DYMEK: Jawność jest ważną wartością. Nie jest jednak wartością samą w sobie ani ostateczną. Jestem zwolennikiem szukania rozsądnego środka pomiędzy potrzebą jawności oraz transparentności a innymi wartościami. Dotyczy to także organizacji pozarządowych.
Jawność życia publicznego jest jedną z istotnych wartości charakteryzujących państwo demokratyczne i praworządne. W Polsce gwarantuje ją konstytucja. Obywatele mają prawo wiedzieć, jakie działania podejmują władze państwowe, samorządowe czy instytucje europejskie. Dotyczy to nie tylko organów administracji publicznej, ale także innych podmiotów, które na przykład korzystają na bezpośredniej współpracy z nią. Co ważne, owa jawność powinna być przede wszystkim powszechna, a nie zarezerwowana w większości dla służb kontrolnych. Brak takiej jawności sprzyjałby korupcji i nepotyzmowi. Wzmagałby także poczucie niepewności i zagrożenia wśród obywateli, znacznie utrudniał prowadzenie działalności ekonomicznej, obywatelskiej, a także politycznej. Jak można byłoby bowiem rozwijać na przykład działalność gospodarczą, gdyby utajnić projekty aktów prawnych, decyzje lub interpretacje różnych urzędów, ogłoszenia o przetargach lub o pracę?
Szukać złotego środka
Jawność oraz transparentność są także ważnym wyzwaniem dla wielu organizacji obywatelskich. W szczególności dla tych, które korzystają ze środków publicznych bądź pozyskują fundusze od znacznej liczby darczyńców indywidualnych. Mają oni prawo wiedzieć, w jaki sposób przekazane przez nich środki zostały wydane. Organizacje przyjmujące takie darowizny lub granty powinny być przygotowane na publiczne zainteresowanie ich działalnością. Brak transparentności może zniechęcić społeczeństwo do filantropii.
Jak napisałem wyżej, jawność jest jedną z wartości charakteryzujących państwo demokratyczne i prawne. „Jedną z” znaczy, że nie jedyną. Wśród innych takich wartości wymieniłbym między innymi prawo do prywatności oraz swoboda prowadzenie działalności ekonomicznej lub obywatelskiej. Te wartości niestety wchodzą czasami ze sobą w kolizję. Skrajnie posunięta jawność zabija prywatność. A nie każdy z nas jest zadowolony z wizji państwa, w którym wiemy o sobie wszystko, śledzimy każdy swój ruch. Nawet jeśli to jest wiedza publiczna. Nałożenie zbyt restrykcyjnych wymogów sprawozdawczych spowoduje zaś, że prowadzenie działań obywatelskich w skali mikro zgodnie z prawem okaże się nierealne. Nie da się tego bowiem uczynić bez sztabu ludzi znających odpowiednie przepisy, tworzących określone narzędzia informatyczne i obsługujących całą wymaganą dokumentację. W efekcie na poziomie operacyjnym pojawiają się konkretne dylematy: czy na przykład do publicznej wiadomości powinny być podawane dane osobowe osób pobierających wynagrodzenie ze środków publicznych, wraz z jego wysokością? A jeśli tak, to w jakim zakresie szczegółowości? Jak bardzo złożone i szczegółowe powinny być obowiązki sprawozdawcze organizacji pozarządowych? Jak reagować, gdy obywatel zażyczy sobie elektronicznych kopii tysięcy stron dokumentów, co wymaga kilku dni skanowania, w szczególności w małej gminie o ograniczonych zasobach kadrowych i technicznych?
Jawność jest ważną wartością. Nie jest jednak wartością samą w sobie ani ostateczną. Jestem zwolennikiem szukania rozsądnego środka pomiędzy potrzebą jawności oraz transparentności a innymi wartościami. Dotyczy to także organizacji pozarządowych.
MASZ ZDANIE? CZEKAMY NA WASZE GŁOSY (MAKS. 4500 ZNAKÓW) PLUS ZDJĘCIE NA ADRES: REDAKCJA@PORTAL.NGO.PL
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Skrajnie posunięta jawność zabija prywatność. Nie każdy z nas jest zadowolony z wizji państwa, w którym wiemy o sobie wszystko.