Przedświąteczny apel Dominiki Kulczyk: patrzmy na efekt pomocy, a nie tylko na nasze samopoczucie
– Proszę się zastanowić, jak to brzmi: „Tak mi przyjemnie, że jestem dobra”? Miał być altruizm, a wychodzi z tego zwykły egoizm. Miejmy satysfakcję, ale jej źródłem niech będą nie nasze czyny, tylko korzyść jaką odnosi ten, kogo wspieramy – przestrzega w rozmowie z Rzeczpospolitą szefowa Kulczyk Foundation.
Dominika Kulczyk odpowiada w czwartkowej Rzeczpospolitej (17.12.2015) na pytania, które bardzo wielu ludzi chciałoby zadać najbogatszej Polsce. Czemu np. osoba, która jest tak zamożna prosi zwykłych ludzi, by wpłacali pieniądze na jakiś cel? – Jeśli jestem w grupie osób, która staje wobec wyzwania polegającego na szybkiej pomocy komuś konkretnemu, to co powinnam zrobić? Dać wszystko, co potrzebne, bo mnie na to stać? To zwykła bezmyślność! Jak bowiem czuliby się moi towarzysze, gdyby zostali w ten sposób potraktowani, pomimo, że chcieliby partycypować w pomocy? O takich rzeczach trzeba myśleć. Nasza działalność to również stwarzanie możliwości pomagania całym rzeszom dobroczyńców. Wspaniałych ludzi, którzy chcą mieć swój wkład – tłumaczy Dominika Kulczyk.
Szefowa Kulczyk Foundation, która zasiada jednocześnie w Radzie Nadzorczej Kulczyk Investments, wypowiada również słowa, które mogą być ważnym wskazaniem dla wrażliwego społecznie biznesu: – Pomagamy tam, gdzie często całe kraje nie są w stanie poradzić sobie same. I to jest ten mus, bo jeśli nie my to kto? Jeśli nie nasza wiedza, którą czerpiemy ze skutecznego biznesu i lat doświadczeń w relacjach z najróżniejszymi ludźmi czy społecznościami, to czyja? […] Nie jestem w stanie napełnić puszek wszystkich proszących na ulicy o wsparcie na całym świecie. Nie jestem, ale też gdybym nawet była, to i tak te osoby tylko na chwilę wstałyby z klęczek. A ja chcę żeby wstały na zawsze. I dlatego inwestujemy np. w przedsiębiorstwa społeczne, które odmieniają rzeczywistość setek tysięcy osób, rodzin. Tam potrzebne są innowacyjne rozwiązania, biznesowa wiedza, budowanie społeczności inwestorów.
Źródło: Rzeczpospolita