We wrześniu mija 10 lat od uchwalenia ustawy o dostępie do informacji publicznej. Choć jawność życia publicznego była chroniona przez polskie prawo już od momentu uchwalenia Konstytucji, to ustawa określiła, jak urzędy mają informować, a obywatele tych informacji żądać. W nowym prawie przewidziano wiele rozwiązań przyjaznych obywatelom, które miały ułatwiać uzyskiwanie informacji.
Obowiązywanie, a przede wszystkim powszechne stosowanie prawa dostępu do informacji fundamentalnie zwiększyło jawność władz publicznych każdego szczebla. Parlamentarzyści przyjęli bardzo postępową wersję przepisów, które w szerokim stopniu realizują art. 61 Konstytucji. Gwarantuje on, dostęp do informacji o działalności organów władzy publicznej i sposobie gospodarowania mieniem publicznym. Dostęp ten, obejmuje zatem praktycznie każdy przejaw działalności państwa czy samorządu terytorialnego.
Ustawa o dostępie do informacji publicznej zapewnia, że każdy - np. stowarzyszenie, firma czy osoba fizyczna bez względu na obywatelstwo czy miejsce zamieszkania może żądać udostępnienia informacji o sprawach publicznych. W orzecznictwie sądowym przyjmuje się, że administracja co do zasady nie zajmuje się innymi sprawami niż publiczne, dlatego pytać możemy praktycznie o każde działanie urzędów. Dobrymi przykładami są opinie prawne zamówione przez Prezydenta, które były podstawą do złożenia przez niego podpisu pod ustawą zmieniającą system emerytalny, rozkłady jazdy pociągów regionalnych, czy sposób wydatkowania środków na tzw. fundusz korkowy.
Według ustawy podstawowym miejscem, w którym powinniśmy szukać interesujących nas danych jest Biuletyn Informacji Publicznej. Każda jednostka dysponująca środkami publicznymi powinna prowadzić taką stronę internetową. Każdy kto z niej korzysta może zakładać, że zawiera ona aktualne i wiarygodne informacje o działalności danej instytucji. Dopiero gdy informacji nie ma w BIP należy zwrócić się do urzędu z wnioskiem. Swojego żądania nie trzeba uzasadniać, wystarczy podać we wniosku ustnym lub pisemnym jakie dane nas interesują. Można to zrobić zwykłym mailem, podpis elektroniczny nie jest wymagany. To wnioskodawca określa formę i sposób dostępu do informacji i tylko brak środków technicznych usprawiedliwia udostępnienie informacji w innej formie.
Podmiot do którego się zwróciliśmy musi informacji udzielić niezwłocznie, nie później niż w ciągu 14 dni od otrzymania wniosku. Przekroczenie tego terminu uprawnia do złożenia skargi na bezczynność do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Otrzymaną informacją możemy w zdecydowanej większości przypadków swobodnie dysponować: umieścić na stronie internetowej, opracować na jej podstawie inne informacje, czy nałożyć zebrane dane na mapę internetową. Niestety po 10 latach, właśnie te ostatnie możliwości politycy próbują ograniczyć nieumiejętnie dostosowując ustawę do wymogów Unii Europejskiej.
Obowiązująca ustawa zrewolucjonizowała udostępnianie informacji. Uświadomiła urzędnikom, że muszą informować obywateli. Szkoda, że praktyka często odbiega od założeń prawa. Przez 10 lat nie udało się w pełni pokonać kultury tajności i wciąż instytucje, które gospodarują publicznym majątkiem skrzętnie ukrywają wiele informacji. Jednak każde pytanie ze strony obywateli i skuteczne domaganie się informacji, zmienia te instytucje na bardziej otwarte. Zatem zmiana zależy od nas samych.
Każdemu, kto napotyka problem z dostępem do informacji polecamy poradnictwo Pozarządowego Centrum Dostępu do Informacji Publicznej
www.informacjapubliczna.org.pl. Zachęcamy też do zajrzenia na stronę, aby dowiedzieć się, jak w tym roku będziemy świętować fakt, że możemy pytać i otrzymywać odpowiedzi od władz publicznych.