Dwa ostatnie systemy od Microsoftu, Windows 7 i 8.1 są bez wątpienia jednymi z lepszych w historii firmy. Ale po długim czasie użytkowania wyraźnie zwalniają, stają się niestabilne i ślamazarne. To znaczy, że nadszedł czas przyspieszania!
Łatwo poznać, że system operacyjny niedomaga. Programy otwierają się opornie, komputer włącza się nie kilkanaście sekund, ale kilka minut, musimy mierzyć się z częstym zawieszaniem się i popularnym „zamuleniem”. Każdy, kto miał do czynienia z objawami systemowej zadyszki doskonale wie, jak bardzo potrafi być to frustrujące i denerwujące.
W dobrze funkcjonującej organizacji sprawny sprzęt komputerowy to podstawa. W momencie, w którym narzędzie pracy odmawia posłuszeństwa, może to doprowadzić do częściowego paraliżu pracy - a na to nie można sobie pozwolić. Dlatego warto wiedzieć, co zrobić, gdy komputer zacznie zachowywać się, jakby właśnie ktoś wrzucił jego system do bagna.
Rozwiązania tego problemu są dwa. Można od nowa zainstalować system, co wiąże się z utratą części danych, ponowną instalacją wszystkich programów, przywracaniem ustawień, etc. Czasami jest to jedyne wyjście, ale nie zawsze. Lepszym rozwiązaniem jest okiełznanie systemu i przywrócenie mu dobrej kondycji. Wyjaśnimy, jak to zrobić.
Zacznijmy od podstaw. Długie uruchamianie się Windowsa podyktowane jest ilością aplikacji, jakie ładują się wraz z nim. Aby sprawdzić, jakie to programy, kliknij umieszczoną po prawej stronie paska zadań strzałkę do góry. Lista, która się rozwinie, przedstawia programy ładujące się wraz z Windowsem. Niektóre z nich są niezbędne, to jasne. Nie zalecamy np. wyłączania antywirusa. Ale już taki Dysk Google czy OneDrive wcale nie muszą uruchamiać się wraz z systemem - można włączyć je, kiedy zajdzie potrzeba.
Teraz czas na nieco bardziej złożoną czynność. Po wciśnięciu kombinacji Windows+R, pokaże się nam terminal komend. Tam wpisujemy frazę „msconfig” i na karcie „Usługi” klikamy „Ukryj wszystkie usługi firmy Microsoft”.
Dzięki temu otrzymamy podgląd jedynie tych elementów, które uruchamiają się wraz ze startem systemu. Teraz jesteśmy w stanie je przejrzeć i ewentualnie wyłączyć te, które nie są nam do niczego potrzebne. Przykładowo - przeglądarka Firefox nie potrzebuje do działania narzędzia o wdzięcznej nazwie Mozilla Maintenance Service. Nie jesteśmy w stanie wymienić tu wszystkich możliwych elementów, jakie powinniśmy wyłączyć, ale w Google można znaleźć całe ich listy!
Kolejnym krokiem, jaki należy wykonać podczas przywracania kondycji Windowsowi, są aktualizacje. Najlepiej wszystkiego, co tylko da się zaktualizować - chodzi tu przede wszystkim o sterowniki do poszczególnych podzespołów. Oczywiście wyszukiwanie każdego z nich osobno mogłoby doprowadzić do szału, warto zatem skorzystać z jednego z dostępnych narzędzi ułatwiających ten proces. Cała magia polega na tym, że nawet z włączoną usługą Windows Update, nie wszystkie elementy są aktualizowane. I tak może okazać się, że duża część naszych sterowników to przestarzałe wersje, których obecność powoduje spowolnienie procesów systemowych Windowsa.
Część z nich jest również w stanie przeskanować dysk w poszukiwaniu starych i nieaktualnych wpisów w rejestrze, plików cache, duplikatów, etc. Tego typu śmieci warto usuwać w miarę regularnie, ponieważ zagnieżdżone w Windowsie, systematycznie będą go spowalniać.
Okej, teraz przejdziemy do bardziej kontrowersyjnych sposobów, a więc podmiany oprogramowania. Jak wiadomo, właściwie w każdej rodzinie programów - może oprócz tych wysoko specjalistycznych - można znaleźć różne ich odmiany.
Największy problem stanowią przeglądarki. Te programy mamy zazwyczaj mocno spersonalizowane pod swoje potrzeby, więc przesiadanie się na nowe rozwiązania bywa czasochłonne, ale jedno wiadomo na pewno - najbardziej obciążającą system przeglądarką jest Google Chrome.
Można przyspieszyć komputer, kupując doń nowe podzespoły. Ale niewiele to zmieni, jeśli sam system będzie tonął w śmieciach. Dlatego najlepiej najpierw wykonać odpowiednie kroki mające na celu oczyszczenie systemu i doprowadzenie go do stanu używalności. Potem można zmieniać procesory, dokładać RAM-u i mieć pewność, że wszystko to przyniesie wymierne efekty.
Źródło: Technologie.ngo.pl