Przepis na Radę, czyli powoływanie RDPP z kulinarno-psychologicznego punktu widzenia
Powoływanie rady działalności pożytku publicznego nie jest łatwe. Jej kluczową cechą jest to, że w jej skład wchodzą przedstawiciele administracji samorządowej, a także przedstawiciele III sektora – pochodzący z różnych środowisk, z różnym doświadczeniem, odmiennymi spojrzeniami na życie lokalne. Tworzenie takiego ciała to złożony proces, który przypomina trochę… pieczenie chleba.
Powoływanie rady działalności pożytku publicznego nie jest łatwe. Jej kluczową cechą jest to, że w jej skład wchodzą przedstawiciele administracji samorządowej, a także przedstawiciele III sektora – pochodzący z różnych środowisk, z różnym doświadczeniem, odmiennymi spojrzeniami na życie lokalne. Tworzenie takiego ciała to złożony proces, który przypomina trochę… pieczenie chleba.
Zaczyn
Budowanie rady rozpoczyna się najczęściej od osoby, grupy kilku osób, które podejmują się zainicjowania całego procesu. Spotykają się i mówią – załóżmy radę działalności pożytku publicznego! Potrzebujemy i chcemy tego, to dobry pomysł! Odwołując się do piekarniczej analogii tworzą one zaczyn. Małą, niepozorną grupę, która jednak nosi w sobie energetyczną siłę zdolną do poruszenia większej całości.
Kiedy rozpoczynają proces, to tak, jakby wyjąć zaczyn z lodówki – początkowo nic się nie dzieje, ale po chwili zaczyna rosnąć, rozwijać się, zmieniać kształt, konsystencję. Podobnie dzieje się w „grupie zaczynu” – osoby czują, że coś zaczyna się zmieniać, że pojawia się energia – „idźmy tu, zróbmy to, a może lepiej będzie w ten sposób”. Pełni entuzjazmu, szybko podejmujący się wyzwań i zobowiązań.
W tym czasie może zmieniać się charakter relacji między osobami. Do tej pory byli może znajomymi, może współpracownikami, ale teraz łączy ich jeden, konkretny wspólny cel i dążenie. Zaczynają się wyłaniać role grupowe – ktoś bardziej kieruje, ktoś bardziej dba o relacje, ktoś więcej wykonuje, ktoś więcej myśli.
Podsumowując można powiedzieć, że jest to czas budowania grupy i kształtowania się relacji między jej członkami. Pełen wahań nastrojów – od euforii po zniechęcenie. W tym czasie grupa raczej nie podejmuje kontaktów z osobami z zewnątrz. Zaczyn sam musi się ogrzać i nabrać siły i zacząć „pracować”. Kiedy to już się stanie, zaczyn rośnie – energia aż z niego kipi. Wtedy przychodzi czas na to, aby innych zarazić pomysłem, żeby włączyć ich do grupy powołującej radę.
Łączenie składników
W tym czasie „grupa zaczynu” rozpoczyna szukać sojuszników – to tak, jakby dodawać kolejne składniki. Woda, mąka, sól, olej, może jakieś ziarna. Kolejne osoby przyłączają się. Są różne, ale to właśnie jest ich wielką zaletą. Nie da się przecież zrobić chleba z samej mąki i nie ma co oczekiwać od mąki, żeby była wodą. Zaczynają się rozmowy z przedstawicielami jednostek samorządu terytorialnego, z członkami innych organizacji, do tej pory nie związanymi ani z sobą nawzajem, ani z procesem powoływania rady. Coraz to nowe grupy włączane są do tego „radowego ciasta”.
Co jednak jest ważne, choć nie tak oczywiste – dołączenie nowych osób zmienia grupę zaczynu. Dzieje się wiele, i ważne, aby osoby były na to przygotowane. Kiedy powiększa się grupa osób współpracujących, zmienia się także struktura grupy inicjatorów – a ci, którzy do tej pory dzierżyli stery zmiany, coraz częściej przekazują inicjatywę innym.
