inwestycji w fotowoltaikę, skoro teraz rząd właśnie przyczynia się do ich ograniczenia? – pyta Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego, ekspertka Koalicji Klimatycznej.
– Puste słowa, brak działania. W wystąpieniu premiera Morawieckiego na Leaders Summit w trakcie COP26 nie było na szczęście narracji, do której jesteśmy przyzwyczajeni, czyli pokazywania, ile to Polska już zrobiła na rzecz redukcji emisji, lamentowania, że nasza gospodarka nie podoła ambitnej polityce klimatycznej, konieczności opierania naszej energetyki na węglu, czy jak w przypadku przemówienia premiera Czech, krytyki unijnej polityki klimatycznej i Zielonego Ładu. Ale oczywiście nie obyło się bez podkreślenia, że w globalnych wysiłkach na rzecz przezwyciężenia globalnego wyzwania, należy mieć na uwadze, że skoro nie wszystkie państwa startują z tego samego poziomu, to konieczne jest podejście indywidualne, czyli zrobimy tyle, ile uznamy za stosowne. Dobrze, że pan premier wskazał na dynamiczny rozwój fotowoltaiki i na źródła odnawialne jako szansę na tanią energię, szkoda jednak, że nie zapewnił, że będzie wsparcie dla prosumeryzmu i szybki rozwój energetyki wiatrowej zarówno na morzu jak i na lądzie. Szkoda też, że premier Morawiecki nie skorzystał z okazji, żeby wreszcie ogłosić zgodny ze wskazaniami nauki krajowy cel osiągnięcia neutralności klimatycznej. Nie ogłosił też, że Polska przyjmie plan odejścia od spalania węgla do 2030 roku oraz że wprowadzi w pozostałych sektorach gospodarki takie zmiany, które pozwolą na konieczne ograniczenie emisji w obecnej dekadzie. Tego stanowczo zabrakło. A bez takich deklaracji, niestety, wezwanie pana premiera, aby Glasgow było mostem do efektywnej i niezbędnej transformacji, pozostało tylko pustym hasłem. Na hasła czasu już nie ma. To ostatni dzwonek na podjęcie działań, a jak powiedział prezydent Biden, ich koszty rosną z każdym straconym dniem. Przez politykę polskiego rządu jesteśmy już bardzo spóźnieni i wszyscy za to płacimy coraz wyższą cenę – podkreśla Krzysztof Jędrzejewski, rzecznik polityczny Koalicji Klimatycznej.
– Z 3 milionami pieców w kolejnych latach jest podobnie jak z miejscami pracy – nie wiadomo, ile tych kolejnych lat będzie. W dodatku chyba celowo niejasne w wypowiedzi premiera było określenie, na co je wymienimy. Co oznacza zeroemisyjna transformacja publiczna? Dlaczego mówimy o elektromobilności tylko w segmencie samochodów osobowych, skoro przede wszystkim powinniśmy zaczynać od transportu publicznego – jego rozwoju, likwidacji wykluczenia transportowego i elektryfikacji? W końcu, gdzie jakieś prawdziwe ambitne cele, np. odejście od węgla do 2030, przeznaczenie 100% dochodów z unijnego systemu handlu emisjami na cele klimatyczne, albo szeroki program termomodernizacji, w ramach którego w ciągu dekady zwiększymy efektywność energetyczną wszystkich budynków o co najmniej 30-50%, o rozwoju inteligentnych sieci i magazynów energii… W wypowiedzi naszego premiera nie przebiło się nic poza tym, że jesteśmy zadowoleni ze swoich "sukcesów" i to jak ważne dla nas jest nasze własne poczucie, że będziemy sprawiedliwie potraktowani. Nie ma nic o tym, że my moglibyśmy pomóc innym – dodaje Urszula Stefanowicz.
Źródło: Koalicja Klimatyczna