DOMAGAŁA: Nie chodzi o to, czy mamy działać jawnie i przejrzyście, ale o to, jak to robić oraz jak uzyskać korzyści płynące z tego dla naszej działalności społecznej. To właśnie korzyści mogą być realnym motorem zwiększenia przejrzystości i jawności w działaniu organizacji obywatelskich.
Zapewne są takie organizacje, które mogą obawiać się ataków medialnych – niestety, przykłady takich ataków mogliśmy w minionych latach obserwować. Jestem jednak sceptyczny wobec tezy, że przejrzystość uchroni nas przed atakiem na przykład polityków. W dobie „fake news”, „zaangażowanego” dziennikarstwa pełnego materiałów przygotowywanych pod z góry przyjętą tezę, komercjalizacji mediów goniących za klikalnością newsów oraz silnych sporów społecznych możemy mówić jedynie o ograniczeniu szkód wywołanych ewentualnym atakiem. Przygotowanie się na ataki medialne jest główną motywacją zapewne niewielkiego grona organizacji. Organizacje te powinny owe przygotowania podjąć, ale sposób i metody, a szczególnie tempo, jakie wybiorą, będą prawdopodobnie różnić się w stosunku do szerszego grona środowiska pozarządowego.
Podchodźmy do sprawy indywidualnie!
Przejrzystość i jawność – przez fakt, że „ktoś patrzy” – w naturalny sposób niweluje działania, które moglibyśmy uznać za nieetyczne lub sprzeczne z prawem. Jest ona również naturalnym bezpiecznikiem przed „chodzeniem na skróty”. Motywuje i pomaga w pilnowaniu porządku w dokumentacji. W organizacji jest naturalnym uzupełnieniem działań komisji rewizyjnej czy innego organu nadzoru. Powinna pomagać niwelować błędy, które, co oczywiste, co jakiś czas w działalności społecznej będą nam się przydarzać.
Jestem przy tym zwolennikiem indywidualnego podchodzenia do kwestii przejrzystości. Każda organizacje powinna od czasu do czasu przedyskutować to zagadnienie i świadomie podjąć działania, traktując przejrzystość jako wartość samą w sobie. Nie oznacza to, że jestem zwolennikiem pełnej jawności wszystkiego, bo, co oczywiste, będzie ona wchodziła w konflikt z innymi wartościami takimi jak prawo do prywatności czy wolność wyboru sposobu działania oraz kwestiami o charakterze kulturowym.
Pokazujmy efekty
Podam kilka przykładów. Nie wszyscy członkowie klubów anonimowych alkoholików chcieliby, aby informacja o ich członkostwie publikowana była w Internecie. Nie wszyscy darczyńcy chcieliby ujawniać wspieranie wybranej organizacji. Nie wszyscy pracownicy chcieliby, aby ich kolejny pracodawca mógł się w Internecie zorientować, jakie wynagrodzenie (widełki) za pracę otrzymywali. Kolejny przykład: publikujemy umowę na prowadzenie zajęć w klubie AA oraz o wykształceniu osoby prowadzącej zajęcia. Złożenie tych dwóch informacji z dużym prawdopodobieństwem może wskazywać na to, czy ktoś jest trzeźwym alkoholikiem. Bliscy takiej osoby mogą nie chcieć, by takie informacje wisiały w Internecie. Osoba podejmująca się pracy powinna o tym wiedzieć lub mieć na to wpływ.
Każda organizacja powinna sama przeanalizować, które dokumenty, koszty, fakty z jej działalności mogą być dla opinii publicznej interesujące. W jakiej formie i w jaki sposób te informacje przedstawiać, aby były one dla odbiorców czytelne. W jaki sposób, najczęściej zapewne etapami, wprowadzać elementy zwiększające przejrzystość prowadzonej działalności. Największym wyzwaniem jest zapewne to, w jaki sposób pokazywać, że społeczna działalność ma swój bardzo realny i mierzalny wymiar ekonomiczny, oraz to, jaka jest jakość i efektywność prowadzonej działalności.
Nie upodabniajmy się do administracji
Dla rozwoju przejrzystości ważne jest ustanowienie wybranych standardów minimum, które – co jasne – obejmują wymogi ustanowione prawem, a także dobrowolny, minimalny poziom jawności, obejmujący wybraną grupę organizacji: na przykład członkowie danej federacji, grupa organizacji ekologicznych czy zajmujących się problematyką ochrony zdrowia i dostępności leków.
Warto też przyjrzeć się przejrzystości i jawności związanej z wykorzystaniem środków publicznych. Po pierwsze, widzę narastającą i niepokojącą dysproporcję między wymogami, nie tylko w obszarze jawności, stawianymi w przypadku przekazania środków publicznych w trybie konkursowym w porównaniu z obowiązkami istniejącymi w sytuacji uzyskania środków publicznych przekazywanych w trybie ustawy o zamówieniach publicznych. Po drugie, spełniając wymogi przejrzystości, starajmy się nie naśladować administracji publicznej. Wprowadzając podobne mechanizmy, podatni jesteśmy również na choroby typowe dla administracji publicznej, takie jak na przykład brak elastyczności. Wiem, że to niełatwe, bo kontrolujące nas instytucje same próbują narzucać najczęściej preferowane przez administrację wzorce, ale zawsze warto próbować.
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Każda organizacja powinna sama przeanalizować, które dokumenty, koszty, fakty z jej działalności mogą być dla opinii publicznej interesujące.