Na tym etapie to właśnie umiejętność angażowania nowych osób go grupy – umiejętność łączenia zaczynu z innymi składnikami – jest kluczowa. Inicjowanie współpracy i integracji to umiejętności niezastąpione w budowaniu i funkcjonowaniu rady, której członkowie pochodzą z różnych instytucji i organizacji, z różnych sektorów. Nadmierna sztywność czy zbyt szczelne granice grupy zaczynowej uniemożliwią rozprzestrzenianie się idei współpracy – korzystając z naszej analogii chleb nie powstanie, jeśli jego składniki nie połączą się ze sobą wystarczająco dobrze.
Ten, kto wyrabiał kiedyś chleb wie, że proces ten wymaga czasu, cierpliwości i powtarzania do znudzenia tych samych czynności. Podobnie rzecz ma się z grupą powołującą radę – częste spotkania, rozmawianie niejako w kółko o tym samym – po co? Dlaczego? Jak? Kiedy? – te pytania wracają jak mantra. Osoby mogą pytać – „znowu jakieś spotkanie, szkolenie, przecież już o tym rozmawialiśmy”. Zbytnie pospieszanie tego etapu może w przyszłości skutkować trudnościami we wspólnej pracy – będą pojawiać się „grudki”. Niewyjaśnione zadania, odpowiedzialności, zakresy działań. Jeśli nie zostaną odpowiednio „przegadane – wyrobione” na samym początku, z pewnością będą wymagały zajęcia się nimi w późniejszym czasie.
Wyrastanie
Po drugim, czasem pełnym ciężkiej pracy etapie, przychodzi czas wyrastania. Najpierw widoczne są efektowne zmiany – ciasto powiększa się, zmienia kształt. Grupa rośnie, umacnia się i kiedy wydaje się, że już, już jest gotowa, „ciasto” trzeba ponownie wyrobić. Ten czas może być trudny, ponieważ wydaje się, że to co już zostało wypracowane, czego efekty są już widoczne, nagle wraca niejako do punktu wyjściowego, jakby następowała regresja.
To właśnie na tym etapie najbardziej widoczne jest, że proces powoływania rady nie ma charakteru liniowego, a cyrkularny. Grupa przechodzi kilka razy ten sam cykl – wracając co jakiś czas do fazy początkowej, rewidując i urealniając początkowe założenia i ustalenia.
W tym czasie ważne jest też tworzenie sprzyjających warunków do „wyrastania ciasta”. Mimo tego, że cały proces może już trwać jakiś czas – grupa na tym etapie może być wrażliwa na niesprzyjające okoliczności. Jak to jednak zdarza się przy pieczeniu chleba – wystarczy trochę poruszyć ciasto, a opadnie.
Pieczenie
Kiedy już uczestnicy grupy powołującej radę działalności pożytku publicznego przejdą przez meandry poprzednich faz, kiedy grupa jest już dostatecznie ukształtowana i zintegrowana, przychodzi czas wypieku. Nadawanie ostatecznych kształtów radzie – ustalanie regulaminów, powoływanie składu – to charakterystyczne dla tego etapu działania. Tu też oczywiście ważny jest czas – zbyt krótki lub zbyt długi nie będzie sprzyjał dobrym efektom.
Podsumowując można powiedzieć, że proces powoływania rady pożytku publicznego nie jest ani łatwy do przejścia, ani krótki, ani prosty. Wiedza o tym, jakie etapy mu towarzyszą i co się w ich czasie dzieje, oraz jak radzić sobie z trudnościami, pozwala odpowiednio reagować na zaistniałe sytuacje. Świadomość, że kryzysy, regresje i konflikty są wpisane w naturę budowania grupy, szczególnie grupy tak różnorodnej i dynamicznej jak radowa, pozwala na konstruktywne ich wykorzystywanie i przechodzenie przez nie bez lęku o to, że są objawem niepożądanym.
Pomocne może być włączenie do procesu osoby z zewnątrz, która służąc pomocą i radą będzie mogła wspierać osoby, a także sam proces powoływania rady – na przykład animatora. Dzięki jego spojrzeniu na pojawiające się zjawiska, grupa radowa może zyskać dystans i zrozumienie tego, przez co przechodzi. Pomoc animatora można uzyskać między innymi w Centrum PISOP w ramach projektu Rady Pożytku do STANDARDowego Użytku.
Źródło: Centrum PISOP