Z okazji oficjalnego uśmiercenia Internet Explorera, możemy bez żalu pisać o innych przeglądarkach. Najpopularniejszą jest Google Chrome, które nie byłoby sobą bez rozszerzeń. Mnóstwa rozszerzeń. Sprawdźmy te najciekawsze!
Jedni ją uwielbiają, inni są nieco bardziej sceptycznie nastawieni do przeglądarki z Mountain View. Jedno przyznać trzeba – Chrome błyskawicznie wywalczyło sobie drogę na szczyt i na stałe zagościło wśród programów niezbędnych do cyfrowego życia. I chociaż ostatnio jej udział w rynku spadł nieco na rzecz Opery, to właśnie Chrome oferuje największe możliwości modyfikacji swojej funkcjonalności. Multum dodatków i rozszerzeń, jakie możemy zainstalować w tej przeglądarce sprawia, że w wielu aspektach Chrome wciąż jest bezkonkurencyjna.
Rozszerzenia są istotną częścią Chrome, ponieważ bez nich przeglądarka właściwie niczym nie różni się od bardzo podstawowego programu do przeglądania stron www. Dopiero one sprawiają, że produkt Google nabiera kształtu, który tworzy sam użytkownik. Ale pomimo tego, iż cała siła Chrome tkwi w możliwości personalizacji, są takie aplikacje, które warto mieć.
Kalendarz Google. Jeszcze tydzień temu napisałbym, że lepszym wyjściem jest Sunrise. Ale to, co inżynierowie z Mountain View zaprezentowali w nowej odsłonie jednego ze swoich sztandarowych produktów sprawiło, że natychmiast przeniosłem do niego wszystkie swoje dane z terminarza. Jest ładny, jest szybki, a przede wszystkim - jest inteligentny. Potrafi wyciągnąć dane z wiadomości na Gmailu, automatycznie importuje kalendarze z powiązanych usług (Facebook, iCloud, kalendarz systemowy), można też oznaczać w wydarzeniach osoby i miejsca. Te ostatnie pojawiają się od razu w miniaturce Google Maps. Niby nic wielkiego, bo inne kalendarze również mają podobne funkcje, ale Kalendarz Google ma w sobie to magiczne „coś”, co sprawia, że aż chce się z niego korzystać. No i jest dostępny w formie rozszerzenia do Chrome.
Przy Google zostaniemy, bo to w końcu ich produkt. „Save to Google Drive” to niezwykle przydatne rozszerzenie dodające do menu kontekstowego (prawy przycisk myszki) opcję „Zapisz do Dysku Google”. W ten sposób możemy w prosty sposób zapisać coś z sieci wprost do naszej chmury. Proste i wygodne!
Kolejne rozszerzenie również współpracuje z Google Drive. To Snagit - aplikacja pozwalająca na zrobienie screenshota lub nagranie materiału wideo bezpośrednio na odwiedzanej stronie, a następnie zapisanie go właśnie w google’owej chmurze. Przydatne narzędzie dla wszystkich, którzy chcą w prosty sposób tworzyć filmy instruktażowe czy wideo-recenzje odwiedzanych w sieci przydatnych miejsc.
Evernote samo w sobie jest niezwykle przydatnym rozszerzeniem, bo ten cyfrowy notatnik nie ma sobie równych, ale wśród dostępnych na platformie narzędzi jedno wyróżnia się szczególnie. Mowa o Clearly, rozszerzeniu pozwalającym na „wyciągnięcie” ze strony tylko głównego tekstu, który czytamy. Usuwane są wszystkie reklamy, linki, zajawki innych materiałów, zdjęcia i cokolwiek innego, co mogłoby utrudniać lub rozpraszać podczas czytania. Przydaje się to w szczególności na witrynach zapchanych wszelkiego rodzaju banerami. Pozycja obowiązkowa.
Buffer. Jeśli działacie w social mediach i chcecie w wygodny sposób zamieszczać tam treści bez przełączania się miedzy kartami, przeklejania linków i całej reszty nużących czynności, zainstalujcie Buffera. Wystarczy założyć tam konto, podpiąć do niego kanały społecznościowe, a planowanie materiałów okaże się niezwykle wygodnym zajęciem.
Chociaż uchodzi za stabilną, Chrome też potrafi się zawiesić, niespodziewanie wyłączyć albo po prostu zwariować. Jeśli wpisywaliśmy akurat jakiś długi tekst, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że wyrzucimy urządzenie przez okno. Chyba, że zainstalujemy Lazarusa, rozszerzenie służące do odzyskiwania ostatniego wpisywanego w witrynie tekstu. Tylko tyle i aż tyle.
Pushbullet jest jednym z najciekawszych programów ostatnich miesięcy. To aplikacja służąca do przekazywania treści z komputera do smartfona i odwrotnie. Niby nic wielkiego, ale jej możliwości są całkiem spore - możemy chociażby wysłać SMS-a z poziomu komputera. Dla użytkowników sprzętu Apple to nic nadzwyczajnego, ale Android nie ma niczego podobnego poza AirDroidem, który musi być otwarty w wersji webowej. Pushbullet to po prostu kolejny guziczek na pasku Chrome. I tym wygrywa w kwestii użytkowości.
Z naprawdę ciekawych i przydatnych rozszerzeń obowiązkowo należy mieć jeszcze dwa: AdBlock i Ghostery. Pierwszy całkiem skutecznie chroni nas przed wszelkiego rodzaju niechcianymi reklamami, pop-upami, zdradliwymi przyciskami publikującymi w social media, etc. Ghostery to doskonałe rozwiązanie dla wszystkich chcących wiedzieć, kto śledzi ich poczynania w sieci. Bo Ghostery śledzi śledzących, wyświetlając nam listę firm lub witryn zbierających dane o tym, co aktualnie robimy. Ciekawe i pouczające.
Oczywiście o rozszerzeniach do Chrome można by napisać książkę, ale nie o to chodzi. Wymienione aplikacje są na tyle uniwersalne, że każdy użytkownik może wykorzystać je do zwiększenia wygody i jakości podróżowania po krzemowych łączach. W końcu po to powstały!