Skuteczna obrona praw człowieka na świecie wymaga poważnego rachunku sumienia i chęci zmiany kursu ze strony światowych demokracji, pisze w swoim światowym raporcie na rok 2009 organizacja Human Rights Watch. Organizacja pisze też o działaniach dyplomatycznych niektórych państw przeciwko międzynarodowemu przestrzeganiu praw człowieka.
Dziewiętnasty już doroczny raport organizacji Human Rights Watch
(HRW) opisuje kwestie przestrzegania praw człowieka w ponad
90 krajach i obszarach na całym świecie. 564-stronicowy raport jest
efektem pracy pracowników organizacji HRW, współpracujących z
aktywistami praw człowieka w opisywanych krajach, choć nie jest tak
szczegółowy, by zawierać osobny rozdział o każdym kraju. Dokument
jest raczej podsumowaniem najważniejszych kwestii dotyczących praw
człowieka na świecie.
HRW w swoim raporcie podkreśla, że nowa administracja
amerykańska prezydenta Obamy powinna położyć szczególny nacisk na
przestrzeganie praw człowieka i umieścić je w centrum swojej
polityki zagranicznej, wewnętrznej i bezpieczeństwa. Może w ten
sposób odwrócić szkody wyrządzone w kwestii praw człowieka przez
administrację Busha przy okazji walki z terroryzmem. Odzyska też w
ten sposób międzynarodową wiarygodność. Przewodnictwo USA w
promowaniu praw człowieka jest niezwykle ważne, gdyż, jak zauważa
HRW w swoim raporcie, obecnie najbardziej energiczne i najlepiej
zorganizowane zabiegi dyplomatyczne w kwestii praw człowieka są
negatywne - czyli prowadzą ją państwa, które chcą uniknąć
dokładnego zbadania łamania praw obywateli przez nich lub ich
bliskich sojuszników. Powołują się przy tym na argumenty o
suwerenności państw i zasadę nie ingerowania w politykę wewnętrzną.
Tak robi np. Algeria, Egipt, Pakistan, Rosja czy Chiny. Konieczna
jest jednomyślna międzynarodowa uwaga skierowana na łamanie praw
człowieka na świecie.
Raport HRW dokumentuje łamanie praw człowiek przez uzbrojone
grupy, łącznie z atakami na cywili w takich państwach jak
Afganistan, Kolumbia, Demokratyczna Republika Kongo, Gruzja, Izrael
i okupowane terytoria palestyńskie, Somalia, Sri Lanka, Sudan;
opisuje polityczne represje w Birmie, Chinach, na Kubie, w Iranie,
Północnej Korei, Arabii Saudyjskiej, Uzbekistanie i Zimbabwe.
Podkreśla też naruszenia praw przez rządy państw, które w ten
sposób chcą ograniczyć terroryzm: Francji, Wielkiej Brytanii i
USA.
HRW zauważa, że niektóre państwa wypowiadały się w obronie
praw człowieka, np. Botswana, Ghana, Liberia, Nigeria, Sierra
Leone, Zambia w Afryce oraz Argentyna, Kostaryka, Meksyk i Urugwaj
w Ameryce Południowej. Organizacja podkreśla jednak, że rządy
małych i średnich państw nie mają odpowiedniej siły przebicia i
wpływów, by przeciwstawić się silnym państwom jawnie naruszającym
prawa człowieka. Potrzebują w tym względzie wsparcia największych
zachodnich demokracji.
W raporcie została wspomniana także sytuacja w Polsce. Jak
czytamy, problemem Polski pozostaje wyrażana przez rządzących
homofobia. W marcu, podczas transmitowanego w telewizji
przemówienia prezydent Lech Kaczyński zagroził zablokowaniem
Traktatu Lizbońskiego, stwierdzając, że przyjęcie przez Polskę
Karty Praw i Wolności Podstawowych zmusi nasz kraj do uznania
małżeństw homoseksualnych.
Bardzo ograniczone pozostają prawa reprodukcyjne Polaków,
przez brak edukacji seksualnej i ograniczony dostęp do środków
antykoncepcyjnych. Dostęp do bezpiecznego i legalnego zabiegu
aborcji jest surowo ograniczony przez prawo, aborcja jest karana w
większości przypadków. Obowiązujące prawo zezwala również lekarzom
na odmowę przeprowadzenia legalnego zabiegu ze względu
na sumienie. W rezultacie, często mają miejsce nielegalne
aborcje, które zagrażają zdrowiu i życiu kobiet.
ZOBACZ: