– Marchewkę nacina się w taki sposób, żeby przypominała pień palmy. Liście robi się z ogórka. Rzodkiewki idealnie nadają się na kwiatki, a jabłko to dobry materiał na łabędzia – opowiada Beata Pięta, dyrektorka Biblioteki Publicznej w Twardogórze.
Sama dowiedziała się o tym wszystkim, kiedy w jej bibliotece odbyły się warsztaty carvingowe – to sztuka zdobienia potraw. – Seniorzy uwielbiają takie zajęcia – przekonuje. – Tuż przed świętami przygotowałyśmy dla nich warsztaty robienia kartek świątecznych metodą quillingu. To technika, polegająca na tworzeniu ozdób z poskręcanych pasków papieru. Jedna pani przyznała mi się później, że po tych warsztatach siedziała w domu do trzeciej nad ranem i kleiła świąteczne kartki.
Pracownicy biblioteki w Twardogórze (siedmiotysięczne miasto w województwie dolnośląskim) wiedzą, jak zatroszczyć się o seniora. – Wymyślamy najrozmaitsze inicjatywy, ale ciekawy program to tylko połowa sukcesu – przyznaje dyrektorka biblioteki. – Seniorowi trzeba stworzyć warunki, aby go jakoś w tej bibliotece przytrzymać. Trzeba z nim usiąść, wypić herbatę i przede wszystkim porozmawiać. Ja staram się poświęcić każdemu chociaż chwilę. Oni nas przez to szanują i chętnie wracają.
Klub Seniora
Aleksandra Dwornikowska (od trzech lat na emeryturze) przyszła do biblioteki na kurs komputerowy dla seniorów, bo nie chciała nudzić się w domu. – Spodobało mi się i z rozpędu zapisałam się na inne warsztaty. No i tak to się zaczęło – wspomina seniorka. W bibliotece nawiązała nowe znajomości. Przychodziła więc razem z nowo poznanymi koleżankami na spotkanie z pisarzem albo na lekcje języka angielskiego. – Biblioteka ciągle wychodziła z propozycjami, które bardzo nam odpowiadały. Na jednym ze spotkań doszłyśmy do wniosku, że najlepiej byłoby to jakoś sformalizować – opowiada. Tak zrodził się pomysł powołania Klubu Seniora. – Biblioteka dała nam swój patronat. Ustaliliśmy stały termin spotkań i powołaliśmy samorząd – opowiada Aleksandra Dwornikowska. – Dziś nasz Klub liczy kilkanaście osób. Zdecydowana większość to panie, ale od czasu do czasu pojawi się jakiś rodzynek.
Seniorka wielokrotnie podkreśla, że bibliotece należy się wielkie uznanie. – Panie bibliotekarki starają się wszelkimi sposobami uatrakcyjnić nam te spotkania. Udostępniają czytelnię, sprzęt oraz materiały. Gdyby nie biblioteka, nie mielibyśmy nawet gdzie się spotkać. W prywatnym mieszkaniu to najprawdopodobniej by się nie udało.
Beata Pięta również nie kryje satysfakcji ze współpracy. – Mówią o nas w całym mieście – cieszy się dyrektorka biblioteki. – Panie opowiadają, czego się dowiedziały, czego nauczyły i jak tu u nas fajnie. W efekcie przychodzi do nas więcej mieszkańców. Dowody? Proszę bardzo: od dwóch lat notujemy wzrost czytelnictwa.
Pszczoły i gra na pile
Ostatnie miesiące były wyjątkowo aktywne. Biblioteka wraz z Klubem Seniora otrzymały grant z programu Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce – „Działaj Lokalnie”. W ramach półrocznego projektu („Odkrywanie Doliny Baryczy przez dużych i małych”) bibliotekarki, seniorzy oraz młodzież zorganizowali wspólnie kilkanaście różnorodnych inicjatyw, mających na celu integrację międzypokoleniową.
Jednym z działań były wspomniane warsztaty carvingowe. Innym razem do biblioteki przyjechał pszczelarz z ulem i pszczołami. – To był taki specjalny ul: ze szkła i z siatką na górze – wyjaśnia bibliotekarka. Furorę zrobiło również spotkanie z lokalnym poetą Bolesławem Grobelnym. – To człowiek orkiestra: tańczy, śpiewa i naśladuje odgłosy ptaków – opowiada Beata Pięta. – Na ostatnie spotkanie przyjechał z panem, który… grał na pile. Puścił podkład z komputera i zagrał nam dwie melodie. Tak nam się to spodobało, że umówiliśmy się już na kolejny publiczny występ.
Podobnie było na spotkaniu poświęconym zdrowej żywności. – Odwiedziła nas Kazimiera Pruska, sołtyska w pobliskiej Dąbrowie, która sama piecze chleb, robi sery i jest pasjonatką ziołolecznictwa – opowiada dyrektorka biblioteki. – Tak nas te zioła zainteresowały, że poprosiłyśmy ją, aby wiosną pokazała nam, jak rosną i jak kwitną. Seniorki same chciałyby je zbierać i suszyć.
Perpetuum mobile
Czy bibliotekarkom nie brakuje pomysłów na kolejne inicjatywy? – Nie, bo każde spotkanie przynosi pomysły na kolejne – przekonuje Beata Pięta. – Mamy świetnych i uzdolnionych mieszkańców. Trzeba tylko umieć do nich dotrzeć. To również zasługa moich bibliotekarek, które są bardzo kreatywne. Co chwila przylatują do mnie z jakąś nową ideą. Czasami muszę je stopować, bo w końcu braknie nam czasu na tę całą biurokrację – śmieje się dyrektorka.
Biblioteka w Twardogórze najwyraźniej wypracowała sobie już własną markę, bo często to sami mieszkańcy przychodzą z propozycjami inicjatyw. – Mamy tu wielu fotografów, którzy chcieliby zrobić u nas swoją wystawę – opowiada bibliotekarka. – W bibliotece mamy takie pomieszczenie, w którym non stop są jakieś wystawy. Czasem to za mało, dlatego od dwóch lat korzystamy również z zabytkowego, odrestaurowanego kościółka. Promujemy tam lokalnych twórców, artystów i pasjonatów.
Nasza Cooltura
Okazją do integracji międzypokoleniowej był również projekt „Biblioteka – Lokalne Centrum Wiedzy Praktycznej”, zrealizowany w ramach współpracy z Fundacją Nowe Media. – Uczyliśmy użytkowników biblioteki, jak wykorzystywać narzędzie Google’a w pracy i w życiu prywatnym. Pokazywaliśmy też, jak korzystać z Facebooka – opowiada Marcin Grudzień, koordynator z Fundacji. Zorganizowano również warsztaty dziennikarskie, zachęcając młodzież i seniorów do wydawania bibliotecznej e-gazety. Podobny projekt Fundacja przeprowadziła w ponad trzydziestu bibliotekach, ale – jak przyznaje koordynator – w Twardogórze to naprawdę „chwyciło”. Od zakończenia projektu minęło już wiele miesięcy, a magazyn ukazuje się do dziś.
Program Rozwoju Bibliotek jest wspólnym przedsięwzięciem Fundacji Billa i Melindy Gates i Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, a jego realizatorem jest Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego.
Źródło: Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego