CHOROŚ: Tworzenie rad z obowiązku lub pod przymusem może doprowadzić do tego, że będą fasadowe, bliskie wzorcom rodem z PRL. Rady mają sens tylko wtedy, gdy władza wyraża zainteresowanie tą formą dialogu z mieszkańcami i mieszkankami.
Tworząc lokalną radę pożytku należy zadać sobie pytanie: komu tak naprawdę bardziej jest potrzebna? Czy władzy – do prowadzenia dialogu, czy może organizacjom – do konsolidacji sektora wokół wspólnej sprawy. W przypadku Lublina, w którym pracuję, udało się połączyć obydwie potrzeby. Proces tworzenia rady był doskonałą okazją do poznania się i wymiany doświadczeń pomiędzy lokalnymi organizacjami. W samorządzie, w którym nie ma instytucji jednoczących trzeci sektor i zapewniających przepływ informacji, tworzenie rady pożytku jest doskonałą okazją do jednoczesnej budowy platformy współpracy pomiędzy organizacjami. Aby to się wydarzyło konieczna jest otwarta dyskusja nad kandydaturami do rady i zgoda władz na wskazanie osób reprezentujących trzeci sektor przez same organizacje. Istotną sprawą jest także wyraźne podkreślenie przez przedstawicieli władzy chęci współpracy z tworzoną radą.
Rady z przymusu jak z filmów Barei
Odnosząc się do tezy Adama K. Podgórskiego o konieczności wprowadzenia obowiązkowości tworzenia rad pożytku muszę przyznać, że nie jestem entuzjastą tego typu rozwiązania. Dla samorządu, który widzi pożytek z prowadzenia dialogu obywatelskiego, zapis o obowiązkowości jest nieistotny. Rada powstanie i ma duże szanse na spełnienie swojej roli. W samorządach, w których władze nie są gotowe, z różnych przyczyn, na prowadzenie dialogu z mieszkańcami i mieszkankami, obowiązkowość powstawania rad może doprowadzić do stworzenia ciał dialogu obywatelskiego funkcjonujących na zasadach znanych z historii oraz filmów Barei. Wpisując do ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie obowiązek tworzenia lokalnych rad pożytku powinniśmy jednocześnie zadbać o reprezentatywność osób wchodzących w ich skład i odpowiednią jakość wewnętrznej organizacji pracy. Aby to uczynić zmuszeni zostalibyśmy do wpisania, na poziomie ustawy bądź rozporządzenia do niej, bardzo szczegółowego rozwiązania prawnego. Czy na tym powinna polegać samorządność oraz zasada subsydiarności? Według mnie – nie. Dlatego też uważam, że nie powinniśmy zmuszać samorządów do tworzenia lokalnych rad pożytku czy innych form zinstytucjonalizowanego dialogu z mieszkańcami. Wierzę, że władze samorządowe, które nie uruchamiają procesów partycypacji społecznej, same sobie zaszkodzą. Pozwólmy im na to! Jednak równocześnie jako mieszkańcy piętnujmy takie działania oraz wskazujmy dobre praktyki z innych samorządów.
Samowolnej Rady nikt nie będzie słuchał
Nie jestem także przekonany do pomysłu powstawania lokalnych rad pożytku bez zgody władzy. Powstaje wtedy pytanie, komu taka rada ma doradzać i co opiniować? Władzom, które nie chcą jej słuchać? Nie wydaje mi się to możliwe. Należy pamiętać, że filozofia funkcjonowania władz bardzo często sprowadza się do myślenia kategoriami wyborów politycznych, kto nie jest z nami jest przeciwko nam, jest opozycją. Bardzo łatwo wtedy zepchnąć organizacje do roli opozycji politycznej a przecież nie taka jest ich rola. Poza tym organizacje mają możliwość tworzenia formalnych i nieformalnych porozumień, koalicji i związków. Pytanie tylko dlaczego robią to tak rzadko i dlaczego istniejące już porozumienia, poza nielicznymi wyjątkami, są tak słabe?
Trzy lata od rozpoczęcia funkcjonowania nowelizacji ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie to dobry czas na dokonanie kilku podsumowań odnośnie tych przepisów. Bardzo istotną jest dyskusja na temat zmian wzorów ofert, umów i sprawozdań. Nowelizacja wprost wskazała możliwość powoływania gminnych, powiatowych i wojewódzkich rad pożytku. Nie oznacza to, że wcześniej brak było możliwości powołania tego typu ciał opiniodawczo-doradczych w samorządzie. W związku z tym jestem bardzo ciekaw refleksji samorządowców oraz osób reprezentujących trzeci sektor w samorządach w których tego typu ciała doradcze funkcjonowały przed nowelizacją. Jak nowelizacja wpłynęła na praktykę dialogu władzy z ngo? Czy była potrzebna?
Źródło: ngo.pl